Wolto-amperomierz cyfrowy typu zabawka :) Zasilanie ???

Witam

Nabyłem takie cudo z myślą o podłączeniu w prostowniku do ładowania akumulatorów samochodowych:

formatting link
Zastanawia mnie jednak, dlaczego w instrukcji wyraźnie przestrzegają przed podłączaniem masy (cienki czarny) zasilania - w przypadku, gdy miernik zasilany jest napięciem mierzonym. Sprawdziłem, że w takim przypadku istotnie wystarczy podłączenie plusa (cienki czerwony) zasilania aby miernik działał. Schematu nie udało mi się wygooglać, może ktoś jednak wie jak to działa ?

Pozdrawiam

Reply to
Swift
Loading thread data ...

Trzeba bylo kupic sam woltomierz. Pomiar pradu przy ladowaniu akumulatorow jest zbedny.

Reply to
Zenek Kapelinder

W dniu 2017-01-14 o 15:50, Swift pisze:

Pomiędzy tymi przewodami jest opornik o małej oporności (jakieś 0.1ohm), na którym odkłada się napięcie służące do pomiaru prądu.

Reply to
Andrzej

użytkownik Andrzej napisał:

formatting link

Reply to
Vernon L. Pinkley

W dniu 2017-01-14 o 15:50, Swift pisze:

Bo jak połączysz czarne przewody do tego samego zasilacza to zewrzesz wew opór amperomierza, ten przewód podłącza się tylko do drugiego/pomocniczego zasilacza.

A sam miernik wbrew pozorom dość fajny i szybko mierzy, dokładność też niezła.

Reply to
Janusz_k

W dniu 2017-01-14 o 19:05, Andrzej pisze:

Pewnie przy takim podłączeniu do prądu mierzonego dodaje się prąd pobierany przez miernik.

Reply to
Bartolomeo

Użytkownik "Zenek Kapelinder" napisał:

Poważnie? Wiesz czym grozi przekroczenie dopuszczalnego prądu ładowania? Pomiar napięcia służy do określenia stanu naładowania akumulatora.

Pzdr

Reply to
Kamil

Użytkownik "Kamil" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:o5ibv5$db0$ snipped-for-privacy@node2.news.atman.pl... Użytkownik "Zenek Kapelinder" napisał:

A ile wynosi ten dopuszczalny prad ?

Zenek ma jednak sporo racji.

Jak jest w instalacji 13.8-14.5V, to akumulator pobiera dobry prad.

Jak jest naladowany to znikomy, jak nienaladowany to calkiem spory ... i jakos mu to nie szkodzi :-)

Ale i amperomierz sie przyda, bo w razie klopotow, to z woltomierza umiarkowana informacja plynie ...

J.

Reply to
J.F.

A jaka jeszcze informacje potrzebujesz poza napieciem? Jak bedzie mial przerwe to od razu pokaze 14 z ogonkiem. Jak zwarcie to po podlaczeniu o cirka jebalt o dwa wolty mniej na kazda zwarta cele. Rzeczywistej pojemnosci po wskazaniach amperomierza raczej nie wyznaczych. Do pomiaru rezystancji wewnetrznej potrzebny jest opornik o znanej pojemnosci i napiecie. Rezystancje opornika jak nie ma czym zmierzyc to obliczyc sie da z wystarczajaca do takiego celu dokladnoscia. Amperomierz w prostowniku do ladowania akumulatora rozruchowego to kwiatek do kozucha.

Reply to
Zenek Kapelinder

W dniu poniedziałek, 16 stycznia 2017 13:08:58 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:

Szkodzić - w sensie uszkodzenia to pewnie nie - ale pamiętam zalecenia dla nowych aku, z czasów, gdy kupowało się akumulator nie zalany elektrolitem i trzeba było go samemu, po zalaniu, formatować. Zalecano wówczas ładowanie prądem znacznie mniejszym niż tkzw. 12-godzinny, czyli pojemność aku /12 - wyrażone w amperach. Pewnie wyjaśniłby to dokładnie chemik, ale z tego wniosek, że ładowanie nie za wielkim prądem, aku jednak służy. PS Zdecydowałem się włożyć do tego prostownika VA, jak w tytule, bo prostownik z regulacją prądu potencjometrem i oryginał miał prościutki amp. analogowy - to raz, a cena takiego mierniczka bardzo umiarkowana - to dwa :).

