moduł GSM

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

To chyba w najstarszych typach, w nowszych wszystko było zalane. Także w ruskich MK-10 (chwalonych przez jedną książkę, jako najlepsze na świecie, własnoocznie widziane) był problem, z racji węglowej też membrany, jak się odkręciło choć minimalnie śrubkę, membrana sypała się w proszek i mikrofon można było wy...rzucić.

Ano, nie inaczej, jedyną metodą dostania się do środka było rozgiąć puszkę mikrofonu, co praktycznie niszczyło go bezpowrotnie... Chociaż ja mam w swoim posiadaniu, będące jeszcze w większości w dobrym stanie, małe mikrofoniki węglowe (kilka sztuk), stosowane w mikrotelefonach telefonistek, na siłę i posługując się zręcznością, dawało się osadzać w tradycyjnych mikrotelefonach, jakość dźwięku całkiem dobra... One mają pod spodem taką śrubkę "suwmiarkową", więc chyba też by się dało odkręcić... o ile tam nie ma membrany węglowej...

Reply to
Anerys
Loading thread data ...

Anerys napisał:

Właściwie to z innymi nie miałem do czynienia. O nowszych wiem, że były. Telefon mieliśmy w domu od środkowego Gomułki. Właśnie z taką wkładką. Rzeczy wtedy robiono trwałe i solidne, więc wkładka dotrwała do późnego Gierka, kiedy to w ramach eksperymentów technicznych zastąpiłem ją wspomnianym już Dynamicznym Zastępnikiem Wkładki Węglowej (natomiast w ramach eksperymentów artystycznych telefon został pokryty czarnym puszystym futrem). Już za Jaruzela kupiłem dom, a telefon założyli mi w nim dopiero za Mazowieckiego. Zupełnie normalny, z elektretowym (a może dynamicznym, nie pamiętam) mikrofonem.

Zupełnie nie kojarzę węglowych membran. Ale miałem kiedyś kotkę Membranę. Miała kolor grafitowy, jakby ktoś ołówkiem prążki narysował.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Z tym ze wiesz - do Warszawy to ja nie dzwonie, bo i po co, skoro mieszkam we Wroclawiu. Jak dzwonilem do lekarza, do sklepu, do urzedu czy do kina - i tez mnie wk* ze zamiast 6 cyfr krece 10 (bo dawniej musialem 0) i palec odpada. A im wiecej tym latwiej sie pomylic, i krecenia 20 cyfr. I po co, skoro w miescie jest 600 tys mieszkancow ?

No ale bylo, minelo, przyszedl internet, przyszly inne zmiany - coraz mniej dzwonie w ogole :-)

Klienci sa zadowoleni ? :-)

J.

Reply to
J.F.

Am 06.11.2012 07:52, schrieb J.F.:

Im to zwisa, i tak obecnie numery są w pamięci telefonów. Raz wstukasz i gotowe. Tylko jak zapomnisz mobilniaka, to jak bez głowy. Choć do dzisiaj znam na pamięć numer telefonu biura ESA w Gwiezdnym pod Moskwą,

10 cyfr + kierunkowy do Rosji ;-). Ale telefony do kolegów w pracy i głównego zleceniodawcy też znam (8+2)

Waldek

Reply to
Waldemar Krzok

Użytkownik "Waldemar Krzok" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@mid.uni-berlin.de...

Dla jednych sa, inni dzwonia pierwszy raz. A z mobilniaka faksa nie wyslesz ... tzn moze i wyslesz, ale wiekszosc nawet nie bedzie probowala.

J.

Reply to
J.F

Pan J.F napisał:

Numery faksowe powinny mieć długość 20 cyfr -- może to by odgoniło pospólstwo od używania tego średniowiecznego wynalazku. Ja, jak miałem ostatnio do wysłania faks (rok czy dwa lata temu), to wysłałem z komputera. Nie pamiętam czy numer miałem już w postaci elektronicznej, czy trzeba było przepisywać z ręcznej korespondencji na pergaminie.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Bo to różnie się spotykało... Kojarzę, takie kanciaste w wyglądzie były, teoretycznie dawało się je obsadzić tam, gdzie były te nierozbieralne, ale, powiedzmy sobie, delikatnie mówiąc, nie było to najłatwiejsze.

