Otóż są sobie silniczki krokowe 2 fazowe (bipolarne) o prądzie znamionowym
2.8A/fazę. Takich silniczków jest sztuk 3. Czyli w skrajnym przypadku 3 silniki * 2 fazy * 2.8A/fazę = 16.8A Dla porządku i zapasu przyjmijmy, że zapotrzebowanie na I = 20A DC Teraz sterownik...przyjmijmy, że maksymalne napięcie dla tego elementu to 50 VDC. Więc, aby zapobiec spaleniu sterownika przez tzw. zwroty z silników przyjmiemy napięcie zasilania U = 42 VDC. Na prosty chłopski rozum potrzebujemy zasilacza, który da 42V przy I = 20A czyli o mocy P~840VA. Ale to nie całkiem tak, bowiem silniki nie pobierają tego prądu ciągle. Ich napięcie znamionowe to 3.2V (przykładowo). Więc aby nie spalić silników, prąd ograniczany jest PWM'em do wartości znamionowej (f nieznane). Jako, że pobór prądu jest impulsowy (przyjmijmy skrajny przypadek, że w tym samym momencie - sterowniki zsynchronizowane), jakiej mocy powinien dostarczać zasilacz - jakiej mocy toroida kupić ? Jaka powinna być pojemność baterii kondensatorów ? Jakie (szybkie) diody prostownicze zastosować (wasz typ dla Iciągłe ~50A w TO220 lub podobnej) ? Czy warto kupować dobre (drogie) trafo które nie wywala "korków", czy może kupić tańsze "okradzione z miedzi" i softstart?Przetwornice raczej odpadają, ze względu na problemy z ew. naprawą i cenę przy tej mocy.
Chciałbym to dobrać optymalnie bo wywalanie kasy na trafo 1kVA + do tego diody z solidnym radiatorem nieco mnie przeraża, co nie znaczy, że jestem totalnym laikiem i nie dam rady. Po prostu nigdy nie projektowałem zasilacza, z którego pobór prądu odbywał się w 100% impulsowo i mam wątpliwości czy konieczna jest aż taka moc trafa, czy nie wystarczy na ten impuls prądu odpowiednia bateria kondensatorów...
Pozdrawiam!