Kiedyś dawno usłyszałem, że CO2 to gaz cieplarniany. Jakieś naście lat temu usłyszałem, że metan jest ileś tam razy bardziej. Jakieś 10 lat temu dowiedziałem się, że olbrzymie pokłady metanu są pod dnem oceanów i że podniesienie średniej temperatury spowoduje uwalnianie tego metanu do atmosfery - czyli dodatnie sprzężenie zwrotne. Zaraz potem natknąłem się na jakiś artykuł, że jacyś naukowcy wykryli metan nad powierzchnią chyba Morza Północnego.
Pomyślałem - zaczęło się - już paruje i będzie tylko przyspieszało. Jako elektronik spodziewałem się (z doświadczenia z bramkami z wejściem Schmitta) gwałtownego skoku systemu do drugiego stabilnego stanu (który zapewne oznacza cały ten metan w atmosferze).
No i czekam i czekam, 10 lat minęło i doczekać się nie mogę. Też tak macie?
Jedyne, co jakby potwierdza moją intuicję to to, że ileś już razy słyszałem informację, że szybkość jakichś zmian zaskoczyła naukowców. Znaczy ich zaskoczyło, że zmiany są tak szybkie, a ja ciągle nie rozumiem dlaczego są tak wolne :)
Nigdy nie zadałem sobie trudu, aby jakoś oszacować pojemność kondensatorów, które trzeba w tym procesie przeładować i wydajność źródeł przeładowywujących je. Zresztą nie mam danych.
Wczoraj widziałem gdzieś informację, że jacyś naukowcy wyliczyli, że cały lód stopi się do roku 2050. To już jest bliższe mojej intuicji niż wcześniej widziane informacje, że do 2100. P.G.