Ile źródeł tyle wersji dotyczących tradycyjnych zalewanych elektrolitem ołowiowców samochodowych. W jednych źródłach podają, że tętnienia napięcia ładowania nie powinny przekraczać 1,5% (chyba, że dotyczy to tylko obecnych "delikatnych" żelowych, tam wiadomo, że napięcie i prąd są bardzo ostro ustalone). Stare artykuły z radioelektroników z lat 80/90 wskazywały wręcz, że ładowanie impulsowym prądem (czyli mostek prostowniczy i na wyjściu 100Hz dwie połówki wyprostowanego sieciowego 50Hz) służy ołowiowcom (analogia do NIMH, które ponoć lubią implusowe ładowanie, czyli to co proponuje ładowarka BC-700 - lecą sobie piki ładujące, których wartość skuteczna odpowiada oczekiwanemu prądowi ładowania). Były wręcz wtedy takie ładowarki, które ładowały półokresowo, w jeden połówce ładowanie, a w drugiej "wyciętej" połówce z sinusa 50Hz, taka wymyślna ładowarka realizowała ponoć rozładowanie odsiarczające. Na ile to działało "poprawiająca" na stan akumulator nie wiem. Tu nie wiem po co 100uF za mostkiem - jak wskazuje niejaki "tzok"
- posted
6 years ago