Witam. Problem może trochę lamerski, ale zanim zrobię coś głupiego warto zapytać, bo być może jest prostsze rozwiązanie niż mi chodzi po głowie ;-)
Do rzeczy: chciałbym zrobić sobie zasilacz regulowany (tzw "laboratoryjny"). Moje oczekiwania w stosunku do niego to płynna regulacja napięcia w zakresie ~1.5V do ok 30V i max prąd ok 3A. Założenie było takie: transformator, mostek, kondensator, LM338. Tak się jednak złożyło, że dość tanio nabyłem transformator 2x35V @2.85A. No i tu się zaczynają schody... na wyjściu bez obciążenia (zasilacz często będzie pracował z niewielkimi obciążeniami) mam ok 39VAC, czyli po wyprostowaniu wyjdzie tego ok 55V. Niestety wszystkie regulatory napięcia jak na złość mają w notach katalogowych podane max napięcie 40V. No i teraz pytanie co z tym fantem zrobić?
Wstawienie rezystora nie wchodzi w rachubę, bo obciążenie nie będzie stałe (nie znam I). Właściwie to przychodzi mi do głowy tylko odwinięcie paru zwojów ze strony wtórnej i ew nawinięcie ich z powrotem "w odwrotną" stronę. Tylko, że musiałbym w ten sposób stracić ok 10V i trochę się boje, że w tym celu będzie trzeba strasznie dużo tego drutu odwinąć. Zastanawiałem się jeszcze czy by na ten transformator co mam nie nawinąć zupełnie oddzielnie trochę przewodu i w ten sposób uzyskać te 10V a później sobie odjąć jedno od drugiego. A może zupełnie niepotrzebnie kombinuje i da się to załatwić jakoś prościej? Będe wdzięczny za jakieś wskazówki.