Termotransfer - jednak nie takie łatwe :)

Hmm... Sprawiłem sobie ostatnio HP LJ P1005 - co prawda nie tylko z myślą o robieniu termotransferowych płytek (bardziej z okazji pisania pracy mgr) ale również - od dawna zazdrościłem ludziom z Elektrody tych równiuteńkich ścieżek, podczas gdy ja do dzisiaj bawiłem się z "malowankami". Okazuje się jednak, że wcale takie łatwe to nie jest. Papier kredowy kupiony w sklepie papierniczym. Wydruk ładnie przylega podczas prasowania jednak mam problemy z usuwaniem papieru - już parę razy próbowałem i niemal zawsze uszkodziłem jakąś ścieżkę. Nie udaje mi się też papieru zdjąć całkowicie - włókienka zawsze zostają na tonerze. Zauważyłem też podtrawienia po wyjęciu PCB z wytrawiacza.

Robiłem wszystko wedle filmu z instrukcją, ale jakoś nie wychodzi tak ładnie. Ktoś mi coś poradzi? ;)

Reply to
Atlantis
Loading thread data ...

Jak chcesz pól życia stracić na naukę to się baw z fajansiarskim sposobem. Jak chcesz od razu robić dobre płytki to przejdź na laminat fabrycznie powleczony emulsja i klisze z naświetlarki.

Reply to
kogutek

W dniu 07.05.2010 20:29, Atlantis pisze:

Zamiast papieru kredowego (gdzie teraz taki kupić, bo to co teraz jest w sklepach to tylko leżało obok kredy) bierzesz papier podkładowy z etykiet samoprzylepnych (przystosowanych do drukowania na laserówkach). Drukujesz na tej śliskiej stronie. Płytkę poszorować drobnym papierem i porządnie odtłuścić (benzyna ekstrakcyjna, aceton lub nitro). Wydruk na miedź i do laminatora (tutaj żelazko nie zdaje egzaminu). Po jednym przejściu przez laminator papier wychodzi czysty i sam odpada od laminatu. 100% tonera zostaje na miedzi. Nic nie trzeba odmaczać i skrobać, tylko wrzucić do trawienia.

Pozdrawiam Grzegorz

Reply to
Grzegorz Kurczyk

Niestety nie mam w tej chwili pod ręką laminatora. A jak wygląda sprawa z tymi foliami do prezentacji?

Reply to
Atlantis

Folie do kitu, mi najlepiej wychodziły na ulotkach na kredzie. Gazetki typu tina i inne 'dziady' zwijały mi się w 'piecyku' w drukarce w harmonię - ważna jest gramatura.

Pozdrawiam

Reply to
Marcin Sroczyk

Ewentualnie co mam myśleć o takich papierach?

formatting link

Reply to
Atlantis

W dniu 07.05.2010 21:29, Atlantis pisze:

Jeśli masz na myśli tę folie do rzutników pisma, to... kiepsko. Krycie tonera jest do bani (toner prześwituje) i podczas przenoszenia tonera na miedź sporo go zostaje na folii. Kombinowałem z zamrażaniem folii przed odrywaniem, ale efekt mizerny. Ponoć były jakieś specjalne folie termotransferowe Tess (czy coś w tym rodzaju) ale nie miałem tego w ręku. Jak Kolega chce się bawić w termotransfer, to w proponuję zacząć od laminatora. Używam laminatora TESCO VLam01 z dorobionym elektronicznym termostatem.

Pozdrawiam Grzegorz

Reply to
Grzegorz Kurczyk

W dniu 2010-05-07 21:29, Marcin Sroczyk pisze:

Mam wrażenie, że papier kredowy z pobliskiego sklepu papierniczego nie jest po prostu wystarczająco śliski. Toner wsiąka w niego i po zdjęciu go za pomocą wody warstewka papieru pozostaje na ścieżkach a nawet pomiędzy nimi.

Znalazłem na Allegro papiery sprzedawane specjalnie do termotransferu, zdjęcie wygląda interesująco.

formatting link
Zobaczę jeszcze w krakowskim Elemarze. Widziałem, jak ktoś kiedyś kupował tam papier kredowy. Sklep dla elektroników, więc pewnie jakiś sprawdzony pod kątem termotransferu.

