Nie zalane, szkło wkłada się w gotowe profile o przekroju dwuteownika i potem całość witraża naciera się specjalnym kitem który wchodzi pomiędzy szkło a ołów i z czasem twardnieje mocno klejąc się do szkła i ołowiu. Proces korozji szkła jest dla mnie również dość tajemniczy, choć jest wielokrotnie większy od zewnątrz ale szkło od wewnątrz budynku również ulega degradacji, może powodem są również zmiany temperatury i niejednorodność starego szkła. Witraże które miałem w rekach miały wstawiane z braku funduszy fragmenty zwykłego bezbarwnego szkła produkowanego maszynowo mającego chyba nie więcej jak 80 lat które również były skorodowane na powierzchni choć nie w takim stopniu jak oryginalne fragmenty.
Na discovery podają niestety wiele bzdur, ufam im mniej niż Wikipedii.
formatting link
Dwie rzeczy:
- można założyć, że "ciało bezpostaciowe" jest cieczą z powodu struktury wewnętrznej, mimo, że przejawia wszelkie właściwości ciał stałych - to kwestia definicji [1]
- ja słyszałem o tym, że efekt jest mierzalny tylko w charakterze niepotwierdzonych plotek z jednej i dość sensownych argumentów (płytki w witrażach grubsze na górze) z drugiej strony[2]
ad [1] - załóżmy, że szkło jest rzeczywiście ciałem ciekłym. Ochłodźmy je do okolic 0K - ustają nawet drgania atomowe, więc jakiekolwiek "płynięcie" jest niemożliwe, ALE struktura wewnętrzna się nie zmieniła w żaden sposób. Szkło jest nadal ciekłe, czy jest już ciałem stałym? Jeżeli jest to od którego momentu?
ad[2] - odkształcenie nie implikuje ciekłości - przytoczony już pręt stalowy (czy lepiej nawet ołowiany - będzie szybciej) odkształca się pod własnym ciężarem a strukturę ma krystaliczną.
To co na Discovery pokazują od nich nie zależy, filmują procesy produkcyjne w funkcjonujących zakładach, natomiast komentarze to niestety często publicystyka popularna lecz często nie naukowa. Do tego dochodzi nieścisłe tłumaczenie.
Obejrzyj sobie w sieci "Pitch Drop Experiment" Zestalona smoła w temperaturze pokojowej może zostać rozkruszona przy uderzeniu, można z niej odlać twarda belkę i rozwalić nią komuś łeb ale ta przynajmniej płynie w takim stopniu że dało się to doświadczalnie potwierdzić, lepkość ma ponoć tylko sto miliardów większą niż woda.
Trzysta lat temu też jakieś kity wstawiali, a nie po prostu lutowali? Myślałem, że dwuteownik, to współczesny pomysł. A teraz, to w ogóle chyba częściej robi się metodą Tiffany'eygo -- płaskownik mosiężny i po oby stronach lut ołowiany formowany w wałek przez napięcie powierzchniowe.
Ja sobie to właśnie jakoś tak wyobrażałem. Jeśli nie płynięcie na ostrej krawędzi, to samoistne odpryskiwanie igiełek szklanych. U szklarza na podłodze czasem wala się coś, co wygląda jak szklane włókienka.
Coś ty masz dane z księżyca :) Przeszklenia witrażowe od wieków do dziś robi się tak samo przy wykorzystaniu profili ołowianych i kitu witrażowniczego, tylko łatwiej jest wyprodukować profile, lutuje się ołowiem tylko miejsca ich połączenia. Własnie dla tego do witrazy używano ołowiu, że w dawnych czasach można było z niego formować taśmy i profile praktycznie bez żadnych skomplikowanych narzędzi. Metodą Tiffany'ego robi się lampy, zawieszki i małe przeszklenia do mebli, krawędzie szkła owija się taśmą miedzianą i lutuje zwykłym stopem SnPb
50/60 a wałek lutu imitujący ołowiany profil powstaje na jej wywiniętych krawędziach, dziś jedynym ulepszeniem tej metody jest odporny na temperaturę syntetyczny klej którym pokryta jest miedziana folia co ułatwia owinięcie szkła. Płaskownik mosiężny stosuje się sporadycznie w co którejś spoinie nie zamiast ale oprócz miedzianej folii do usztywnienia dużych płaskich powierzchni przy nietypowych projektach, czasze lamp po zlutowaniu z obu stron są dostatecznie sztywne żeby nie wymagać wzmocnień.
Ja z kolei słyszałem że chodzi po prostu o to że aluminium ma duży współczynnik rozszerzalności cieplnej i jest miękkie - w stanie gorącym aluminiowy element jest zgniatany, w zimnym przestaje poprawnie kontaktować - więc po włączeniu prądu robi się jeszcze gorętszy itd. Krótko mówiąc - tyle teorii ilu nauczycieli :)
Strzępki informacji pozbieranych przez lata. Ostatnio z rozmowy z gościem, co robił witraż.
Tylko o tym kicie nikt mi wsześniej nie powiedział. Wyobrażałem to sobie tak, ze szkło jest zalane ołowiem.
Mało kto teraz zamawia wielką rozetę, bo akurat postanowił zbudować katedrę. Te drobiazgi, to dzisiaj główny rynek.
Facet mówił o płaskowniku, a witraż wyszedł sztywny, że hej. Może dał go każdej do spoiny? O folii nie wspominał, ale powyższy opis technologii wygląda mi sensownie.
