Z jakiego srebra robiono styki duzych styczników?

Witam! Mam kilka srebrnych płytek wielkości 2 cm x 2,5 cm i grubosci ok. 2 mm pochodzacych z lat 80- ubiegłego wieku, a wymontowanych z jakiegoś dużego przemysłowego przekaźnika lub stycznika. Kupiłem je około roku 1982 r. na bazarach. Mam pytanie, z czego to mogło byc zrobione? Jakiego srebra uzywało sie na tego rodzaju styki. Pewnie to jakis srebrny stop? Czy to sie nadaje na zrobienie z tego jakiegos elementu bizuterii, wisiorka na szyje dla kobiety, czy cos w tym rodzaju? Chciałbym żonie cos wypiłowac i nie wiem czy warto sie za to brać. Dodam, że to przez całe lata nie czerniało mimo traktowania jak złom. A i teraz po prawie 30 latach sciemniały te płytki w niewielkim stopniu. Wygladaja tak jak poszarzałe srebrne monety, ale nie szczerrniałe.

pozdrawiam Janusz

Reply to
sofu
Loading thread data ...

Użytkownik "sofu" snipped-for-privacy@o2.pl napisał w wiadomości news:hm6cs0$ea2$ snipped-for-privacy@node2.news.atman.pl...

Chemicznie odzyskaj czyste srebro i dobiero sie z tym baw :) Troche zabiegów ale wtedy masz 99% czystego srebra ;)

Gejzero.

Reply to
Gejzero

Użytkownik "Gejzero" <gejzer snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:hm6njr$rih$ snipped-for-privacy@mx1.internetia.pl...

----------------------------- Moze i tak sie powinno zrobic, ale gra jest nie warta świeczki. To tylko kilka płytek, a nie mam czym rozpuszczac srebra. Potem trzeba by to wytracać i na koncu stopić w całość. Akurat mam czym stopic, ale nie mam topników. Nie mam też czym walcowac srebra. A odlewać cokolwiek tez nie moge, bo mam palniki na propan-butan i do tego sie nie nadaja. Tak więc, albo cos z tego zrobie albo nie i te płytki trafi szlag kiedys, bo je jakis moj spadkobierca wyrzuci nierozpoznane. W sumie chodzi tylko o to czy dodatki jakie tam na pewno dodali, aby sie styki nie kleiły i nie utleniały zbyt szybko nie są szkodliwe dla zdrowia przy kontakcie ze skóra człowieka? Reszta jest bez znaczenia.

pzdr. Janusz

Reply to
sofu

Użytkownik sofu napisał:

Porządne styki były robione ze spieków metali twardych - wolframu, molibdenu. Spieki te były mocno porowate i te pory zalane były srebrem - zaś od dołu, końcówka do nitowania była wykonywana zazwyczaj z miedzi - srebrno- wolframowy kapturek był na srebro przylutowany. Tak więc można się spodziewać mieszanki metali o bliżej niesprecyzowanym składzie i dosyć trudnych do hutniczego rozdzielenia, tu trzeba by chemicznie bądź chemiczno - elektrolitycznie podziałać na początek.

Reply to
"Dariusz K. Ładziak"

wbrew obiegowym opiniom samo srebro jest szkodliwe....

a mogli dodawac cokolwiek, albo nie dodawac nawet, tylko brac nieoczyszczone srebro. wiec mozesz tam miec chrom, kadm, bizmut... chyba ze ktos te styki pokrywal elektrolitycznie, to wtedy powinno byc w miare czyste.

imho ze wzgledu na ilosci tego 'srebra' - nie warto sie bawic.

a kobicie to kup diamenty, teraz syntetyczne sa ladne czyste i tanie... no i na pewno nie zaszkodza :)

--

Reply to
Piotr "Curious" Slawinski

Dnia Thu, 25 Feb 2010 18:37:44 +0100, sofu napisał(a):

O wartości wyrobu przecież nie bedzie przesądzała zawartość srebra :) Najważniejsze że wykonane przez ciebie specjalnie dla niej a potem ze ładnie się błyszczy i nie czernieje. Jesli tylko da się piłować i lutować to się nie oglądaj tylko rób.

Reply to
Jacek Maciejewski

pierwsze slysze. Nawet chyba argentoza nie ma zadnych stwierdzonych skutkow szkodliwych.

