Mam otóż taki cholerycznie dziwaczny (i bardzo kłopotliwy) problem. Robię właśnie pewien urządź, będący w istocie PC z dwiema specjalizowanymi kartami audio (M-Audio). Za PC robi MINI-ITX D945GSEJT. I wydawałoby się, że wszystko fajnie. Alenie do końca...
Otóż, płyta ta zasilana jest z "normalnego" zasilacza 12V 5A. Resztę potrzebną robi sobie sama. W tym - (minus) 12V , które znajduje się na PCI. I tu jest pies pogrzebany. Ja mam na PCI wsadzony riser card, który mi robi 2 PCI (no, bo karty audio
2). I okazuje się, że niestety, te karty korzystają z tego -12V (jakieś wzmacniacze operacyjne są na tym podpięte). Jeszcze jak jest wsadzona jedna - to z Bogiem sprawa - co prawda zamiast -12V jest -6V, ale jakoś działa, i git. Zresztą, -12V to tam nie ma nawet w ogóle bez żadnych kart - jakieś -10.5V jest... no dramat. Ale po włożeniu drugiej robi się już -1.5V i dupa blada . Co prawda karty są widoczne w systemie i pozornie wszystko działa - tyle, że nic nie słychać, bo te wzmacniacze operacyjne widocznie już wysiadają...No i problem jest taki - co tu zrobić ? Wydajności tej przetwornicy na płycie raczej nie poprawię (zwłaszcza, że jej nie znalazłem na razie...). Czyli - chyba bym musiał dołożyć własną (da się wpiąć w tym riser cardzie) - tyle, że będzie musiała być włączana tymże "-12" z płyty, bo przecież nie ma go tam cały czas... Jak toto ugryźć ? Na czym by tu zrobić taką przetworniczkę +12 > -12, coby było w miarę prosto, i - solidnie - żeby mi toto nie wywaliło potem tych kart audio, bo tanie one nie są... Za grosze nie musi być - ma być szybko i dobrze :)
Alternatywnie - w ostateczności mogę spróbować dać inną płytę MINI ITX, która ma "normalny" zasilacz, ale to już jako "ostateczna ostateczność", bo nie przewidziałem tego, a tu całość praktycznie gotowa...Poza tym jest ryzyko, czy się znowu nie pogryzą karty audio z czymś tam... Więc bardzo niechętnie.
No i co myślicie ?