Przetwornica flyback, klasyczna aplikacja UC384x - na zasilaniu tego układu jest kondensator elektrolityczny (początkowo ładowany małym prądem "startowym", a później przez diodę z uzwojenia pomocniczego).
Dlaczego kondensatory w tym miejscu często padają? Problem dotyczy różnego typu zasilaczy (wielu własnych sprzed ~10 lat i jednego nowszego chińskiego, któremu się padło w ten sam sposób) - kondensatory wyjściowe jakoś wytrzymują (mimo sporego prądu RMS), a ten nie. Warunki pracy zasilaczy nie były szczególnie ciężkie, UC384x nie bierze zbyt dużo prądu i ten kondensator nie grzeje się jakoś mocno podczas pracy. Kondensator 100uF/25V na 105C, wyjęty z zasilacza który działał kilka lat (jeszcze nie padł, profilaktyczna wymiana), zmierzony przyrządem Meratronik E320, miał C=77uF i D=0,4 (nowe mają ok. 0,05). Nie spuchł, nie wylał, nie ma dużej upływności, ale spadła pojemność i wzrósł ESR.
W tych własnych zasilaczach od kilku lat montuję po prostu większy kondensator (220uF/35V) i żaden jeszcze nie wrócił, niemniej ciekawi mnie dlaczego te mniejsze padają (jeśli nie temperatura to co - sama praca impulsowa już im szkodzi?).
pozdrawiam MM