Wpływ ciśnienia na indukcyjność

W trakcie zabawy z nowym przyrządem (mostek RLC) odkryłem taką oto ciekawostkę: wziąłem mój ulubiony rdzeń RTF6x3x3 z materiału F938 i nawinąłem na nim 4 zwoje celem zmierzenia rzeczywistego, a nie deklarowanego AL. Rdzeń trzymałem w palcach i zaintrygowało mnie pływanie indukcyjności. Pierwotnie myślałem, że to wpływ temperatury ciała na przenikalność, albo jakieś sprzężenie z ciałem, wstrzykujące do miernika zakłócenia, ale nie. Okazało się, że indukcyjność zależy od tego, jak bardzo ściskam rdzeń. Mocno ściskając palcami byłem w stanie zmniejszyć indukcyjność z 67uH do ~40uH. Wyniki potwierdziłem imadłem modelarskim, efekt jest prawdziwy. Po usunięciu nacisku indukcyjność wraca do pierwotnej wartości. Rdzeń był daleki od uszkodzenia, do jego połamania trzeba kombinerek, a nie palców.

Wychodzi więc na to, że z ferrytu da się zrobić wagę albo inny bardzo stabilny (choć niekoniecznie liniowy) wykrywacz nacisku.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski
Loading thread data ...

Pan Piotr Wyderski w trakcie zabawy z nowym przyrządem (mostek RLC) odkrył taką oto ciekawostkę:

To się nazywa magnetostrykcyjny czujnik cisnienia i jak najbardziej jest stosowane. Nie musi być ferryt, może być stal.

Reply to
invalid unparseable

Bardzo dziękuję za informację. Ku mojemu zdumieniu w Internecie piszą, że te czujniki są precyzyjne lub bardzo precyzyjne. Nie sądziłem, że taką jakość da się osiągnąć ferromagnetykami i ciekawostka znajdzie raczej zastosowanie jako bardzo trwały i tani czujnik binarny: jest nacisk albo go nie ma.

No cóż, dobrze jest sobie coś od czasu do czasu odkryć. Nawet u kogoś na strychu.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

W dniu 2017-09-03 o 00:17, Piotr Wyderski pisze:

A mikrofony węglowe (pradawne) to nie na takiej właśnie zasadzie działały?

Reply to
JaNus

W dniu 2017-09-03 o 01:28, JaNus pisze:

Raczej na zasadzie ciśnienie->rezystancja niż ciśnienie->indukcyjność. Gdyby były mikrofony ciśnienie->indukcyjność to mogłyby robić za modulator FM.

Reply to
SnCu

Użytkownik "JaNus" <bez@adresu> napisał w wiadomości news:59ab3ea3$0$15186$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Działają. Proszek się ściska, tylko, że on raczej "Oporo-strykcyjny". Mam w starym telefonie. Pomyślałem nawet o odmianie organów Hammonda - zamiast koła tonacyjnego i cewki, zestaw szeregowy słuchawka-mikrofon-bateria, zestawiany w jakiejś tubie, aby odizolować od środowiska zewnętrznego, wzbudzamy, dostrajamy, od słuchawki odczep sygnału z dźwiękiem, a dalej obrabiamy jak oryginalny instrument...? Co do rdzeni - chyba mam pomysł na zrobienie komuś dowcipu z mikrofonowaniem... Miałem wzmacniaczyk tranzystorowy, który mikrofonował jak dobry lampiak.

Reply to
HF5BS

Użytkownik "SnCu" snipped-for-privacy@emni.ca napisał w wiadomości news:oofgcg$shj$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl...

AM też bym się pokusił zrobić - przez zmianę indukcyjności uzyskujemy zmianę przepuszczanego poziomu..., no, iks el równa się omega el... A to z prawa Ohma i tak takich..., a z węglowego FM, nie powinny tam jakoś wektory zatańczyć, gdy go włączę w jakiś obwód RLC? Aby słychać było. Dobra, w dzień rozkminię, bom już mocno senny.

