Witajcie, od razu napiszę, że z elektronikš to mam tyle do czynienia, że mniej więcej wiem jak wyglšda opornik a jak scalak :>>
Ale do rzeczy - po ostatnim "padzie" kompa (winna idiotyczna przejciówka slot1->fcpga) przyjżałem się mojej płycie głównej (abit be6) bo podejrzewałem, że to ona wyzionęła ducha... No i zauważyłem, że jeden kondensatorek spuchł do takiego stopnia, że juz prawie pęka u góry denko :/ Moje pytanie jest takie... Czy idzie sprawdzić, czy ten kondensator działa, jak tak to jak (posiadam miernik made by obi za 20zeta :>). Czy jak się taki kond. wybrzusza to jest już na 100% dead, czy może nie? Czy jak się zaczšł wybrzuszać, to mogę spodziewać się niedługo wybuchu? :/ Z czego padajš kondensatory elektrolityczne? Może być ze staroci, czy była jaka inna, głębsza przyczyna? to jest chyba (pisze z pamieci) 100uF,
10V... Czy wymieniajšc kond, wlutować dokładnie taki sam, czy można wlutować o wyższym napięciu?To tyle co do kondensatora... jeszcze jedna rzecz - czy droższe mierniki elektroniczne zaokršglajš wyniki? Bo trochę to denerwujšce, że mój pseudoaparat pomiarowy przy zakresie 2000mV podaje np 1299mV, a przy przełšczeniu na zakres 200V pokazuje 1,2V, czyli tylko obcina wynik, a nie zaokršgla... droższe też tak majš, czy sš ciut mšdrzejsze?
BTW: istnienia FAQ nie stwierdziłem, możecie co polecić dla lamy tak, żeby sobie poczytać (a przy okazji, żeby merytorycznie była ok), a nie zadawać głupich pytań... a najlepiej, jeszcze takš stronę, którš można jakim teleportem zassać a potem na spokojnie czytać offline (elektroda.pl nie pozwala :/) pozdrawiam, szadok