Reply to
Atlantis

Idź do marketu, czy innej 'galerii' i pozbieraj trochę ulotek kredowych o różnej grubości, zrób kilka wydruków. Ja najczęściej stosuję okładki od starych numerów Microwave express czy EE times. Dobry powinien być papier taki jak okładka z Elektroniki dla wszystkich. Najważniejsze jest doczyszczenie miedzi - ja używam takiej 'ściery' z korundu, to chyba stosuje się przed lutowaniem rur miedzianych, poleruję w kilku różnych kierunkach, później benzyna ekstracyjna albo inny preparat do odłtłuszczenia. Jak po odmoczeniu zostaje cienka warstwa papieru to trę kciukiem aż zejdzie. W dziurach delikatnie igłą albo skalpelem. Próbowałem metody z kwaskiem cytrynowym do wymywania kredy, ale jak dla mnie za bardzo upierdliwe. Moja drukarka to LaserJet 5P, toner 'podróba' z Pryzmatu.

Pozdrawiam

Reply to
Marcin Sroczyk

Powitanko,

  1. Sa twardziele co robia bez tuningowanego laminatora, ale IMHO bez tego ani rusz. Te 30-40zl warto odzalowac.
  2. Papier z pism EP, Chipa, Twojego Stylu owszem, ale okladki i to wewnetrzna strona (nie dotykana paluchami) i prosty przebieg w drukarce.
  3. Miedz musi byc czysta, najlepsze wyniki daje polerowanie pasta do zebow, lub Cif mleczko. Do tego miekka szczoteczka.
  4. Odmaczanie papieru w kwasku cytrynowym, plytke wrzucac raczej nie goraca.
8 mils bez problemu, wezszych nie mialem potrzeby, ale kiedys sproboje.

Pozdroofka, Pawel Chorzempa

Reply to
Pawel O'Pajak

Na żelazku też można zrobić ładną płytkę, tylko trzeba dociskać wałkiem gumowym (albo lepiej silikonowym). Ja używam takiego:

formatting link
ę oryginalnym tonerem HP na papierze kredowym, 2-3 minuty na żelazku, przejechać kilka razy we wszystkie strony i płytka do odmaczania. Nie sprawdzałem jak gęsto da się zrobić ścieżki ani jaką najcieńszą, ale w miarę standardowe płytki (scieżki 7mils, po jednej ścieżce pomiędzy nogami scalaka) wychodzą jak żyleta, bez widocznych podtrawień. Laminat przed trawieniem czyszczę włókniną do szorowania przypalonych garnków (najlepiej wychodzi na sucho, ale się pyli), spłukuję wodą, jeśli po tym zostają jeszcze miejsca których nie trzyma się woda, domywam mydłem. Papier po odmoczeniu ścieram albo palcem, albo delikatnie wiskozową gąbką do mycia naczyń. Płytki trawią się max. 10 minut, zwykle ok. 5ciu. Trawię w płaskim pojemniku plastikowym, który sobie pływa sobie w większym, wypełnionym gorącą wodą. Chlorku wlewam tyle,żeby dobrze pokryło płytkę (czyli niewiele. Zwykle ok. 75-100ml). Dodatkowo podczas trawienia przecieram laminat gąbką do bejcowania (kawałek gąbki na drewnianym trzonku). Dzięki temu zgarniam produkty trawienia, i cały czas trawi się w świeżym chlorku. Myślałem nad trawiarką, ale nie mam jej gdzie przechowywać, a tak po trawieniu chlorek wlewam do butelki i cała aparatura wraca do szuflady.

pzdr. j.

Reply to
Jacek Radzikowski

W dniu 2010-05-07 20:42, kogutek pisze:

To może powiedz od razu ile mnie taka zabawa wyjdzie? :>

Reply to
Atlantis

Atlantis pisze:

Robię od dłuższego czasu na tym - jak nie daję wypełnienia polygonem to po wrzuceniu do gorącej (takiej z kranu w bloku) wody samo odchodzi po 5 minutach, jak daję to po tych pięciu minutach trzeba zdjąć papier (ale ładnie odchodzi). Potem całość czyszczę z pozostałości miękką szczoteczką do zębów.

Wada jest taka, że ten papier ma zupełnie inną rozszerzalność niż płytka

- jak przeprasujesz i dasz wystygnąć to może się toner odkleić.

Ja delikatnie matuję płytkę papierem 400, myję i czyszczę acetonem/spirytusem. Potem kładę na jakiś względnie miękki podkład (złożona chusteczka, szmatka bawełniana, na to wydruk, pojedyncza chusteczka higieniczna (po niej lepiej się żelazko ślizga) i prasuję około 2 minut na 3 kropkach. Zdejmuję żelazko daję 15 sec na ochłodzenie się i wrzucam do gorącej wody.

Reply to
Michoo

Dnia Fri, 07 May 2010 21:35:25 +0200, Grzegorz Kurczyk napisał(a):

[ciach]

Ja mam inne doświadczenia :

formatting link
formatting link
Pozdrawiam Bo(o)t_manager

Reply to
Bo(o)t_manager

A nie ma ten papier za małej gramatury? Nie owinie się wokół bębna drukarki?

