Dostałem niepotrzebny zasilacz tracer opisany jako uniwersalny do laptopa. nietypowa wtyczka 3 piny na niej 12 i 15 wolt 4A - zgodnie z opisem. Ta wtyka do niczego nie pasowała, więc obciąłem ją i zonk: Czerwony gruby czarny gruby biały cieniuteniki. co do cholery myślę - jedno z napięć ma wydajność 4A a dugie 50mA? podłączam woltomierz - 4 wolty i pływa. patrzę na obudowę - miga diodą, tak jakby startowała przetwornica, ale wykrywała zwarcie i znowu statowała - tak w kółko 2 razy na sekundę. Rozdłubałem obciętą wtyczkę, zalana była więc sekcja zwłok uciążliwa - ale nic tam nie znalazłem. jak ją obcinałem zasilacz był wyłączony z 230V, ale sekundę wcześniej. Czy to mogło go zabić? Rozebrałem go i kable na płytce mają opis power, ground i biały: adj. Adjust by pasowało, więc ten biały być może odpowiada za wybór napięcia 12 lub 15V na grubych kablach. to się trzyma kupy. próbowałem biały podłączać do plusa i minusa przez rezystory. 100 kilo, 10 kilo, 1 kilo i nic, bez zmian. na koniec wziąłem 10 ohm i... są zmiany w częstotliwości włączania i wyłączania i jasności diody. W sensie zwarcie białego do masy przez 10 ohm powoduje ze dioda traci połowę jasności. Reasumując: Uwaliłem zasilacz obcinając wtyczkę. wewnątrz wtyczki nic nie znalazłem, choć jeśli tam był rezystor wielkości typowego smd - to mógł mi umknąć. W jaki sposób przekonać zasilacz żeby "dał" 15wolt?
ToMasz