A te syntetyczne to z czego - czysty wegiel, czy jakies tlenki tytanu ? :-)

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik J.F. napisał:

Czysty węgiel. Krystalizacja diamentów w postaci pyłu w krzepnącej stali (duże naprężenia wewnętrzne dające stosowne ciśnienia jest dosyć tania - ale tylko pył szlifierski idzie tak robić. Krystalizacja pod prasą jest nieludzko droga (koszmarnie duże naciski, stożki zwiększające ciśnienie, wysokie temperatury szybko te stożki niszczące) - w efekcie wychodzi taniej od naturalnego ale nie na tyle żeby się ciężko opłaciło, do celów przemysłowych czasem warto, jubilerzy syntetyków nie cenią. Można też epitaksjalnie pod próżnią - tyle że na zimnej, poniżej 700 stopni Celsjusza powierzchni kryształu trzeba kolejne warstwy osadzać niezwykle wolno - a powyżej tej temperatury zabawę diabli biorą bo diament nam się w grafit na grandę zmienia... Monokryształy grafitu to się hoduje zacnie.

Reply to
"Dariusz K. Ładziak"

Dziwne - niedawno widziałem w TV hodowlę diamentów i mówili o jakiś absurdalnie wysokich temperaturach. Epitaksja w próżni, oczywiście - hodowla zestawu małych diamencików - 2 tygodnie.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Użytkownik RoMan Mandziejewicz napisał:

Te absurdalnie wysokie temperatury to pod absurdalnie wysokimi ciśnieniami - proces jest dosyć szybki choć ciut dużej aparatury wymaga. Pod normalnym ciśnieniem w okolicach 700 stopni Celsjusza zaczyna się przemiana diamentu w grafit - czyli w technikach osadzania epitaksjalnego nie można za bardzo podłoża zagrzać a to oznacza wolniejszy proces - czy to w epitaksji wysokociśnieniowej z fazy gazowej(ciśnienia nie tego rzędu jak pod prasą, dużo mniejsze) czy w technologiach plazmowo - próżniowych (tu można węgiel rozpylać jonowo ale dla dokładnego ułożenia kolejnych warstw na monokrysztale potrzebna jest odpowiednio wysoka jego temperatura - im cieplejsze podłoże tym szybciej warstwa się porządkuje i tym szybciej można materiał nanosić). I stąd te pojedyncze tygodnie na wyprodukowanie małego kryształka - w ten sposób to się robi diament półprzewodnikowy chyba tylko. Tak, diament jest półprzewodnikiem - przerwa zabroniona 4eV to umowna granica między półprzewodnikami a izolatorami i diament ma właśnie taką przerwę

- jako półprzewodnik bywa stosowany w detektorach promieniowania wysokoenergetycznego.

Reply to
"Dariusz K. Ładziak"

Użytkownik "Dariusz K. Ładziak" snipped-for-privacy@ladzk.pol.pl> napisał w wiadomości news:hmlr9r$m1j$ snipped-for-privacy@atlantis.news.neostrada.pl... Użytkownik RoMan Mandziejewicz napisał:

Te absurdalnie wysokie temperatury to pod absurdalnie wysokimi ciśnieniami - proces jest dosyć szybki choć ciut dużej aparatury wymaga. Pod normalnym ciśnieniem w okolicach 700 stopni Celsjusza zaczyna się przemiana diamentu w grafit - czyli w technikach osadzania epitaksjalnego nie można za bardzo podłoża zagrzać a to oznacza wolniejszy proces - czy to w epitaksji wysokociśnieniowej z fazy gazowej(ciśnienia nie tego rzędu jak pod prasą, dużo mniejsze) czy w technologiach plazmowo - próżniowych (tu można węgiel rozpylać jonowo ale dla dokładnego ułożenia kolejnych warstw na monokrysztale potrzebna jest odpowiednio wysoka jego temperatura - im cieplejsze podłoże tym szybciej warstwa się porządkuje i tym szybciej można materiał nanosić). I stąd te pojedyncze tygodnie na wyprodukowanie małego kryształka - w ten sposób to się robi diament półprzewodnikowy chyba tylko. Tak, diament jest półprzewodnikiem - przerwa zabroniona 4eV to umowna granica między półprzewodnikami a izolatorami i diament ma właśnie taką przerwę

- jako półprzewodnik bywa stosowany w detektorach promieniowania wysokoenergetycznego.

Reply to
sofu

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.