Witam.. Mam małe pytanko, dłubię sobie taki mały komputerek samochodowy... dysponuję kilkoma sztukami akcelerometru LIS35.. wszystko działa ładnie po i2c, podaje wartości przyspieszenia w 3 osiach itp.. czy może ktoś podrzucić pomysł na to jak wykryć że jadący pojazd właśnie jedzie po dziurach lekko za szybko, prędkość mam podaną z GPSu podłączonego o RSie więc to nie problem.. założenia są takie, że moduł jest zamontowany w miarę sztywno w aucie (przykręcony lub magnetycznie) ale w pozycji "dowolnej" - czyli nie będzie poziomowany/kalibrowany itp. jedyne co jest pewne to to, że można pobrać wartości "początkowe" jak samochód stoi (po włączeniu zapłonu, albo jak prędkość jest zerowa) - czyli można zebrać z poszczególnych osi wartości startowe.. dodatkowo chyba można założyć że jak prędkość samochodu jest odpowiednio duża (80-100km/h) to samochód jedzie raczej bez wstrząsów.. do dyspozycji mam sporo flesza w procesorze/ ramu też raczej nie zabraknie więc można po każdym uruchomieniu modułu np. zapisywać wartości "zerowe" - choćby po to żeby sprawdzić czy pozycja zerowa jest nie zmieniona od ostatniej.. i tu pytanie - jak to przeliczać żeby stwierdzić że auto jedzie po wybojach lekko "przeginając" - czyli jedzie wolno po dziurach to jest ok, jak po takich samych dziurach będzie jechał trochę za szybko to żeby była jakaś sygnalizacja że amortyzatory krzyczą ;) aha - dopuszczalne jazdy testowe ;)
Pozdrawiam