Reply to
Swift

Użytkownik "Swift" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@googlegroups.com... W dniu poniedziałek, 16 stycznia 2017 13:08:58 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:

Pierwsze ladowanie - formujace.

A potem wstawiasz akumulator do auta, troche rozladowujesz, odpalasz silnik, i jakim pradem sie laduje ? Ano takim, jaki akumulator wezmie, bo auto dba jedynie o to, aby w instalacji bylo okolo 14V.

No, jak akumulator zechce za duzo, to napiecie spadnie, bo alternator nie wydoli. Tyle, ze dawniej ten alternator mial prad maksymalny np 35A, a teraz potrafi miec 230A ...

Ale napiecie w samochodach tez troche spadlo - dawniej zalecali 14.5V, teraz czesto zobaczysz np 13.8 ... jakis tam "inteligentny system ladowania" tez ponoc jest.

J.

Reply to
J.F.

W dniu 16-01-2017 o 18:02, J.F. pisze:

Widzę, że jestem mocno nie na bieżąco. Zatrzymałem się na etapie, gdy regulatory do prądnic miały ogranicznik prądu ładowania, a po wprowadzeniu alternatorów słyszałem, że już nie potrzebny bo jakieś tam właściwości alternatora same go ograniczają. I w jednym i w drugim przypadku chodzi mi po głowie ograniczenie (samochody osobowe) rzędu 30..35A. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

Przy pradnicy ze wzgledu na charakterystyke pradnicy ogranicznik pradu byl niezbedny. Alternatorom praca na zwarciu specjalnie nie przeszkadza. W motocyklach nie ma regulacji pradu wzbudzania a regulacja napiecia oparta jest na robieniu zwarcia. Dawno temu naprawialem alternator ze starego amerykanskiego samochodu. Alternator nie mial uzwojenia wzbudzania a magnesy. Byl w nim mechanizm ktory zmienial polozenie magnesow wzgledem siebie i w ten sposob byla robiona regulacja napiecia. W instalacji nie bylo zadnego innego regulatora napiecia.

Reply to
Zenek Kapelinder

Użytkownik "Piotr Gałka" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:o5ive0$p1g$ snipped-for-privacy@news.chmurka.net... W dniu 16-01-2017 o 18:02, J.F. pisze:

Efekt dynamo - uzwojenie generuje SEM, ale ma tez duza indukcyjnosc. Rosna obroty - rosnie SEM, ale rosnie tez czestotliwosc, to rosnie i opor (impedancja) indukcyjna i prad plynie w miare taki sam. W efekcie jedziesz rowerem szybko, a zarowka sie nie przepala, mimo ze SEM z kilkadziesiat V juz ma :-)

W samochodzie to jednak dziala inaczej, bo regulator reguluje prad wzbudzenia i trzyma okolo 14V w instalacji.

To jestes mocno nie na biezaco. Prad alternatorow rosl - producenci wsadzali 45A, 55A, 85A, a teraz od 100 do 200A. Musi im do czegos ten prad potrzebny - ABS, wspomaganie kierownicy, podgrzewania wszedzie ...

To prad przy maksymalnych obrotach - na jalowych tyle nie bedzie.

Tak czy inaczej - w instalacji jest w miare stabilne napiecie ok 14V, i akumulator jak chce, to moze duzym pradem sie ladowac, ale on przy tym napieciu po prostu nie chce duzego. O ile jest naladowany - a zazwyczaj jest.

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2017-01-16 o 14:08, Zenek Kapelinder pisze:

A dawniej wystarczyła zwykła żarówka szeregowo z ładowanym akumulatorem i umiejętność dobrania jej mocy. :|

