Od jakiegoś czas przymierzam się do zrobienia radia internetowego/odtwarzacza sieciowego na Raspberry Pi. Wszystko rzecz jasna w oparciu o MPD, do tego jakiś klient webowy oraz własny programik w C, który będzie obsługiwał sprzętowy wyświetlacz, przyciski i zasilanie zintegrowanego wzmacniacza, komunikując się daemonem przez localhost.
Całość planuję zamknąć w jednej obudowie, razem z blokiem wzmacniacza audio i zasilacza.
Jedna rzecz psuje mi koncepcję eleganckiej obudowy - gniazdko USB zastosowane w Raspberry Pi. Po pierwsze jest ono umieszczone po tej samej tronie płytki co RJ45. Ja tymczasem Ethernet chciałbym mieć z tyłu, a USB z przodu (do podłączenia PenDrive'a). Po drugie wystaje poza obrys płytki i nawet, gdybym zrezygnował z poprzedniego punktu, to i tak USB będzie brzydko wystawało poza obrys obudowy.
Widzę tutaj dwa rozwiązania:
1) Obsunięcie całej płytki od ścianek i podciągnięcie kabelków zakończonych normalnymi złączami USB i RJ45 do gniazdek na obudowie. 2) Wylutowanie gniazda USB, zastąpienie go goldpinami i podprowadzenie kabelka do "śledzia" na przedniej ściance obudowy.Drugie rozwiązanie z całą pewnością będzie wyglądało bardziej profesjonalnie, jednak zastanawiam się na ile możliwe jest przeprowadzenie takiej operacji bez uszkodzenia gniazda.
Dysponuję stacją lutowniczą z HotAirem (700W) i kolbą grzałkową z regulacją temperatury. Jest też rzecz jasna odsysacz cyny. Jest to do zrobienia, czy raczej powinienem sobie odpuścić? ;)