Reply to
HF5BS

Pan Piotr Wyderski napisał:

Jedną z większych zalet tej techniki mierniczej jest to, że nie wymaga ona specjalnie przygotowanego elementu pomiarowego. Można zatem wziąć tęgiego wała przenoszącego napęd, obłożyć go odpowiednio cewkami i mierzyć jakim momentem obrotowym silnik pokręca maszyną.

Ja niedawno odkrycia dokonałem będąc w połowie pisania szkicu zgłoszenia patentowego. Zaglądam na strych do Urzędu, patrzę: leży i się kurzy. Myśl ludzka podąża utartymi ścieżkami, takie sytuacje nie są niczym nadzwyczajnym. Przyzwyczaiłem się.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

HF5BS pisze:

Za to koherer już jest bliżej. To znaczy pole magnetyczne wpływa tam na opiłki żelazne, te zmieniają od tego położenie i porządkują swoje szyki, a to wpływa na oporność całego tego przemyślnego diwajsu -- całkiem jak w mikrofonie węglowym.

Hmm... "odmianie organów Hammonda"... Organy Hammonda znamienne są tym, że półtony determinowane są przekładnią zębatą, która uosabia liczbę wymierną opisująca ułamek zwykły przybliżający pierwiastek dwunastego stopnia z dwóch. A nie tym, że zęby koła indukują coś w cewce. Powyższy opis dotyczy wykorzystania dodatniego sprzężenia zwrotnego w układzie mechanicznym (pneumatycznym). Były takie pomysły na instrumenty.

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2017-09-03 o 01:59, HF5BS pisze:

Tak pytam, choć nie umiem grać na pianinie, czego bardzo żałuję. Ale może dzieciakom kupię jakiś MIDI, niech sobie potrenują! Od jakiej kwoty można nabyć instrument, z klawiaturą dynamiczną? Czy jakieś z nich są szczególnie lepsze / gorsze / nie mam zdania ;-)

Reply to
JaNus

Dnia Sun, 3 Sep 2017 01:28:36 +0200, JaNus napisał(a):

Nie. Składały się z proszku lub granulek (rzadziej z płytek, jak w rozruszniku do maszyny do szycia) i działały na zasadzie modulacji oporności przejścia pomiędzy nimi.

Reply to
Jacek Maciejewski

W dniu 2017-09-03 o 10:35, slawek pisze:

To mi nasunęło pewne pytanie, co do jakiejś "ceny minimalnej" emitera ultradźwięków. No bo onegdaj kupiłem za 4,50 takie ustrojstwo:

formatting link
- no i wg. mnie skuteczność tego jest żadna: komary jak wlatywały oknem, tak i nie przestały (gdy bywało otwarte). Zdecydowanie jest to-to mniej skuteczne, niż lampa owadobójcza, taka z wysokim napięciem, i przywabiającą świetlówką.

Umieściłem emiter tuż przy poduszce, precyzując: jakieś 40 cm od mojej głowy. I gdy jakiś komar zacznie mi piłować ciszę nocną, to jakoś go emiter ultradźwięków nie odstrasza, ani zapalona lampa nie przywabia bardziej, niż moje ucho, sterczące spod pierzyny. BTW: czemuż te cholerne komarzyce tak wabią moje uszy?? Czasem taka jędza bzyka mi koło małżowiny przez pół godziny, i ani nie siądzie (bo bym stuknął) ani nie odleci (do lampy). Macham łapami obok ucha, a czasem nie-obok, tylko bęc! - prosto w ucho...

Czy ktoś ma jakiś przyrząd, którym może i zmierzył, czy taki gadżet za

4,50 w ogóle cokolwiek emituje? No bo może tam jest tylko ta świecąca (dla picu) dioda?
Reply to
JaNus

W dniu 2017-09-03 o 11:15, JaNus pisze:

100% spokoju daje tylko elektrofumigator.