Reply to
Roman Rogóż

Wiesz kiedy powstal bezwzgledny wymog ladowania akumultora smochodowego ze zrodla napieciowego 14,5V? Jak kupili licencje na 126p. Akumulator w plastikowej obudowie pojawil sie wczesniej niz 126p bo wczesniej go zaczeto produkowac i zanim pojawil sie na rynku 126p od jakiegos czasu robiony w nowoczesniejszej technologi akumulator byl zakladany do 125p. Akumulatorom w starej technologi ladowanie ponad 14,5V tez szkodzilo ale nie tak bardzo jak nowoczesniejszym. Nowoczesny wtedy akumulator przez 40 lat specjalnie sie nie zmienil. Caly czas mozna go kupic w wersji kopertowej. Od czasu pojawienia sie w Polsce lepszego akumulatora nikt uzytkownikom nie powiedzial ze akumulatora samochodowego nie laduje sie pradem 1/10 pojemnosci tylko ze zrodla napieciowego o napieciu z zakresu 14-14,5V. Najwiecej akumulatorow zabili uzytkownicy. Tez ze trzy wykonczylem ladujac z gownianych prostownikow zanim zajarzylem o co chodzi w ladowaniu akumulatora samochodowego. W PRL i pozniej informacja o prawidlowym ladowaniu akumulatora jakas tajna byla. Nawet w pismach motoryzacyjnych podawali nieprawdziwe informacje. I pokutuje to do dzisiaj. Pradem 1/10 pojemnosci laduje sie akumulatory trakcyjne. Ale przy nich mozna sobie na to pozwolic bo ich pojemnosc jest a przynajmniej powinna byc uzytkownikowi znana. I elektryk odpowiedzialny za ladowanie wie ze wraz ze spadkiem pojemnosci albo ma zmniejszac czas ladowania albo zmniejsac prad. Poza tym w akumulatorach trakcyjnych sprawdza sie gestosc elektrolitu i to ona decyduje o odlaczeniu akumulatora od ladowarki. Pomijam drobny sczegol ze sa ladowrki do akumulatorow trakcyjnych ktore potrafia po szybkosci narastania napiecia okreslic rzeczywista pojemnosc akumulatora i dobrac wlasciwe parametry ladowania.

Reply to
Zenek Kapelinder

Użytkownik "Zenek Kapelinder" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@googlegroups.com...

Znaczy sie inna konstrukcja plyt i mniej odporne ? Byc moze ... tym niemniej i w starszych akumulatorach te ~14.5V dobre.

W starszym samochodzie mogl byc problem regulatora - nowe elektroniczne byly po prostu precyzyjniejsze. No i trzeba bylo wody dolewac.

samochodowego.

Ale jak ladowales ? Czesto po pare godzin ? Jedno takie ladowanie akumulatora nie zabije.

Prawde mowiac to ja tez nie jestem jakos bardzo przekonany co do istotnosci tego C/10, ale ... zalozmy, ze przydarzylo sie wyladowanie akumulatora, trzeba naladowac do pelna ... mowisz ze lepiej z 14.5V czy C/10 ? Bo przy 14.5V to na poczatku poplynie tych amperow sporo. Akumulatorowi w samochodzie to nie szkodzi ... ale w samochodzie, to aku jest naladowane prawie do pelna. A my tu mamy wyjatkowa sytuacje i trzeba aku naladowac od zera ... lepsze 5A czy 30 ?

Przy czym ... moj "zwykly prostownik", chyba jeszcze z PRL, jak wiele podobnych, regulacji nie ma. Plynie ile plynie. Ale trafo ma dobrze dobrane, na poczatku poplynie ponad 5A, w miare ladowania prad spada i pod koniec jest znikomy, ampera chyba nie ma. A szczytowe napiecie ok 19V - co mnie troche dziwi, bo powinno gazowac az milo. Ale to widze tylko na kondensatorze, bo z podlaczonym aku jest ~14.5V. Oczywiscie pod koniec ladowania, bo przy rozladowanym aku to znacznie mniej.

Coz chcesz, ksiazki byly, internetu nie bylo, telefonow nie bylo, a specjalistow raczej niewielu. Takich, co by mogli przebadac pare wariantow i powiedziec "tak jest lepiej".

Dzis specjalistow co prawda podobnie malo :-)

Tak sie czasem zastanawiam, czy to nie jest taki kompromisowy prad - latwo zapamietac, sie laduje, ale sie nie przeladuje jak sie zostawi. Oczywiscie o ile zasilacz jest bardziej napieciowy niz pradowy.

Trakcyjne sie ogolnie inaczej laduje - trafiaja rozladowane, laduje sie do wysokiego napiecia aby mocno naladowac, i ktos czuwa aby wylaczyc ...