Użytkownik "Padre" snipped-for-privacy@no.net napisał w wiadomości news:j9ke4g$4bv$ snipped-for-privacy@news.onet.pl...
To było ugięcie, b. mikre, ale ze szczelinką. I raczej powstało z wiekiem. Może pod działaniem naprężen, nie wiem. Nie było to szkło mocowane pionowo. Nie wykluczam wad wytworzenia, jedynie mam wątpliwości (duże), czy zauważona wada była wynikiem błędu wytwórcy, czy (raczej) upływu czasu. Kwestia definicji uznać szkło za ciało stałe, czy ciecz. Do mnie przemówiły by wyniki, że w aboratorium wzięto sobie szybę, bardzo dokładnie ją zmierzono, tak, aby uwzględnić istniejące krzywizny, a następnie na jakiś czas, postawić ją pod kątem 45 stopni, po jakimś czasie pomierzyć ugięcia, ile pod własnym ciężarem i ile spłynęło. Przyglądając się stygnięciu szkła nie widzę momentu, od którego mogę uznać je za ciało stałe, conajwyżej za zestalone (czytaj: np. tak lepkie, że stan ten nie pozwala na normalną zmianę kształtu; ja rozróżniam te dwa pojęcia). Skoro po latach widzę ugięte rzeczy, które teoretycznie ugiąć sie nie powinny, to sam rozumiesz, że wobec szkła mam szczególne wątpliwości. Także poważne wątpliwości mam co do niektórych faktów związanych z prędkością światła... Ale to już innym razem.
Użytkownik "Michoo" <michoo snipped-for-privacy@vp.pl napisał w wiadomości news:j9lm6c$f4p$ snipped-for-privacy@news.onet.pl...
Zdefiniujmy - co to jest gaz? Nazwa grupy substancji, czy stan skupienia właśnie? Bo woda, która wyparowała i ma powyżej 100 stopni jest gazem. Skroplona, w stanie płynnym, to ciecz, a zestalona, to ciało stałe.
Czy jest jakieś potwierdzenie tego, czy znów - kwestia nazewnictwa? Schodzona ciecz, to ciecz. Jak zmieni stan skupienia (a zmieniła? - Jak zdefiniujemy?), to będzie ciałem stałym. Cieczą jest nie dlatego, że nazywa się woda, alkohol, rtęć, czy chlor (pod ciśnieniem 6 atmosfer w temp. pokojowej jest cieczą, może i przegrzaną, może i przechłodzoną, ale cieczą).
Swobodnie - jak w wodorze, czy gęstej oliwie?
A jedynie drgają? Stwierdził to ktoś? Powiem tylko tyle, ze mój fizyk w szkole, fajny gość, potrafił zwątpić po moich drobiazgowych pytaniach. Nie przejmuj się, mam wątpliwości, szukam punktu zaczepienia. (1) Zreesztą - niech przechłodzona woda skrzepnie, to 100% ciało stałe. Dobra, wódka, gorzała, etc. Siwucha, gołda, etc. Wyjęta z b. zimnego zamrażalnika jest jak syrop - ciecz? Ciało stałe? Mieszanka (nie)eutektyczna, czy jaka inna cholera?
OK, znów uczepię się niuansu - jaka jest pewność, ze owa nierówność nie bvyła właśnie formującą się kroplą? Stąd chciałbym, aby dobre laboratorium zrobiło doświadczenie i wszystko bardzo dokładnie pomierzyło. Z innych wątpliwości - mnie uczono, że Układ słoneczny ma 9 planet, Merkury, Wenus, Ziemia, Mars, Jowisz, Saturn, Uran, Neptun, Pluton. Raptem się komuś odwidziało i z Plutona zrobił planetoidę. Ja mam wątpliwości, czy słusznie to uznano. Na jakiej podstawie wypracowano kryterium to definiujące, rozgraniczające między jedną, a drugą klasyfikacją? Kurde, może fizykę powinienem studiować? Ale na razie to se ne da, nie mam zdrowia do tego...
(1) Długo nurtowało mnie z prędkością światła - jadą naprzeciw siebie dwa pociągim 2x150kkm/h. Jednym kieruję jako maszynista, siłą rzeczy, jadę razem z nim, delta V = 0. Z jaką jadę prędkością wobec tego drugiego? Latami mnie to nurtowało (i nrtuje nadal), przypadkiem jednak zobaczyłem w TV pewnbe "doświadczenie" - dwa stożkowe kieliszki (nie dokładnie stożek, ale pomińmy to), każdy napełniony do połowy wysokości. Stały na tle skali reprezentującej prędkość, ich stan oznaczał 0.5c. Pan, mówiąc, że dwa takie pociągi (czy coś innego, nieważne) jadące naprzeciw siebie nie będą jechać z prędkością c wobec siebie - następnie wlał zawartość jednego kieliszka do drugiego - i ten nie wypełnił się cały. Konkluzją było - o to chodzi z prędkością światła. Ja wiem, że istota sprawy to co innego niż w pokazie, ale ów pokaz właśnie powiedział mi daleko więcej, niż lata moich wątpliwości i dopytywań się.
Użytkownik "Michoo" <michoo snipped-for-privacy@vp.pl napisał w wiadomości news:j9mnh4$tcu$ snipped-for-privacy@news.onet.pl...
A szkło spinowe?
Chodzi o trwałe odkształcenie w sytuacji, gdy nie zostanie przekroczony moduł sprężystości. Bo gdy przekroczyć, to wiadomo, wszystko się odkształci. Ale leżąca na 2 podpórkach szyba...?
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.