Witam, Zaczynam przygodę z programowaniem mikrokontrolerów firmy Atmel, czy ktoś zna jakąś grupę dyskusyjną specjalizującą się właśnie w tychże prockach, a może posiada ktoś linki do materiałów dla początkujących zółtodziobów takich jak ja? Z góry dzięki za pomoc
Pytac o konkrety mozesz tutaj. Dodatkowo elektroda.pl. No i avrfreaks. Ale najlepszą baza dla poczatkujacego to ksiazki.
Ja ze swojej strony polecam ksiazki:
formatting link
?id_prod=2581400
formatting link
Kupilem je i przeczytalem zgrubsza. Mnie podpasowaly. Uwazam ze warto bylo kupic mimo ze mozna je sciagnac z "kiosku". Zmontowalem jeden uklad (niestety mam malo czasu na ten temat) i dziala ok (montowalem na plytce trawionej).
Z tego co wybadalem:
-jesli masz troche kasy i powazne zamiary to kup sobie plytke uruchomieniowa (najlepiej taka jak w ksiazce ktora sobie wybierzesz) albo relatywnie wypaśną. W ten sposob zaoszczedzisz troche czasu na glupich bledach.
-jesli masz juz jakies podstawy w elektronice to nie kupuj plytki tylko projektuj sobie plytki samodzielnie i montuj uklady docelowo. Zaoszczedzisz troche kasy.
-PLytki relatywnie wygodnie sie projektuje w orzełku - eagle - jest wersja dla linuxa i windy. Ma dobra biblioteke elementow przy czym trzeba czasem dobrze poszukac bo niektore elementy figuruja pod innymi oznaczeniami (zastępnik).
Na poczatek warto kupowac w tme. Maja dobry wybor podstawowych elementow ale maja relatywnie drogo. Zdazalo sie ze kupujac u nich zaplacilem drozej niz w sklepiku obok ktory tez u nich kupuje :)
No i przygotuj sie na dlugie zaczytywanie sie datasheetami. Przy czym warto wiedziec ze czasem w prockach pojawiaja sie bledy ktorych w DS-ie nie ma wspomnianych. Ale to relatywnie zadko.
PS. Wyzej wymienieni moga wplacac moje wynagrodzenie za reklame na konto pajacyka :)
Początkującym polecałbym jednak zakup płytki, może za to być prostsza, a dorabiać się będzie zewnętrzne "moduły" (czyli na przykład PCB z goldpinami i LCD itp)...
Ja bym polecił jeszcze Seguro :). Nie mają takiego asortymentu jak TME, ale jest zawsze coś ;)... mi nie przeszkadza to, że kondensatory są od jednego producenta, grunt że są wszystkie wartości ;)... a same mikrokontrolery AVR bywają tańsze niż w TME :)... porównanie:
formatting link
?wyszukaj=tak&_szukaj=ATMEGA88 Porównajcie ceny ATMEGA88-20PU i ATMEGA88-20AU :)... widać, nie ma reguły ;)...
Oj, zaczynania od Bascoma to raczej nie polecam. Owszem, fajny jest, mozna szybko cos dzialajacego napisac, ale do powazniejszych rzeczy (np. obliczenia) jest niewystarczajacy. Do tego trzeba C, a ten jezyk trudno (mi) zrozumiec majac przyzwyczajenia Basicowe. Natomiast Bascom jako srodowisko do pisania w asm bardzo polecam, bo przynajmniej podstawy asm warto poznac, by wiedziec co w procku siedzi.
Z premedytacja ominalem ten aspekt sprawy. Jak sie sam zabieralem to zastanawialem sie czy lepszy bascom czy C czy asm. I wyszło mi ze na poczatek starczy bascom. I tak bedzie 1001 innych problemow do debugowania w sprzecie czy filozofii dzialania tego czegos co bedziemy tworzyc.
Ale docelowo bardzo popieram nauke asm-a bo pozwala robic dokladnie to co sie chce i bardzo oszczedza pamiec. Co do uzycia C sie nie wypowiadam tam jeszcze nie chodzilem :)
Alez ja wcale nie chce rozniecac flejma, poprostu poznajac asm poznajesz sila rzeczy budowe procka, jego mozliwosci itp., a jest to IMHO niezbedne. Jak mam pisac prosta obsluge wyswietlacza, albo wyslac cos na I2C, to z lenistwa korzystam z Bascoma, ale 32bitowa liczbe binarna przeliczam na kod BCD juz w asm, bo tak mi latwiej i szybciej. W C pewnie sie to da zrobic ladniej (choc napewno nie szybciej w sensie pracy programu). Takie moje czysto subiektywne przemyslenia, AVR wlasnie zaczynam, pierwszy programik w Bascomie - maly sukces, do C nie moge sie zmusic, choc jednoczesnie wiem, ze wczesniej czy pozniej sie nie obejdzie.