... albo elektryk na zwolnieniu, a wozkowy podlaczyl "prostownik" i poszedl do domu :-)

Ty jakis plik wygladajacy na wspolczesny

formatting link
Rozne te prady ladowania - od 0.3C do 0.12C.

No ale wrocmy do samochodow - mowisz, ze taki rozladowany rozruchowy lepiej duzym pradem niz umiarkowanym ? Pomijam to, ze dobrze jest wylaczyc ladowanie przy tych ~14V.

P.S. Jeszcze jedna ciekawostka - utrata pojemnosci przy zimnym akumulatorze. Hm, temperatura raczej substancji na elektrodach nie zmienia, to czemu mniejsza pojemnosc ? Czy to nie jest kwestia napiecia - tzn SEM spada, opor rosnie, wiec napiecie spada jeszcze bardziej, a uparlismy sie rozladowac np do

1.8V.

J.

Reply to
J.F.

Pojemnosc zalezy od powierzchni. Im wieksza powierzchnia tym masa czynna bardziej porowata. Im bardziej porowata tym wrazliwsza na uszkodzenia. W akumulatorach trakcyjnych masa czynna mniej porowata ale przy tej samej pojemnosci co rozruchowe sa wiesze, ciezsze i maja mniejsze dopuszczalne prady ladowania i rozladowania. Jak reakcja chemiczna zachodzi w rozruchowych w masie na nie na powierzchni to wydzielanie sie duzych ilosci tlenu i wodoru powoduje niszczenie masy czynnej. Zawsze tak bylo dlatego stare akumulatory mialy plyty sporo krotsze niz by wynikalo z wysokosci obudowy, zeby masa czynna ktora opadla nie robila zwarcia. Potem zamkneli plyty w workach tkaniny szklanej i zrobili akumulator co sie kopertowy nazywa. Masa czynna jak sie wykruszyla to zostawala w worku i dalo sie zrobic nizsze akumulatory, z mniejsza rezerwa objetosci na dole. Mechaniczne regulatory w starych samochodach ustawiane byly na 14,2 do 14,7V. Niewiele to sie rozni od tego co jest dzisiaj. Mechaniczne ustepowaly elektronicznym tylko trwaloscia. Jak ktos sam nie majstrowal to dobrze utrzymywaly napiecie. Powazna wada bylo ze sialy zaklocenia slyszalne w radiu w samochodzie. Typowa czestotliwosc pracy takich regulatorow byla od 100 do 340Hz. Dokad nie zorganizowalem fabrycznej technologi naprawy 125p ladowalem tak jak wszyscy. Prad w okolicy 1/10 pojemnosci i do zagotowania. W ksiazce fabryka kazala w serwisach uzywac dedykowanego prostownika ktory mial maksymalne napiecie 14,5V. W tym prostowniku nie bylo amperomierza tylko woltomierz z rozciagnietym zakresem 10-15V. W sprawnym samochodzie akumulator nigdy nie jest naladowany do pelna. W olowiowym potrzeba ok 17V zeby naladowac do pelna. Do 17V laduje sie trakcyjne ale one odporne sa na gazowanie. W rozruchowym wazne jest szybkie przejscie powyzej ok 13,5V. Ponizej tez nastepuje degradacja plyt. Opisane jest to jako splyniecie masy czynnej. Dlaczego splywa nie wiem. Wychodzi ze ladowanie bardzo rozladowanego akumulatora powinno odbywac ze ze zrodla pradowego o duzej mocy i malej rezystancji wewnetrznej zeby duzy prad byl i zeby szybko przejsc ponad 13,5V. W samochodach to dziala to i przy ladowaniu z prostownika nie zaszkodzi jak rozladowany akumulator dostanie 50A. Jak zacznie dochodzic do maksymalnego napieci jakie daje wspolczesny prostownik to prad bedzie spadal. Akumulator co mial na etykiecie 80Ah w realu pewno mniej niz polowe z prostownika pobieral po naladowaniu 50mA. Dla konserwacji uzywalem wtyczkowego zasilacza do ladowania wkretarki. Zrobilem ze mial 14,2 i caly czas akumulator byl pod niego podlaczony. Teraz ten akumulator ma 11 lat i tej zimy umarl. Zrobilo sie w nim zwarcie bo ma 10V. W akumulatorze nie elektrony sa odpowiedzialne za przeplyw pradu a jony. Jony duze i ciezkie. Jak zimno robia sie malo ruchliwe bo przez gesty elektrolit musza sie przemieszczac. Duzo energi zuzywaja na poruszanie sie dlatego pojemnosc uzyteczna spada bo wewnetrzna jest taka sama. Wystarczy akumulator podgrzac przed rozladowaniem i bedzie mial nominalna. Akumulator rozruchowy nie nadaje sie do rozladowania innego niz rozrusznikiem. Napiecie na cele nie ma prawa spasc do 1,8. A jesli spadnie nalezy jak najszybciej go naladowac do 14,5. A najlepiej po kupieniu nowego akumulatora wlasciwie zamocowac go w samochodzie i o nim zapomniec. Mam w cienkim akumulator mniejszy niz powinien byc. Powinno byc ok 40Ah a mam 34 Ah. Akumulator ma juz 7 lat, tanszego w markecie nie mieli. Ostatnio auto robi max 10 kilometrow na tydzien. W mrozy nie jezdzilem. Jak sie kilka dni temu zrobilo cieplej to musialem gdzies jechac. Odpalil bez problemu. Zrobilem z 15 kilometrow w tym czasie byl odpalany z cztery razy. Moge sie zalozyc o dowolna kase ze jak by w tej chwili byla potrzeba pojechania to odpali. Pewno jak kilka dni bylo w nocy -20 to by nie odpalil. Ale ile on moze miec po siedmiu latach pojemnosci 5Ah moze 7Ah. Master przy siedmiu amperogodzinach jesienia przy dodatnich temperaturach odpalil po dwoch miesiacach nie jezdzenia. Jak mu spadlo do 5Ah i bylo w okolicach zera to nie odpalil chociaz jeszcze rozrusznikiem probowal krecic.

