No i stalo sie - w supermarkecie widze "zarowki wstrzasaodporne 100W" i "zgoddnie z zarzadzeniem UE nie nadaja sie do zastosowan domowych". Bylo do przewidzenia, ale
- jak bede potrzebowal wstrzasoodpornej, to sie moge zdziwic :-)
Bo ktoś musi. Przecież chcemy być niezależni i wolni od zewnętrznych wpływów. A te durne przepisy, to dzieło durnych urzędników. Naszych urzędników. Krew z krwi naszej. Sami im daliśmy władzę, teraz za to płacimy. Nie uważam, że jest strasznie źle i okropnie, bilans jest raczej pozytywny. Ale jeśli ktoś wyprawia idiotyzmy, to nie widzę powodów, by w takiej sytuacji nie reagować we właściwy sposób. Wciąż chyba najtaniej jest zapłacić te dwa złocisze dla świętego spokoju. Ale jak proporcje zaczną się zmieniać i kretyństwa przeważą nad pozytywami, to trzeba będzie z tym coś zrobić. Ale to będzie kosztować znacznie więcej.
No właśnie - póki co płacisz dwa złote więcej i to nie jest jeszcze bolesne. Idąc dalej tym samym torem, pokrętne przepisy będą sie rozszerzać a my będziemy płacić coraz więcej za tę pseudo ekologię. Lekko się zdenerwowałem, gdy doszło do mnie, że samochody wojskowe z silnikami diesla też muszą mieć te same bajery, katalizatory i inne takie, jak cywilne. Wyobraź sobie, że w czasie wojny trzeba naprawić o wiele bardziej skomplikowany mechanizm, ewentualnie w trakcie działań wojennych kierowcy zapali się kontrolka informująca o konieczności wymiany/regenracji katalizatora. To by może i nawet było śmieszne... Maciek P.S.: Może by tak wprowadzić ekologiczną amunicję bezołowiową?
Zapłacę te dwa złote, nie zbiednieję. Jeśli komuś strasznie zależało na tym, by świeciło mniej żarówek, to to ten cel również został osiągnięty. To jest jakiś kompromis, a ja jestem człowiek kompromisu.
Ten sam cel można było osiągnąć wprowadzając podatek od luksusu dla tych, którzy chcą jak dawniej świecić żarówkami. Muszę pochwalić urzędników za to, że tego nie zrobili. Pieniądze z podatków, jak wiadomo, zostałyby zmarnowane. A tak, trafią w ręce obrotnych i inteligentnych przedsiębiorców. Ci z reguły wiedzą co z nimi zrobić, więc moja nadzieja nie gaśnie.
Niesłusznie. To szkodzi zdrowiu. Ale dobrze, że tylko lekko.
Dożyliśmy takich czasów, że wojsko może być już tylko śmieszne. Przecież jak się uprą, to i tak nas wszystkich w trymiga unicestwią. A wtedy będzie nam wszystko jedno, czy z katalizatorem czy bez. Najwyżej jak im to wszystko się rozkraczy, to będą się na placu boju dźgać dzidami. Też bez różnicy -- jednak z lekkim wskazaniem na dzidy.
Gdzieś już czytałem o ekologicznej amunicji. Ale to chyba dotyczyło myśliwych. Pewnie jest jakaś dyrektywa, że zając musi być bezołowiowy. Jarek
widzisz, poszukaj danych ile wojsko zuzywa paliwa na same cwiczenia. szybko stwierdzisz ze jednak takie 'wojskowe' akcje maja 100x wiekszy sens niz zawracanie d. cywilom, ktorzy nie zuzywaja w ciagu roku nawet 1/10 tego co zuzywa w ciagu 1 miesiaca wojsko , i to na same 'pokojowe' cwiczenia i podtrzymywanie infrastruktury ;p
a o dzialania wojenne sie nie martw ;) wojny sluza raczej napedzaniu gospodarki niz jakiejs 'walce' wiec im wiecej sie zuzyje, zepsuje itd. tym lepiej dla gospodarki, czyli celu wojny. 2ga wojna swiatowa tez nie skonczyla sie dlatego ze ktos tam byl skuteczniejszy w zabijaniu (inaczej zupelnie inaczej patrzylibysmy na to kto 'wygral' te wojne...) , a po prostu dlatego ze zainteresowanym skonczyly sie zasoby...
btw. mi brakuje najbardziej 200W i 250W, zarowno tych 'low cost' do piwnicy, jak i 250W 'grzewczych'. a jeszcze nie tak dawno pamietam watpilem w unie i nie robilem zapasow chociaz w sklepie byly nawet 300W ze zwyklym trzonkiem ...
Nie ma znaczenia ile zużywa wojsko. Ja bym nawet powiedział, że wobec wielokrotnie mniejszej ilości pojazdów, jest dużo mniejszym źródłem zanieczyszczeń. Mówimy o samochodach i ciężarówkach. Nie o silnikach odrzutowych, czy czołgowych.
Wojsko istnieje po to, żeby w razie wojny było skuteczne. Dzięki temu ostatnio w europie nie było wojny. Kwestie działań korporacji, to już zupełnie inna bajka. Chodzi o totalny abusrd wciskania ekologii tam, gdzie może tylko zaszkodzić. W czasie wojny nie będziesz miał możliwości szybkiej naprawy. Sprzęt ma być prosty, niezawodny, łatwy w naprawie a nie marudzić "wymień katalizator". Może jeszcze nowoczesny tachometr, podobny jak w autobusach i zwykłych ciężarówkach? Taki, który po przekroczeniu czasu pracy kierowcy ograniczy prędkość do 40km/h, pozwalajac tylko zjechać na najbliższy parking. Bezpieczeństwo i Higiena Wojny?
Jom Kipur, dywanik do klepania pokłonów w stronę mekki i zimny termofor na siedzeniu czołgu (Muzułmanin musi pięć razy dziennie pokłony w stronę Mekki bić, Żyd w szabas nie może się przemieścić dalej jak tysiąc kroków od domu ale nie dotyczy to poruszania się na wodzie...)?
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.