[ciach]
Z tym dymem, to ciekawa sprawa! Bo mi przychodzily do glowy rozwiazania typu Cyklon B (w dzisiaj to sie nazywa Uragan D2 i sluzy do tepienia karaluchow, ale fizycznie jest to Zyklon B, tylko z ostrzegawczym srodkiem zapachowym). Mozna jeszcze dac w oknach i drzwiach kraty (odpowiednio zamaskowane) opadajace i blokujace sie w momencie uruchomienia jakiejs czujki wewnatrz pomieszczenia. Na zasadzie milej niespodzianki. Wtedy i falszywy alarm niestraszny - spokojnie patrzymy, co sie dzieje dyskretna kamera, tez zdalnie wysuwana z zamaskowanego schowka i jak widzimy, ze gosc sie awanturuje i nie reaguje na polecenia ("twarza w dol, rece na ziemie, gnoju i ani rusz"), to wpuszczamy dym, gaz lzawiacy, czy inny uatrakcyjniacz, zaleznie od humoru. Mozna jeszcze dac 2 zsynchronizowane glosniki, jeden odtwarza huk strzalu, potem oba gwizd kuli a glosnik naprzeciwko symuluje odbicie rykoszetu. Jak po tym zlodziej sie nie wyprozni, to znaczy, ze trzeba uzyc jakiegos innego gazu, bardziej uspokajajacego (dobrze dziala ten, co go ruski specnaz uzywa, chyba fentanyl sie nazywa, gosc bedzie szczesliwy). Jak przyjada gliny - przewentylowac pomieszczenie i moga go za fraki wyjac z klatki. Pzdr, POKREC.