Reply to
Zenek Kapelinder

Użytkownik "Zenek Kapelinder" napisał w wiadomości grup

No ale to rozruchowy - bardziej nam na pradzie zalezy, ale ten tez od powierzchni zalezy.

W nowych zas mam wrazenie ze puste miejsce jest czesto od gory. Tzn mowimy o akumulatorze ktory ma mala pojemnosc, a jest w duzej skrzynce.

I wylatywala poza ten worek ? Bo kilka ostatnich akumulatorow to mi polecialo na zwarcie celi, to moze jednak nie byly kopertowe ?

Bo zasada sie nie zmienila.

Ale jednak ... rozni sie dosc istotnie - bo dzisiejsze, a w zasadzie to takie sprzed dekady auta, mialy regulator 13.8-14.5V. Zakresy sie pokrywaja ... ale gazowanie przy 14.7V duzo wieksze niz przy 13.8. W dzisiejszych to ponoc rzadzi komputer i ustawia napiecie jak uwaza za stosowne.

Ale bardziej mi chodzilo o to, ze to ustawione jednak jak sie komu chcialo. A i dokladnosc miernikow inna Te elektroniczne jednak trzymaja fabryczne napiecie.

Zaraz zaraz - a mniejsza trwalosc nie oznacza, ze szybciej przestawal trzymac napiecie i trzeba bylo pomajstrowac ?

Hm, mam gdzies jeszcze od pradnicy Syreny - tam cos trzy cewki byly, nie wygladalo mi to na takie czestotliwosci. Mialem tez w dacii z alternatorem - tam byl jednocewkowy i IMO powolny, trojstanowy.

A te 100-340Hz - czy to nie jest czestotliwosc z alternatora lub pradnicy ?

Zakladajac, ze pilnowales tego "zagotowania", to nie powinienes zniszczyc akumulatora, bo jak zaczynal gazowac, to wylaczales ladowanie.

No i ... czemu to ladowanie ? Jesli profilaktyczne, to szybko powinien gazowac, bo byl wczesniej naladowany. Jesli byl rozladowany - to jakis klopot z ladowaniem w aucie, a rozladowanie akumulatorowi szkodzi.

Nie tak jak trakcyjne, ale jednak dosc sporo ladunku ma.

