Wylutowanie gniazdka USB w RasPi

Od jakiegoś czas przymierzam się do zrobienia radia internetowego/odtwarzacza sieciowego na Raspberry Pi. Wszystko rzecz jasna w oparciu o MPD, do tego jakiś klient webowy oraz własny programik w C, który będzie obsługiwał sprzętowy wyświetlacz, przyciski i zasilanie zintegrowanego wzmacniacza, komunikując się daemonem przez localhost.

Całość planuję zamknąć w jednej obudowie, razem z blokiem wzmacniacza audio i zasilacza.

Jedna rzecz psuje mi koncepcję eleganckiej obudowy - gniazdko USB zastosowane w Raspberry Pi. Po pierwsze jest ono umieszczone po tej samej tronie płytki co RJ45. Ja tymczasem Ethernet chciałbym mieć z tyłu, a USB z przodu (do podłączenia PenDrive'a). Po drugie wystaje poza obrys płytki i nawet, gdybym zrezygnował z poprzedniego punktu, to i tak USB będzie brzydko wystawało poza obrys obudowy.

Widzę tutaj dwa rozwiązania:

1) Obsunięcie całej płytki od ścianek i podciągnięcie kabelków zakończonych normalnymi złączami USB i RJ45 do gniazdek na obudowie. 2) Wylutowanie gniazda USB, zastąpienie go goldpinami i podprowadzenie kabelka do "śledzia" na przedniej ściance obudowy.

Drugie rozwiązanie z całą pewnością będzie wyglądało bardziej profesjonalnie, jednak zastanawiam się na ile możliwe jest przeprowadzenie takiej operacji bez uszkodzenia gniazda.

Dysponuję stacją lutowniczą z HotAirem (700W) i kolbą grzałkową z regulacją temperatury. Jest też rzecz jasna odsysacz cyny. Jest to do zrobienia, czy raczej powinienem sobie odpuścić? ;)

Reply to
Atlantis
Loading thread data ...

W dniu 2014-04-12 09:10, Atlantis pisze: > Dysponuję stacją lutowniczą z HotAirem (700W) i kolbą grzałkową z > regulacją temperatury. Jest też rzecz jasna odsysacz cyny. Jest to do > zrobienia, czy raczej powinienem sobie odpuścić? ;) >

Ja darłem takie podwójne USB z uszkodzonej płyty głównej. Ciężko szło nawet na 2 lutownice 60W z grubym grotem i dodatkową porcją cyny ołowiowej. Odpuściłem jak plastikowe części gniazda zaczęły się topić a ono samo dalej nie było do ruszenia - a na płycie mi nie zależało i delikatny nie byłem. Pi jest dużo mniejsze, mniej warstw miedzi to może się uda. Na dwie ręce będzie ciężko i ryzyko uszkodzenia płytki jednak jest. Nie wiem czy nie lepiej byłoby wykanibalizować gniazdo mechanicznie (zniszczyć) i pojedyncze piny z płytki potem sobie wylutować. W końcu zależy ci na płytce, gniazdo zawsze można dokupić.

Pozdrawiam, Paweł

Reply to
Paweł Hadam
[ciach]

I to jest właściwe rozwiązanie, gniazdo usb możesz dać gdzie chcesz, możesz użyć huba(nawet aktywnego), no i nie ma szans na skopanie płytki przy lutowaniu. W każdym razie ja bym tak zrobił.

Reply to
Bo t manager

W dniu 2014-04-12 14:15, Paweł Hadam pisze:

Hot air w niczym mi tu nie pomoże? Mam też w domu trochę stopu niskotopliwego do cynowania płytek. Pomyślałem o takiej metodzie:

1) Usuwam co się da za pomocą lutownicy grzałkowej i odsysacza/plecionki. 2) Częściowo oczyszczone z cyny punkty lutownicze wypełniam stopem niskotopliwym. 3) Okolicę płytki zabezpieczam folią kaptonową, a potem zaczynam grzać hot airem - minimalna temperatura potrzebna do roztopienia stopu niskotopliwego zmieszanego z resztkami starej cyny. 4) Delikatnie wyjmuję gniazdko, chwytając je kombinerkami lub przez grubsze rękawice. 5) Usuwam stop z otworów za pomocą odsysacza.

