Ja miałem tę nieprzyjemność wbicia sobie w palec wskazujący prawej ręki igły z waty szklanej. Nikomu tego nie życzę... nawet wrogowi. Przez pierwsze pół roku kłuło mnie przy każdym użyciu opuszka palca. Później, przez następne pół roku pod skórą robiło mi się coś twardego. To powodowało przecieranie się nasórka i skóry. Wokoło przetarcia robiła się twarda obwódka. Całość niby nieduże ale 3 mm na opuszcze palca okropnie przeszkadało. Po około 2 latach wkurzyłem się i żyletką sam sobie zrobiłem operację. Przeciąłem skórę i ze środka wypłynęła gęsta, żółta ropa. Po wyciśnięciu ropy i rozwodnionej krwi szybko wszystko się zagoiło. Teraz mam tylko defekt linni papilarnych i bardzo niemiłe wspomnienia. Wszystkim zalecam dużą ostrożność w zabawach z małymi szklanymi igiełkami.