Miałem dwa monitory: LG L173ST z zarysowaną matrycą i sprawny Samsung SM
710V. Tak z nudów postanowiłem je sobie dziś rozebrać, okazało się, że matryce mają podobne złącza, przełożyłem matryce i pomimo tego, że miały inne oznaczenia wszystko zaczęło działać. Matryce nawet mechanicznie pasują. Udało mi się dzięki temu uratować LG, na którym zależało mi bardziej. Nie przypuszczałem, że matryce LCD są aż tak "przenośne".
Bo ja w ogóle zauważam, że do monitorów z wyższej półki (np. EIZO) bardziej się opłaca wymienić wypaloną matrycę niż kupować cały nowy monitor. Oszczędności mogą sięgać 70% ceny nowego monitora.
Ale zdajesz sobie sprawę że monitory do obróbki zdjęć f-my EIZO po wymianie matrycy wymagają pełnej kalibracji możliwej tylko na specjalnym stanowisku producenta (trzeba od nowa zapisać mapę korekty nierównomierności powierzchni matrycy - ta co jest w monitorze zapisana dotyczy matrycy starej. Czyli albo wymiana w serwisie firmowym albo wymiana we własnym zakresie ale potem do serwisu na kalibrację - zresztą co jakiś czas warto tę kalibrację firmową powtarzać nawet bez wymiany matrycy.
I co w tym dziwnego? Rozbierałem swego czasu układy scalone na czynniki pierwsze. Rozdłubałem pamięć pewnego koreańskiego producenta. Fajnie. W kolejnym kwartale dostałem podobnej klasy pamięć producenta europejskiego (ponoć, firma rejestrowana w UE ale gdzie oni naprawdę produkują to kto ich tam wie?). Patrzę, patrzę, coś mi te wzorki przypominają... Sięgam do starych zdjęć - bingo! Pamięci różniły się bondingiem, konfiguracją przepalenia fusów konfiguracyjnych i logo producenta - maski generowane z tych samych plików po podmianie jedynie diemarków, chipy wsadzone w różne obudowy z różną konfiguracją wejścia-wyjścia. Jak później prześledziłem - po prostu firmy opracowywały tę kość wspólnie i podzieliły się prawami do produkcji. Tu tez może być podobnie - wspólne przedsięwzięcie, licencje (czasem sprzedaż licencji na samym początku produkcji to niezłe posunięcie - szybko zwraca się część kosztów opracowania wyrobu, wyrób lepiej się sprzedaje bo klienci nie obawiają się że będą uzależnieni od jedynego producenta...)
normalka, ja robie jeszcze większe podmianki, zamiast PVA 1000:1 8ms samsunga, wsadziłem TNke 550:1 AUO, wszystko piknie działa, byle piny LVDS pasowały i mechanicznie bo starsze matryce mają nietypowe wymiary
do 19" MEDIONa wsadziłem całą elektronikę 17" samsunga 710T i też działa
Co jaki czas? Używam takiego monitora od czterech lat, mam do niego kalibrator (zwykły, nie "stanowisko u producenta"). Jak się skalibruje przykładając czujnik w jednym punkcie ekranu, to pomiary w innych punktach nie wykazuja różnic.
Musiałbym zerknąć w materiały producenta - radzą coś tak właśnie co dwa
- trzy lata sprawdzić zgodność owej maski ze stanem fatycznym. Zdecydowanie zalecane po wymianie świetlówek. Zwykłym kalibratorem ustawiasz jedynie ogólną równowagę barw - a sztuczka zastosowana w EIZO to szesnastobitowe przetwarzanie koloru piksela gdzie ostatnie kilka bitów to w zasadzie bity korekcji barwy. I do tego pamięć korekcji dla dosyć małych (już nie pamiętam jak ale dużo ich na ekran wchodzi) pól służąca do kompensowania nierównomierności obrazu w różnych miejscach ekranu.
Oczywiście jeśli ktoś obrabia dla siebie a nie dla przemysłu filmowego to póki w monitorze nie grzebie - nie ma nieszczęścia jak co roku do serwisu nie biega, ludzie potem będą to oglądali na monitorach łaciatych jak wiejski burek (i cała robota Burkowi w rzyć) albo drukarz będzie to drukował w poniedziałek.
Potrafi. Wystarczy wrzucić obraz testowy o którym wiemy jak powinien wyglądać. A mikro kalibrację widać jak się popatrzy na tak kalibrowany monitor DTP i zwykły biurowy postawiony obok - rzadko się trafia monitor klasy biurowej który ma cała powierzchnie jednolitą, szczególnie widać to w pełnej bieli (różne odcienie bieli) i czerni (gdzieś prześwituje mniej, gdzieś więcej). Ale jak już pisałem - bije się tę piane a potem zwykły użytkownik wyświetli to na łaciatym monitorze z gammą 2.8 (bo ostrości nie było...) i robota poszła się kochać.
Toteż najodpowiedzialniej eksploatowane monitory tej klasy w ten sposób się traktuje - nie rzadziej jak raz na rok serwis, klimatyzowane pomieszczenie, stały cykl rozruchowy (praca po powiedzmy pół godzinie od włączenia)...
A kalibratory barwy to w takich firmach lądują w serwisie co trzy miesiące na korekcję wzorca bieli.
W przemyśle filmowym też nie ma nieszczęścia. Tam nie ma zbyt dużych wymagań, za to są (zbyt) duże pieniądze. A wspomniany wcześniej monitor robi w przemyśle drukarskim -- tu najważniejsza jest wcześniejsza ocena, czy np. jasnoszary kontur na ciemnoszarym tle będzie po wydrukowaniu widoczny czy nie.
Wręcz przeciwnie. Kiedyś za dotknięcie potencjometru potrafili rękę odrąbać, bo tyle trzeba było się natrudzić, by -- nomen omen -- biały był biały. LCD nie musi się już wygrzewać jak kineskop, kalibracja zapisana jest cyfrowo a nie ślizgaczem potencjometra, na temperaturę też wszystko mniej wrażliwe. Aż tak się z tym ludzie teraz nie cackają jak drzewiej.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.