chciało się produkować...

Jestem przekonany, że tam musiało robione być dużo więcej ze względu na bardzo niską wiarygodność tego zapisu. Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do innych realiów, ale VHS potrafił gubić klatki a następnie się na nowo synchronizować wcale nie natychmiast, „pływać” na boki jak pijany. Standardowo nie miał TBC. Nie miał żadnego "DTF" i generalnie był wiemy jaki. Tak więc teoretyczne pasmo analogowe dość mocno nijak ma się to tego co było faktycznie do wykorzystania w domenie cyfrowej jeżeli wiarygodność miała być sensowna. Może można było zrobić to szybciej, ale to co zrobili działało "more than good enough" za swoją cenę.

Reply to
Silver Dream !
Loading thread data ...

Pamiętam PKLite, ale z czasów, kiedy już praktycznie nie uruchamiało się programów z dyskietki, bo w każdym komputerze był dysk twardy. Przydatność tego kompresora zmalała znacznie, gdy programy użytkowe oprócz pliku *.exe zawierały multum pomocniczych plików (bibliotek, fontów itp.). Wtedy popularny stał się Stacker (przejęty potem przez MS), który kompresował w sposób przeźroczysty dla użytkownika całą zawartość dysku.

Reply to
Artur Stachura

Pan Artur Stachura napisał:

Tu niespodzianka: poczynając od wersji 4.0 bodajże, wszystkie programy usługowe MS DOS były "fabrycznie" skompresowane już po kompilacji. Programem PKLite właśnie. Inaczej by się to wszystko nie zmieściło na załozonej liczbie dyskietek. W tamtym okresie przychodził do mnie młody człowiek z sąsiedztwa, praktykował na moim komputerze, bo nie miał własnego. Wydumał sobie, że napisze DOS-a od nowa, zaczął od programów usługowych. A jak już który napisał, to się okazywało, że mimo dokładnego odtworzenia funkcjonalności, ta podróba jest o wiele któtsza od oryginału. I to nawet spakowanego przez PKLite. Młody człowiek pisał w Turbo C. Wcześniej myślałem, że MS wypuszcza duże exeki żeby poważniej wyglądały. A tu się okazało, że patałachy po prostu nie potrafią pisać, nie mają też porządnego kompilatora. PKLite spadł im z nieba.

Ale zanim to nastąpiło, trochę sie procesowali. Stąd wersja MS DOS 6.22, która była *zubożona* w stosunku do 6.2, z której sąd nakazał wyjęcie algorytmów kompresji, do których MS nie miał praw. Ale ludzie oczywiście robili "upgrade" z 6.2 do 6.22, bo to nowość, więc pewnie lepsza.

Reply to
invalid unparseable

Ale te napędy były dostępne w czasie kiedy były już nagrywarki CD. Brak było sensu ekonomicznego zakupu, do tego nie były popularne i jak szedłeś z danymi do kogoś to musiałeś zabrać też napęd. Co często oznaczało że trzeba kupić wolniejszy napęd zewnętrzny. To już lepszym rozwiązaniem było kupienie nagrywarki CD z jakimś kolegą. Czytniki CD mieli praktycznie wszyscy.

Pozdrawiam

Reply to
RadoslawF

Chyba najlepiej zrobili to Rosjanie z PTS-DOS - na jednej dyskietce

1,44 MB mieścił się odpowiednik MS-DOS-a (v. 6 bodajże), razem z obsługą sieci (plus klon gry "Netwars" Novella, dużo lepszy niż oryginał) i menedżerem plików a'la Norton Commander. I do tego dla użytkownika było dostępne dużo więcej pamięci podstawowej niż w MS-DOS.
Reply to
Artur Stachura

Ten zewnętrzny napęd podpinało się bezproblemowo do portu drukarki (była też wersja SCSI) i był widoczny jak zwykły dysk, z wielokrotnym zapisem. Było to wygodniejsze niż procedura "wypalania", a i płyty CD-RW były chyba wtedy mało popularne.

