Poprosze szanownych grupowiczow o rozwianie moich watpliwosci. Jest sobie rozdzielnia, w niej BMy 200A, dalej w pewnym miejscu podlaczona jest szafka zasilajaca urzadzenia o lacznym poborze pradu w czasie pracy okolo 110A, w czasie rozruchu (2-3 sekund) okolo 530A na kazda faze. (mierzone cegowka, wartosci przyblizone). W szafce wrazone sa BMy 250A. Krotko mowiac, przy zalozeniu ze charakterystyki BMow w rozdzielni i szafie sa identyczne (podobne), nie bedzie spelniony warunek selektywnosci zabezpieczen i wszelkie zwarcia "w szafie i dalej" moga spowodowac wylaczenie rozdzielni. Pytanie jest takie. Z mojego ogladu charakterystyk gG BMow wynika, ze dla BM 125-150A, prad rozruchowy 500A jest niestraszny w czasie kilku sekund. Czy mam racje, i czy powinienem isc tym tropem w kierunku wymiany BMow na mniejsze. Rzecz jasna, chce uniknac przepalenie bezpiecznikow przy rozruchu. Dodatkowa uwaga, 530A to prad maksymalny, przy zalaczeniu wszystkich urzadzen rownoczesnie. W normalnej praktyce obciazanie nastepuje stopniowo i prad dlugotrwaly dochodzi do 110A.
Pytanie drugie: od czego pochodzi skrot APU, jaka jest zasada dzialania i rola takich wylacznikow.
Z gory dzieki za podpowiedzi WL