Jest szansa, że się uda czy mam tutaj do czynienia z jakimiś błędnymi założeniami?

Reply to
Atlantis

Do cynowania płytek? Czy do demontażu elementów?

Z odpowiednim niskotemperaturowym stopem jak najbardziej się uda. I nie odsysałbym za dużo oryginalnego, tylko położył niskotopliwy na resztki oryginalnego aby się łatwiej stykał termicznie i ułatwił mieszanie. Trudność będzie w tym, aby być cierpliwym i grzać długo i nie za mocno aby pozwolić na to, aby stop się powoli wymieszał nawet w przelotkach płytki - innymi słowy z takim stopem pracuje się czasem nie temperaturą.

Reply to
Pszemol

Chicken ;-)

Reply to
Pszemol

Użytkownik Atlantis napisał: [..]

Z telefonów gniazda USB ściągamy zwykłym hot airem, nie ma z tym żadnych problemów. tylko zabezpiecz elementy które mogą się stopić.

Reply to
AlexY

A to w telefonach masz przewlekane gniazdka typu USB-A?

Reply to
Pszemol

Dnia Sat, 12 Apr 2014 14:15:53 +0200, Paweł Hadam napisał(a):

To musiała to być jakaś strasznie oporna płyta główna. W jakimś leciwym Asusie (Pentium MMX czy coś w ten deseń) w miejsce gniazda USB 2xA zamontowałem 1xA by mieć jeden port jako wewnętrzny - udało się bez większych problemów. W użyciu był Elwik 60W i może transformatorówka do pomocy.

Reply to
badworm

Użytkownik Pszemol napisał:

Fakt, nie sprawdziłem które gniazdo jest po tej samej stronie co LAN. Ale to niewiele zmienia, trzeba grzać od strony lutowania.

Reply to
AlexY

Nie robiłeś tego nigdy i dlatego tak Ci się wydaje że niewiele zmienia. Tymczasem płytki wielowarstwowe takie jak są typowo w pecetach (6 i więcej warstw) mają zwykle ciasne dziurki i wiele po drodze trzeba się namęczyć aby bez uszkodzenia element przewlekany wydłubać. Projektowane są aby jak najwięcej się zmieściło elementów na dm2 a nie aby łatwo się płytkę naprawiało (bo się zwykle nie naprawia wcale) więc dziury na piny robi się malutkie aby się jeszcze ścieżki między nimi upchać dało jakieś i ułatwiło routing. Wyjęcie czegoś bez uszkodzenia z tych przelotek to niezła sztuka a włożenie czegoś spowrotem, jak w przelotce jest już cyna i jeszcze bardziej zmniejsza średnicę przelotki to już zakrawa na cud.

Reply to
Pszemol

Użytkownik Pszemol napisał:

[..]

Nie wmawiaj mi co robiłem a czego nie, ja wiem to najlepiej.

Jak będziesz dłubał transformatorówką to tak właśnie się to skończy.

Co to ma do rzeczy? Dało się wsadzić, da się wyjąć.

formatting link
2 lewe ręce czy jak?

Reply to
AlexY

Jasne :-) Jednak z tego co piszesz wynika że nie pracowałeś z płytami głównymi.

Wyobraź sobie, że nie dłubię transformatorówką. Mam całą gamę sprzętu do naprawy elektroniki.

:-))) No właśnie...

Taką plecionką możesz sobie naskoczyć jak tylko stracisz trochę cyny z powierzhni przelotki - cyna zostanie w środku przelotki i plecionką nie zrobisz jej wtedy nic bo działa ona na zasadzie włoskowatości i musi przylegać do tej kropli stopionej cyny którą chcesz "odessać".

Zrób mi przyjemność i weź jakąś płytę główną z demobilu i wylutuj podwójne gniazdo USB-A tak, aby ani gniazda ani płyty nie zniszczyć... Wtedy pogadamy, ok ? :-) Bo w teorii to każdy jest silny, gorzej z praktyką.

Reply to
Pszemol

Użytkownik Pszemol napisał:

[..]

Mało precyzyjny jesteś, płyta główna w telefonie też istnieje, ale wiem o co Ci chodzi, zawodowo komputerów nie naprawiam, prywatnie i owszem. Wszystko da się naprawić czasem tylko się nie opłaca.

[..]

