Parę lat temu eksperymentowałem z podpinaniem współczesnych komputerów/mikrokontrolerów do zabytkowego dalekopisu. Chyba jednym z najbardziej problematycznych elementów takiej instalacji była pętla prądowa - urządzenie wymagało 40 mA, ale ze względu na sporą indukcyjność elektromagnesu w selektorze odbiornika, konieczne było stosowanie dość wysokiego napięci. Z tego co czytałem w książkach z epoki, w telekomunikacji stosowano nawet ponad 100V. Ja osobiście używałem około 60V.
Stosowałem takie samo rozwiązanie jak kilkadziesiąt lat temu - zasilacz transformatorowy i połączone w szereg rezystory ograniczające prąd. Wadą takiego rozwiązania jest niestety marnowanie prądu i spora emisja ciepła.
Czy dzisiaj dałoby się to zrobić lepiej? Jakiś układ z przetwornicą impulsową, który dawałby możliwość wygenerowania ściśle ustalonego prądu, dysponował zapasem napięcia i był w stanie szybko reagować na zmiany obciążenia? Coś, co pozwoliłoby na zredukowanie emisji ciepła, zmniejszyło gabaryty i pozwoliło na zasilenie generatora pętli prądowej z zasilacza impulsowego, zamiast transformatora.