Reply to
Atlantis

Atlantis pisze:

Zawsze po wydrukowaniu płytki muszę odwijać papier z bębna - dlatego go tak chętnie stosuję ;)

Ten papier ma 110g/m^2 - 'standardowy' papier do drukarek laserowych to

80g/m^2.
Reply to
Michoo

Laminat pokryty emulsją płytka 16x10cm - 8 zł, dwustronny 10 zł. Klisza z naświetlarki A5 jakieś mocne 4 złote. Jak nie masz lampy UV to halogen 500W z marketu - może 15 złotych a może mniej. Jak masz starą kwarcówkę do opalania to nic. Jakość płytki profesjonalna, bije na głowę wszystkie wynalazki. Dla porównania laminat bez emulsji 16x10 cm 4 złote. Do tego drukarka, papier, laminator i na koniec gówno nie płytka.

Reply to
kogutek

Zrobilem na szybko: hp 2200 toner jakis noname z lyreco papier kredowy z unipapu zelazko z prl-u (takie czarne bakelitowe z pomaranczowym tylem) nastawione na iles tam miedzy 2 a 3 kropki. Wyjalem je z garazu i nawet nie wiedzialem czy dziala. rolka gumowa z castoramy (taka do fotela czy wozka) za 8zl. Trawnik uzywany. Nie wiem jakie stezenie, trawilem w nim co popadlo. Czas pracy - 10 minut - wraz z wyrysowaniem bzdeta w eagle. Czas trawienia (chyba z 3h - nie mierzylem dokladnie), wiem ze niedotrawione. Ale juz ide do roboty i nie moge zostawic trawienia na dluzej.

Od lewej 3mils, 5mils, 8mils.

formatting link
Dla mnie wszystko co jest drobniejsze od standardu jest prawie niepotrzebne. Staram sie nie musiec puszczac sygnalow miedzy nogami. Nie musialem kombinowac. Tak mi wychodzi od samego poczatku.

Nie mam zamiaru udowadniac wyzszosci czegokolwiek. Pokazuje tylko ze termotransfer wychodzi i to calkiem akceptowalnie. Moze metoda kogutka jest lepsza ale ja bym nie strawil 500W halogenu swiecacego mi sie 3h bez nadzoru...

Reply to
ptoki

Jak weźmiesz starą kwarcówkę Made in PRL, DDR, ZSRR to czas się skróci do 10 -

15 minut. Z hobbystycznego punktu widzenia metoda z powleczonym laminatem ma poważną wadę. Nie jest nią cena laminatu, cena kliszy czy świecenie żarówki przez 5 godzin. To szukanie dziury w całym. Problemem jest klisza z naświetlarki. Trzeba nauczyć się robić wzór i trzeba odebrać kliszę. Kliszy niczym się nie zastąpi. Wydruki z drukarek mają za słabe krycie. Po co wymyślać sztuczne problemy skoro wiadomo jaki jest podstawowy. Trzeba nauczyć się wypuszczać pliki na naświetlarkę i przede wszystkim ruszyć dupę.
Reply to
kogutek

kogutek pisze:

Lubisz fototransfer to go używaj, ale nie przekonuj innych o wyższości świąt bożego narodzenia nad helloween.

Wykonanie wzoru kliszy jest najmniejszym problemem z punktu widzenia hobbysty - i tak robi się do druku PS (albo PDF), czyli dokładnie to na czym pracują naświetlarki.

Problemem jest czas: czekasz na wykonanie kliszy - przynajmniej kilka godzin (a potem trzeba po nią pójść) czekasz na naświetlanie płytki - jak sam piszesz 5 godzin wywoływanie płytki - 5 min i można trawić - 30 min

co daje jakieś pół dnia - żeby zrobić pojedynczą płytkę(zestaw płytek, zależnie ile się na a5 zmieści), kolejna to dodatkowe 5 godzin

a przy termotransferze: zaczynamy z takim samym plikiem wysyłamy go do drukarki - moja dużą płytkę w 1200dpi obrabia jakieś 2 minuty tniemy płytkę, odtłuszczamy płytkę, przycinamy wydruk - 10 minut grzejemy żelazko - 30sec prasujemy - 3 minuty odmaczamy - 2 minuty czyścimy - 3 minuty trawimy - 30 minut mamy gotową płytkę w mniej niż godzinę.

Grubość ścieżek - nawet robiąc token na usb o wymiarach 30x13mm spokojnie dałem ścieżki 10 mils, do tej pory mniejszych (tj 6 albo 5 mils) musiałem użyć 2 razy, żeby przejść 3 ścieżkami między nogami scalaka.

Bez termotransferu kładzenie soldermaski jest 'trochę' upierdliwe.

Reply to
Michoo

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.