Reply to
Artur Stachura

Jest Wed, 15 Jul 2020 20:11:04 +0200, Jarosław Sokołowski pisze:

IIRC, kompresję musieli usunąć w 6.21, ale tej wersji nikt nie kupował, gdyż było wiadomo, że za chwilę będzie coś nowego. W 6.22 była już kompresja drvspace, którą MS reklamował jako nie gorszą od tej z DOS

6.2. Jeśli pamięć mnie nie myli (a może), to spór w prasie (polskojęzycznej) opisywany był dość rzetelnie. M.in. poddawano w wątpliwość racje MS na temat wyższości drvspace. Fakt, że w końcowym rozrachunku wszyscy przesiedli się na intensywnie promowaną wersję 6.22. MS był na fali. Za chwilę Windows miało zdominować PC…

Dziś śmieszą mnie te czasy.

k.

Reply to
Krzysztof Gajdemski

Pan Krzysztof Gajdemski napisał:

Wydawało mi się, że 6.22, ale też takich szczegółów nie pamiętam. Z tą dominacją to nie tak od razu, bo Windows jeszcze długo potrzebował DOS-a jako podkładkę.

No śmieszne były. DOS też śmieszny, bo mało kto używał coś z niego ponad dwa pliki "kernela" i command.com w charakterze "shella".

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2020-07-15 o 21:04, Artur Stachura pisze:

W przypadku archiwizowania CD miało sporo większą pojemność. W przypadku przenoszenia danych do kolegi czytniki CD mieli prawie wszyscy. W przypadku ludzi często wymieniających dane komputerowe zainteresowani mieli szuflady (np. RH-06) i chodziło się z dyskiem. ZIP a potem LSy po prostu się nie przyjęły masowo i znam je głównie dlatego że sprytni sprzedawcy wciskali zapasy magazynowe Amigowcom jako rozwiązanie ich problemów z archiwizacją i przenoszeniem danych. Co dla Amigi było bezsensem ale kilku znajomych dało się namówić.

Pozdrawiam

Reply to
RadoslawF

Przypominam, że pierwsze wypalarki były relatywnie drogie i wolne, a płytki nietanie

To najbardziej powszechne chyba.

Też cena, raczej w firmach uzywane a nie do uzytku typowo domowego.

W.

Reply to
invalid unparseable
2020-07-15 o 22:12 +0200, RadoslawF napisał:

Dyskietka ZIP była jednak dużo wygodniejsza. Wrzucam pliki bez zastanowienia, jak na "normalną" dyskietką, jak coś nie pasuje to usuwam i robię inaczej. Przy wypalarce trzeba było nagimnastykować się bardziej, przemyśleć dobrze wybór a potem modlić się podczas wypalania by nie dostać 'buffer underflow'.

Do tego napęd ZIP działał bezproblemowo w DOS (przynajmniej w wersji IDE, taką miałem), jak wymienny dysk twardy z którego można było bezpośrednio uruchamiać programy. Jeśli dobrze pamiętam to jedna dyskietka ZIP100 to był koszt 50 zł, więc w porównaniu do flopa 1.44 całkiem sensownie.

No nie przyjęły, ale nie obwiniałbym za to CD-R, tylko raczej USB które się nagle upowszechniło, wraz z pamięciami flash w pendrajwach.

Mateusz

Reply to
Mateusz Viste

W dniu 2020-07-16 o 08:48, Mateusz Viste pisze:

Zamiast się modlić wystarczyło w czasie wypalania nie robić nic innego. A różnica pojemności niwelowała niewygodę wypalania.

Bez żartów. Zipa masz od 94 roku, USB1.1 od 98 a USB2.0 od 2000r. A i tak w pierwszych latach USB2.0 jak chciałeś komuś film przynieść (koło 700 megabajtów) to miałeś za mały pendrive. Tylko płytka CD. :-)

pozdrawiam

Reply to
RadoslawF

I - jeżeli kolega przedpiśca miał jakieś włąsne doświadczenia praktyczne to wie, że - duża część z nich lądowała w koszu po tym jak na którymś etapie, np pod koniec kilkudziesięciu minut oczekiwania, nagranie się „nie udało”. Początkowe nagrywarki były powolne, drogie i notorycznie niewiarygodne. Nośniki do nich były drogie i nigdy nie było wiadomo ile z nich będzie trzeba wyrzucić do śmietnika.

Reply to
Silver Dream !

Przy czym modlitwy, nawet żarliwe często nie były wysłuchane.

Reply to
Silver Dream !

W skrócie - nie. Wystarczało, że w nieodpowiednim momencie dysk się zrekalibrował (czy jak się ten proces nazywał)

W skrócie - nie.