Czy to jakiś problem? Dajesz świeżej cyny i ściągasz jeszcze raz, ponadto można użyć bardziej "pro" sprzętu typu odsysaczka.

Spoko ale nie dziś, właśnie zrobiłem 240km po silnik do G-Wiz'a żeby mieć czym jutro do pracy pojechać muszę go jeszcze wstawić.

Reply to
AlexY

Nie wiem skąd Ci się wzięło "zawodowo", bo ja nic takiego nie napisałem. Sam też "zawodowo" niczego nie naprawiam, ale próbowałem kilka razy użyć w swoim projekcie komponent th wyjęty z płyty głównej i mimo hot aira zwykle kończyło się na stopieniu plastików przy demontażu... :-)

Właśnie tu jest problem - dajesz świeżej cyny i znowu zostaje coś w środku, bo przelotka bardzo długa jest i cieniutka w 8 warstwowej płytce... Odsysacz też zwykle nie ma na tyle ssania aby wysssał z tak cienkiej przelotki że drucik złącza ledwie się w niej mieści... Ale to wie ktoś, kto kiedyś już próbował takie rzeczy robić :-)

Nikt nie każe Ci niczego dzisiaj robić... :-) Powodzenia przy silniku!

Reply to
Pszemol

To i tak jesteś lepszy ode mnie - mi zwykle udaje się takie złącza wyciągać razem z przelotkami (jak mi na PCB nie zależy). A jak jedna z końcówek jest na ground planie, to w ogóle jest hardkor - zawsze dziwi mnie pojemność cieplna takiego ground planu.

Do autora - jeśli tego nigdy nie robiłeś, to nie rób tego od razu na raspi. Poćwicz na jakichś płytach z demobilu. Ja zrobiłbym śledzia z kabelkiem wtykanym do oryginalnego gniazda.

Reply to
Adam Wysocki

Atlantis snipped-for-privacy@wp.pl napisał(a):

Niestety Raspberry Pi nie jest zoptymalizowne pod kątem wbudowywania go w inne urządzenia. Dlatego na przyszłość proponuję zainteresować się Compute Module

formatting link
coś rozwiązuje wszystkie wspomniane problemy. Niestety tworzy nowy: brak Ethernetu, ale to można obejśc.

Reply to
Grzegorz Niemirowski

Dnia Sun, 13 Apr 2014 08:18:13 -0500, Pszemol napisał(a):

Da się, zrobiłem, oba porty działały: jeden na goldpinach, drugi na pojedynczym złączu.

Reply to
badworm

W dniu 2014-04-14 19:17, Grzegorz Niemirowski pisze:

Niby nie jest, ale mimo tego powstało już mnóstwo takich projektów - począwszy od odtwarzaczy multimedialnych, na automatyce domowej skończywszy. ;)

Właśnie ten pomysł mi się podoba i kto wie, czy nie wstrzymam się przez kilka miesięcy z projektowaniem czegokolwiek związanego z tym radiem na Raspi.

Masz może jakiś pomysł na rozwiązanie problemu braku Ethernetu? Rozumiem, że zastosowanie takiego układu jak ENC28J60 w tym przypadku odpada.

Interesowałoby mnie coś, co spełniałoby następujące warunki:

1) Można by podłączyć do tego nowego RasPi i bez problemu obsłużyć pod systemem. 2) Obudowa pozwala na łatwy montaż na samodzielnie wytrawionej płytce. 3) Szybkość porównywalna z tym, czym dysponuje obecne RPi.
Reply to
Atlantis

Atlantis snipped-for-privacy@wp.pl napisał(a):

Nie badałem tematu. W normalnym RasPi masz układ LAN9512. Jest to taki śmieszny układ, w którym jest 3-portowy hub USB oraz Ethernet na USB. I ten Ethernet jest w środku tego układu podłączony do jednego z portów tego huba. Dlatego Raspberry Pi ma 2 porty USB. Więc można po prostu skopiować to, co jest w oryginalnym RasPi i wykorzystać ten LAN9512 albo jakiś inny układ z Ethernetem na USB, niekoniecznie z wbudowanym hubem. U Ciebie ten hub będzie potrzebny, bo BCM2835 ma tylko jeden port USB, więc jeśli chcesz mieć wolny port USB i Ethernet, to musisz mieć huba.

Reply to
Grzegorz Niemirowski

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.