Bascom: szybko pisane wolne aplikacje do mrugania diodami czy gadania z LCD. Zrobienie czegoś pokroju FFT kończy się szybkim odlotem w kierunku C bo albo ograniczenie na wielkość flasha albo nie ma gotowca. Język jedyny w swoim rodzaju (jak każdy basic).
Asm: wolno pisane szybkie aplikacje do mrugania diodami. Jak chcemy więcej to przydaje sie czas z gumy i dużo szczęścia. Robota dla twardzieli. Raczej jako wstawki.
C: szybko pisane szybkie aplikacje do wszystkiego. W dodatku cały kod logiki można debugowac na PC natywnie bez wiekszego wysiłku co daje od razu Nx mniej błedów (o ile się potrafi pisac aplikacje z warstwa abstrakcji sprzętu).
C++: szybko pisane szybkie aplikacje z 3x mniejszą ilością upierdliwych błedów typu literówka (w stosunku do C).
In the darkest hour on Mon, 28 Dec 2009 20:34:06 +0100, Pawel "O'Pajak" snipped-for-privacy@gazeta.pl screamed:
Budowy procesora nie poznasz znając tylko jego instrukcje. Ja znam tylko kilka instrukcji AVR, co nie przeszkadza pisać mi większych programów w C.
Dosyć zbędne. Tzn. instrukcje, nie budowa. Zwłaszcza poczatkującym.
Szybciej staremu wydze AVR-owemu (za przeproszeniem).
Ale szybciej jeśli o czas napisania chodzi. A fistaszkowe kilka milisekund więcej można pominąć.
W pewnym momencie przestaje się liczyć mniejszy rozmiar kodu w asm (choć nie zawsze), przestajesz skrupulatnie liczyć cykli a zaczyna się dla Ciebie liczyć czas napisania kodu. I jego przenośność. Tutaj C/C++ pokazuje swoje pazurki.
Prawdziwy, twardy elektronik może najwyżej schematy rysować. To programiści piszą w .hex - elektronik programiście może co najwyżej zbudować urządzenia do zaprogramowania.
Gdybyś nie rżnął cytatów, to widziałbyś, do czego się odnoszę - do dyskusji na temat wyższości C++ nad C i zdania wypowiedzianego w tym kontekście. Bo mnie - jako elektronika - naprawdę boli to, że obecni "elektronicy" dyskutują o wyższości jednego języka programowania nad drugim a _zastosować_ prawo Ohma czy prawa Kirchoffa nie potrafią. O bardziej skomplikowanych zależnościach szkoda pisać (mam nadzieję, że dyskutanci nie wezmą tegodo siebie, bo to uwaga natury ogólnej).
Jako były programista - żyłem z tego przez 20 lat - naprawdę potrafię odróżnić elektronika od programisty.
To nie są elektronicy. Podobnie jak cieżko nazwać kogoś elektronikiem kto szyje sterownik silnika krokowego na przekaźnikach (przypadek autentyczny z przed 2 tygodni) znikając ostatnie 30 lat rozwiju tej dziedziny. Pogodzić się musisz, że granica pomiedzy programatorem a operatorem lutownicy już od dawna jest cieżko dostrzegalna.
PS. Ostatnio miałem taki przypadek, kiedy to "prawdziwy elektronik" zeszyl sliczny i bezużyteczny dla programisty kawałek PCB. Wszelka dyskusja kończyła się o przepaść między dziedzinami. I nic mi po tym że człek świetnie znał prawo ohma kiedy nie potrafił zrozumieć systemu przerwań w cpu do którego szył schemat "bo panie, reszte się pewno w sofcie da zrobic, nie?".
Tak, elektronik buduje na TTLach układ, który po podłączeniu do mikrokontrolera zaprogramuje go gotowym kodem (oczywiście elektronik ten kod wymyśli gdzieś w międzyczasie ;))... w ten sposób elektronicy zawstydzą Chucka Norisa ;P...
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.