Mam wrażenie, że mówisz nie o pierwszych nagrywarkach tylko o znacznie późniejszych, kiedy proces nadal był niewygodny ale przynajmniej nie tak niewiarygodny i niewiarygodnie drogi. Wtedy to zaczęło mieć sens.

Reply to
Silver Dream !

Użytkownik "Mateusz Viste" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:20200716084850.797f4442@mateusz...

2020-07-15 o 22:12 +0200, RadoslawF napisał:

Te szuflady byly w kilku wersjach ... wzajemnie niekompatybilne :-)

ale CD byl wiekszy. Z czasem jak danych przybylo - ZiP byl za maly, a przemyslenie wyboru - mniej problematyczne.

Przynajmniej od razu, a nie przy probie odtworzenia :-)

Takie plyty mozna bylo czasem wykorzystac "na druga sesje".

Z CD w zasadzie tez mozna bylo, choc czasem program chcial cos zapisac w swoich danych. Pod Windows gorzej ... ale chwaliles DOS.

Dodaj cene napedu ... i kup wiekszego twardziela :-)

Hm, jesli mnie skleroza nie myli, to zupelnie nie te czasy.

ZIP, oraz magnetooptyki, byly po prostu dosc drogie, i bezposrednia konkurencja byl CD-R. Potem CD-RW, przenosne/kieszeniowe dyski ...

Moze w pewnych kregach ZIP sie cieszyly powodzeniem i tam faktycznie pendrive wyparly. W Polsce w szerokich kregach malo tych ZIPow bylo.

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl... Pan Krzysztof Gajdemski napisał:

Wiele wiecej w tym DOS nie bylo, jesli tak spojrzec. Fakt, ze programy korzystaly glownie z obslugi plikow ... i chyba niczego wiecej, bo reszta byla ... do **.

Natomiast z tą podkladką dla Windows ... Windows naprawde korzystal z DOS, czy tylko startowal i przejmowal kontrole ?

Mam na mysli zaawansowane wersje 386, czyli moze juz 3.11, W95, W98, bo pierwsze to chyba istotnie korzystaly ...

J.

Reply to
J.F.
2020-07-16 o 10:51 +0200, J.F. napisał:

Przy odtwarzaniu też, bo z tymi nagrywanymi płytami to różnie bywało - nie wszędzie dało się odczytać, szczególnie jak płytko lekko porysowana albo nieco słońca zobaczyła.

Można, a nawet trzecią, czwartą itd. w trybie SAO. Ale problemy z odczytem wówczas się potęgowały, dużo bezpieczniej było nagrać w DAO. Ale fakt - korzystałem i w ten sposób przez krótki czas, nieco jak z jakiegoś "zużywającego się" pendrajwa.

No właśnie. Byle plik preferencji, czy choćby twórczość użytkownika, którą ten mógł chcieć trzymać razem z programem - bo przecież tylko tak da się je odtworzyć.

Twardziel jak twardziel - fajny jest do pierwszej burzy. A co na ZIPach było w szufladzie, to bezpieczne.

Jeśli wierzyć Wikipedii, to ZIP drive i USB pojawiły się w 1995, a pendrajwy w okolicach 2000. No i właśnie do 2000 ZIP był fajną alternatywą do dyskietek 1.44M.

Wśród kolegów to tylko ja miałem. Ale wśród kolegów to generalnie mało kto używał komputera do czegokolwiek poza graniem w Polan, Kwatermastera czy innego Sołtysa, więc moja próbka jest mało interesująca.

Mateusz

Reply to
Mateusz Viste

Pan J.F. napisał:

[...]

Miałem na myśli aspekty pozatechniczne. Windows 95 i 98 miały swojego "wewnętrznego DOS-a". Windows 3.11 i wczeeśniejsze był programem uruchamianym z poziomu DOS. Więc tego DOS-a trzeba było sobie osobno kupić (lub wejść w posiadanie metodą alternatywną).

Reply to
invalid unparseable

Silver Dream ! napisał:

Mam wrażenie, że niektórym w ogóle umykają realia tamtych czasów. Żeby nagrać płytę, trzeba było stworzyć jej obraz. A ten obraz zajmuje tyle, co dane. Posiadanie circa 700 MB wolnego miejsca na dysku nie było oczywiste. A scenariusz "zapchał mi się cały dysk, więc zrzucę tochę na płytę" całkiem nierealny.

Reply to
invalid unparseable

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.