Swego czasu poruszyłem na elektrodzie temat:
Tak jak napisałem w artykule nie wchodzi w grę stworzenie nowego, elektronicznego statecznika. Trzeba zmodyfikować już istniejący układ z potężną składową stałą na układ bez składowej stałej w czasie pracy - po zapłonie. Oryginalny układ stałoprądowy zabija świetlówkę już po 2 miesiącach! Przepala się zawsze skrętka przy ujemnym biegunie zasilającym świetlówkę (po takim degradującym przepaleniu mimo wychwalań tych układów świetlówka już nie wystartuje), w czasie pracy ze składową stałą to właśnie ujemna skrętka ciągle się żarzy. W typowym układzie zmiennoprądowym obie skrętki mają tylko delikatną poświatę w czasie pracy, bo stają się symetrycznie katodami emitującymi elektrony w zależności od połówki napięcia zasilania i symetrycznie się zużywają. Zostajemy przy zapłonie na zimno (świadomy, że to wpływa negatywnie na trwałość, świetlówka rzadko zapalana) ale takim aby po zapłonie świetlówka pracowała tylko i wyłącznie z prądem zmiennym, bez składowej stałej, która zabija świetlówkę.