Nie staranność, chyba że istnieją jakieś indywidua rodzaju nijakiego zdolne do pisania tutaj. "Napisał(a)" moim zdaniem wygląda dużo lepiej, niektóre aplikacje oferują taki szablon przy cytowaniu.
Zwróć uwagę na to, z którego roku jet ten doktorat, a przedstawione modele odkurzaczy to jeszcze 20 lat wstecz. Przysiągłbym, że mój miał więcej. Mam "pod ręką" instalację próżniową i pompy, nie raz sprawdzałem jak mocno ssie. Na Wikipedii piszą o typowo 20 kPa, to już spręż 1,25, chyba znowu się zapędziłem strzelając z tą wartością. Zresztą lepiej to i tak widać w postaci różnicy ciśnień, w odkurzaczu jest 2-3 rzędy wielkości większa niż w farelce. Niestety obecnie nie posiadam piekielnej machiny, a chętnie bym sprawdził. Współczesne odkurzacze idą właśnie w tym kierunku - większej różnicy ciśnień, pewnie przez te wszystkie trylion filtrów po drodze, worki z brezentu czy innego papieru do pieczenia i udziwnione kształty wymuszone przez "dyzajnerów". Do odkurzania wcale nie jest potrzebne niskie ciśnienie, tylko względnie przyzwoite natężenie przepływu i dobra szczotka podrywająca brud z podłoża. W starych konstrukcjach był lekki płócienny worek i nic więcej, śmieci z dywanu wyciągały, chociaż przez to zasłużyły sobie na miano "zakurzaczy". Z pojęciem "rozpręż" nigdzie się nie spotkałem. Spręż pasuje i do obniżania i do podwyższania ciśnienia, wszystko zależy od punktu widzenia, sądzę więc że nie ma potrzeby tworzenia osobnego pojęcia.
Zgadza się, aczkolwiek po dłuższej pracy (>10 minut) wydmuchiwane powietrze ma już "farelkową" temperaturę. Przydał by się ktoś z miernikiem mocy.