- Vote on answer
- posted
18 years ago
studia elektronika
- Vote on answer
- posted
18 years ago
wojtaz napisal(a):
A teraz napisz gdzie bys chcial pracowac?
Oprocz tej gimnastyki, to swego czasu na VAT mieli duzo zajec praktycznych z zakresu obslugi czy napraw (nie wiem jak to sie fachowo nazywa) sprzetu eksploatowanego w WP. W sumie malo ciekawe.
P.S. Ja projektowalem rozne smieszne rzeczy wojskowe, a nie bylem po WAT....
- Vote on answer
- posted
18 years ago
- Vote on answer
- posted
18 years ago
Heh, wiem o tym co nieco z pierwszej reki, publicznie moge powiedziec tylko tyle, ze lepiej nie trafiac, tylko poszukac sobie porzadnej pracy w cywilu. :-)
Pozdrawiam Piotr Wyderski
- Vote on answer
- posted
18 years ago
Eh, teraz to juz niewiem. Nie znam zadnych absolwentow tego kierunku po WAT, ciekaw jestem gdzie znajduja zatrudnienie. Ja osobiscie myslalem o pracy w telefonii komorkowej, tpsa, badz cos w tym stylu.
- Vote on answer
- posted
18 years ago
Zalezy .. ja tam dziekanatu praktycznie nie odwiedzalem, bo i po co :-)
Choc raz przegieli .. kto nie odebral nagrody [tzn dyplomiku i uscisku dloni dziekana] za dobre wyniki w nauce .. temu kasa wstrzymywala wyplate stypendium :-)
J.
- Vote on answer
- posted
18 years ago
Jarku - smiem podejrzewac ze nie wiesz o czym pisze, skad mozesz wiedziec - nie konczyles tego co ja... Ty, jak sie delikatnie domyslam, konczyles taka mila, kameralna Politechnike...
- Vote on answer
- posted
18 years ago
300 osob na I roku .. na jednym wydziale :-)
W pozniejszych latach widzialem jak uzbrojony straznik pilnowal wejscia do dziekanatu a kolejka po horyzont siegala :-)
Ale jako student to bylem tam bardzo rzadkim gosciem :-)
J.
- Vote on answer
- posted
18 years ago
Do dziekanatu to chodzilo sie oddac indeks po sesji i pozniej odebrac podpisany :)
Tomek
- Vote on answer
- posted
18 years ago
a juz myslalem, ze to tylko ja nawet z wygladu dziekana nie znalem :-)
- Vote on answer
- posted
18 years ago
Scenka autentyczna z jakiegos spotkania:
-Ja chyba pana znam, gdzie pan pracuje ?
-na politechnice.
-o, ja tez. A na jakim wydziale ?
-elektronice.
-o, ja tez. A w ktorym budynku ?
-C1. [hm .. ciekawe .. w C1 miesci sie szatnia, portiernia, dziekanat, i dwie sale wykladowe] - a co pan robi?
-Dziekanem jestem.
W zasadzie sie nie dziwie - nigdy nie wiedzialem nawet jak sie aktualny dziekan nazywa :-)
J.
- Vote on answer
- posted
18 years ago
J.F. napisal(a):
Trzeci rok studiow potraktowalem rozrywkowo i jakos malo sie pojawialem a zajeciach. Zakladalem, ze od razu bede chodzi na spędy, zeby czasu zaoszczedzic ;--). No i na jednym spędzie uslyszalem od prowadzacego "A ja Pana widze pierwszy raz".
- Vote on answer
- posted
18 years ago
Dawno dawno temu na PWr koleżanka z mojej grupy poszła umówić sie na zerowy termin z metrologii. Wchodzi to pokoju: K. ( koleżanka ) Dzień dobry. Gdzie mogę znaleźć profesora O... P.O. ( prof. O...) Dzień dobry to ja. Pani w jakiej sprawie. K. Chciałam się umówić na zerowy termin egzaminu z metrologii. P.O. Proszę bardzo ale nie wróżę powodzenia jeśli Pani nawet nie wie jak ja wyglądam.
Oczywiście oblała zerowy i nie tylko. A była pilną studentką i chodziła na jego wszystkie wykłady. Miała silną wadę wzroku a zapomniała tego dnia okularów.
- Vote on answer
- posted
18 years ago
Nie wiem o jakich czasach mówisz. Za czasów Porębskiego i w stanie wojennym był rygor. Jak nie zdobyłeś w terminie wszystkich zaliczeń to konieczne było zezwolenie z dziekanatu na zdawanie egzaminów bo nie byłeś na karcie egzaminacyjnej. Panie w dziekanacie były bez serc. Sprawy załatwiało się z prodziekanem ale trzeba było wiedzieć z którym. Jeśli chodzi o traktowanie studentów w dziekanacie to miłą odmianą po elektronice był dziekanat WPPT. Tam panie były najlepszym przyjacielem studenta. Pewnie dlatego, że to mały wydział i znały wszystkich studentów.
- Vote on answer
- posted
18 years ago
od 84. Czyli chyba po Porebskim.
Ale do tych kart dopisywalo sie kogo chcialo. Dopiero znacznie pozniej jak to skomputeryzowali, to byl zakaz dopisywan. "Kartki" tez krazyly gesto.
"To musi byc dobry student bo ja go nie znam" :-)
No coz - na elektronice ich glownym zadaniem bylo jednak "odsiac stonke" :-) Ponoc ciekawie bylo na mechanicznym - byl spory niedobor studentow, trzeba bylo ich chronic zeby pensum wyrobic :-)
Ale ... mialem kumpla, jak zaczynalem on sie czul na 2-gim roku. Jak konczylem - czul sie na 4-tym. I mial wtedy w indeks dumne "wpisany na semestr I-szy", koniec wpisow. Nikt nie wiedzial co on zaliczyl a co jeszcze mu brakowalo do zaliczenia :-) Fakt ze to byl wydzial Informatyki i zarzadzania.
Wiec mozna bylo i tak. Nawiasem mowiac - to byly czasy gdy nie bardzo sie oplacalo studia konczyc i wielu "wiecznych studentow" bylo. Czyli te rygory to jakos slabo dzialaly ..
J.
- Vote on answer
- posted
18 years ago
"Tylko niech pan nie mowi ze siedzial za filarem, bo tam juz 5 siedzialo"
J.
- Vote on answer
- posted
18 years ago
Rygory dawało się omijać ale wymagało to rozmów z prodziekanami. Takich wiecznych też znałem kilku na elektronice.Mieli dobry bajer i potrafili dzięki temu przetrwać kilka lat nie mając zaliczonego pierwszego roku.
- Vote on answer
- posted
18 years ago
A co sadzicie o tym :
- Vote on answer
- posted
18 years ago
- Vote on answer
- posted
18 years ago
Czasy - konczyles studia i co .. myslisz ze mogles liczyc na wysokoplatna prace ? Jedynie traciles akademik, a na mieszkanie trzeba bylo 10 lat poczekac :-) No i wojsko do odsluzenia - wtedy chyba 1.5 roku ..
J.