Robert

Reply to
Robert Wańkowski

Użytkownik "Piotr Wyderski" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:oof8qj$kpb$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl...

tak przede wszystkim to indukcyjnosc zalezy od szczeliny powietrznej, a wiec od scisniecia. Ale nie w toroidzie :-)

Niektore materialy do fly-back maja "rozproszona szczeline", i tu scisniecie moze zmienic parametry ... ale tu chyba miales wysoka przenikalnosc ? No i zmiana w przeciwna strone by byla.

nie byl to wplyw sciskania uzwojenia, dodatkowego tlumienia, pojemnosci zewnetrznej itp ?

Zjawisko magnetostrykcji jest znane, ale ono w druga strone ...

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Hm, opisy mowia, ze jednak zeby kola indukuja

formatting link
Ale podpis mowi "protototype".

formatting link
O co chodzi z tymi 253 milionami tonow ? czy to chodzi o dowolne kombinacje klawiszy ? To cos za malo, sami zreszta pisza o 90 kolach.

A tak ogolnie w organach - po co tyle klawiszy, pedalow, galek - co one tak naprawde robia ...

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2017-09-03 o 07:57, JaNus pisze:

Dotychczas głowę bym dał, że to zupełnie inaczej działa...

Kupowałem 10 lat temu to za warunek bezwzględny przyjąłem, że te z 32 generatorami odpadają, ale teraz to pewnie takich już nie ma. Wtedy najtańsze z 64 generatorami kosztowało 2400. A dziś to trzeba sobie poszukać.

Zapewne im droższe tym lepsze. Jak się w prawdziwe (mechaniczne) pianino walnie pięścią (nie w klawisze tylko w obudowę) to się odezwą te struny bez tłumików. Już 10 lat temu były instrumenty elektroniczne, które też miały tę cechę za odpowiednie pieniądze. Bo założenie jest takie, że nie ma jak prawdziwe więc trzeba je jak najdokładniej udawać. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

W dniu 04.09.2017 o 09:41, J.F. pisze:

Dziewięć głosów (harmonicznych) na klawisz, których amplituda regulowana jest ośmiostopniowym przełącznikiem. No, daje to "trochę" kombinacji. :)

Reply to
test

Pan J.F. napisał:

Jasne, że indukują, ale nie jest to najważniejszą cechą przy byciu organami Hammonda.

No właśnie, choćby to. Ruscy chyba jakoś szczególnie upodobali sobie w swoim czasie takie fotoelektryczne tarcze.

Reply to
invalid unparseable

Pan Piotr Gałka napisał:

Ale MIDI czy pianino elektryczne lub inny organ? Bo do MIDI generatory powinny mieć się nijak -- ja rozumiem to w ten sposób, że MIDI to takie nutki opisane protokołem transmisji szeregowej.

Ja znalazłem u siebie w szafie zepsuty od kilkunastu lat keyboard Casio. Zepsuty, bo producent wymyślił sobie odwrotną polaryzację w zasilaczu, więc po podłączeniu jakiegoś innego zjarała się cała elektronika i nie ma czego zbierać. Klawiatura tam dynamiczna, rozróżnia słabe i mocne uderzenia. Popatrzyłem jak to jest zrobione -- są styki rozwierane, a po dalszym przesunięciu zwierane. Siła uderzenia przekłada się na prędkość ruchu, ta z kolei na szerokośc impulsu -- i to całkiem dobrze się sprawdza.

Myślałem żeby ten złom (mechanicznie bardzo solidny) przerobić po prostu na klawiaturę MIDI. Z wyjściem USB, a nie oldskulowym DIN. Powinien to ogarnąć dowolny procesorek, ale żeby go oprogramować, trzeba wgryźć się w teorię MIDI. Zna ktoś może jakis dobry projekt, w którym ktoś już taką klawiaturę zaprzągł do podobnego pługa?

Reply to
invalid unparseable

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.