Ciąg dalszy moich rozważań nad modułami GSM. :)
Mam starszy moduł GSM, który nie posiada pinu "reset". Jeśli coś pójdzie nie tak, jedynym sposobem jest chwilowe odcięcie zasilania i powtórne przeprowadzenie procedury inicjującej. Przyszedł mi więc do głowy pomysł wykorzystania MOSFET-a sterowanego stopniem na tranzystorze npn odwracającym fazę napięcia. Domyślnie bramka jest podciągnięta do VCC przez rezystor w kolektorze. Jeśli puszczę prąd bazy z uC tranzystor wejdzie w stan nasycenia i bramka się rozładuje, MOSFET zostanie zatkany. Sam MOSFET od strony drenu wpięty do linii zasilania, źródło podpięte do pinów VCC modułu.
Kilka rzeczy mnie zastanawia:
1) Wiadomo, że moduły mają spore wymagania co do zasilania. Zaleca się filtrowanie zasilania za pomocą dużych elektrolitów low ESR. Czy obecność tranzystora może namieszać? Załóżmy, że będzie to coś w rodzaju IRLR3714ZPBF, który przy niskim napięciu bramki (zasilanie z aku 3,7V) potrafi przepuścić już całkiem spory prąd. 2) Kondensatory filtrujące zasilanie modułu powinny być przed czy za tranzystorem? Niby zaleca się by lutować je jak najbliżej modułu, ale wówczas moduł jeszcze przez moment po odcięciu zasilania będzie pobierał z nich prąd, a więc procedura resetu będzie musiała być odpowiednio długa.