Czy takie odporne - tez kaza je wylaczac w odpowiednim momencie i prad zmniejszac :-)

Ale wiesz - jak auto stoi miesiac i sie rozladowalo nawet nie wiadomo kiedy, to IMO nie ma juz wiekszego znaczenia czy naladujemy w 10h czy

5h :-)

Za to, wracajac do dawniejszej dyskusji, moze miec znaczenie, czy podlaczymy pod prostownik i naladujemy w te 10h, czy odpalimy na kable i bedziemy jezdzic 2*20 minut dziennie, z czego po 10 na jalowym biegu i jeszcze z wlaczonymi swiatlami i grzaniem szyby :-)

O ile sie orientuje, to PbSO4, ktory jest na rozladowanych plytach ma wieksza objetosc niz Pb i PbO2. Wiec ta masa "pracuje mechanicznie". Ale to by mu raczej szkodzila ilosc glebokich rozladowan.

Oprocz tego ten siarczan przechodzi w jakas nieuzyteczna postac i mamy "zasiarczony akumulator". Tu z kolei szkodliwy jest czas przebywania w stanie rozladowanym, ale czy to owocuje splynieciem masy ?

A ja jednak jestem ciekaw, czy taki rozladowany akumulator lepiej ladowac umiarkowanym pradem typu C/10, czy znacznie wiekszym, ile tam alternator wydoli.

Tylko w samochodzie akumulator jest praktycznie w pelni naladowany, i te 50A jesli w ogole plynie, to przez moment. A na samych plytach reakcje w minimalnej ilosci zachodza, bo rozladowanie bylo znikome.

Prawidlowo, ale nie na temat.

Moze nawet ciut za duze napiecie. Ale ta konserwacja to raz na miesiac czy caly czas ?

No wlasnie - gdzie te koperty ...

No wlasnie. Prawa Faradaya (elektrolizy) to nie zmienia, trudnosci z przemieszczaniem to kwestia oporu i napiecia. Ale ilosc masy na ten sam ladunek starcza.

Wiec skad ten spadek pojemosci ?

No, akurat przy rozruszniku spada ponizej. Ale to napiecie pod duzym obciazeniem - nie swiadczy o rozladowaniu aku, ktory pozostaje naladowany. No chyba, ze sie tym rozrusznikiem kreci i kreci i kreci ... na kilkanascie minut powinien wystarczyc, ale przy duzym pradzie pojemnosc tez spada. W sprawnym aucie kreci kilka sekund.

No i tu pozwole sobie miec watpliwosci, czy to znaczy, ze podlaczyc pod jakis wielki prad.

I tu tez mam watpliwosci - bo ile on w sklepie stal ? To lepiej go podlaczyc pod prostownik i doladowac "szybko" do tych

14.5V, czy wsadzic do auta i ladowac po 20 minut dziennie :-)

Bylo w mroz sprobowac :-)

Tylko chwalic sie nie bardzo jest czym, bo to calkiem zdrowy sposob uzywania aku, jesli przyjnamniej raz na tydzien sie laduje ...

Kupilem sobie panel sloneczny do takiego malo uzywanego auta. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

A potrzeba bedzie wlasnie przy -20 :-)

Nie zakladalbym sie. Moze 5, moze 15, moze 25 ... mozna latwo zmierzyc, ale to szkodliwe dla akumulatora, wiec lepiej nie :-)

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2017-01-14 o 15:50, Swift pisze:

Też takie coś nabyłem, podłączyłem do zasilacza razem z Sanwą 5000 i było zabawnie. Do 300mV wskazania są przypadkowe, przy 450mV błąd wynosi

40%. Wygląda na to, że niższy zakres pomiarowy to bezużyteczny bajer. Ciekawie jest też przy pomiarze prądu. Do 200mA miernik pokazuje zero, potem wskazania "ruszają" i błąd maleje. Przy 1A błąd wynosi 20%. Wygląda na to, że przy wyższych prądach jest coraz mniejszy i spada do 2% przy 9A. Ale do pomiaru ładowania akumulatora powinien być OK, niepokoi mnie tylko miniaturowy bocznik amperomierza, Ciekawe, po jakim czasie ugotuje się. Z drugiej strony, za takie pieniądze trudno oczekiwać dokładnego miernika. Ponadto pomiar dotyczy jednej sztuki, jest więc niewiele wart.

P.P.

Reply to
Paweł Pawłowicz [kropka] pl

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.