Baaa... wkładka obronna, wieczorem wyjść z niąna miasto i jak kto zechce podskoczyć,, to w łeb dostanie kantem, jak teściowa deską ("Kantem ją panie, kantem!")

Ważne, że działał.

Ruski MK-10 miał na pewno. Znalazłem niezbyt wyraźne fotki tegoż:

formatting link

Musiała pięknie mruczeć :) Jedyny chyba brum, którego za skarby świata nikt nie chce odfiltrować :)

Reply to
Anerys

W dniu 2012-11-06 15:32, Jarosław Sokołowski pisze:

Tak swoją drogą zastanawiam się jaki będzie los telefonii GSM w najbliższych dekadach. Można snuć jakieś przypuszczenia? Kolejna generacja "telefonii" pojawia się co kilka lat, chociaż najbardziej zauważalne zmiany dotyczą głównie usług związanych z transmisją danych. Telefonia drugiej generacji jednak zapuściła głębokie korzenie...

Jaki scenariusz jest bardziej prawdopodobny?

  1. Telefonia GSM jeszcze przez długie dekady będzie istniała obok coraz nowszych generacji. Tak samo jak telefonia POTS wciąż żyje obon nowoczesnych, cyfrowych sieci telefonicznych.
  2. Ktoś stwierdzi, że trzeba wyciągnąć wtyczkę i wszystkie stare komórki staną się tak samo bezużyteczne, jak cegły NMT z logo Centertel. :)

Jakoś trudno jest mi sobie wyobrazić w najbliższej przyszłości drugi scenariusz. Nawet przy założeniu całkowitego pokrycia powierzchni polski zasięgiem 3G i 4G. W końcu GSM/GPRS to nie tylko komórki, ale i automatyka, systemy alarmowe, terminale transakcji elektronicznych itp.

Reply to
Atlantis

Atlantis napisał:

Pamiętam prognozy sprzed kilku lat jednego z większych operatorów europejskich. Założyli sobie wtedy, że nie ma co liczyć na utrzymanie przychodów z telefonii rozumianej jako komutacja połączeń. Przyjęli, że abonent będzie oczekiwał dostępu do sieci, za co będzie skłonny zapłacić stałą stawkę. Natomiast komunikację wewnątrz sieci, w tym głosową (ale przecież nie tylko taką) będzie realizować sam, dowolnie, bez proszenia o łaskę i bez płacenia operatorowi. To była prognoza nie tyle na dekady, co najwyżej na jedno dziesięciolecie. I chyba ma to szansę się sprawdzić.

Reply to
Jarosław Sokołowski

W dniu 2012-11-07 22:50, Jarosław Sokołowski pisze:

Mi trochę o inną warstwę chodziło. Miałem na myśli to, jakie perspektywy przetrwania ma standardowa infrastruktura GSM. Bo jakby nie patrzeć trzyma się całkiem nieźle, pomimo tego, że już kilka kolejnych generacji pojawiło się w międzyczasie. NMT jakby nie patrzeć zmiotło nieporównywalnie szybciej, gdy pojawiły się komórki 2G.

Jeśli chodzi o transmisję danych, to GSM prezentuje się naprawdę biednie. Z drugiej strony tyle centralek alarmowych, układów automatyki, terminali POS itp. na tym działa, że trudno jest mi sobie wyobrazić wyłączenie i wielką akcję zastępowania przez 3G albo 4G. Zwłaszcza, że nie zawsze nawet takie prędkości są potrzebne w pewnych zastosowaniach.

Nie wspominając już o fakcie, że z zasięgiem 3G wciąż bywają problemy poza miastem.

Reply to
Atlantis

Atlantis napisał:

Z tej infrastruktury, to najważniejsze i najwięcej warte są maszty, wieże i w ogóle miejsca lokalizacji. Mam jeden taki BTS niedaleko domu, widzę, że czasem coś dokładają do środka. GSM zapewne przetrwa, nikt częstotliwości nie odbierze. Przetrwa i rozwinie się sieć, w rozumieniu geometryczno-topologiczno-geograficznym. A w obrębie tej sieci technika będzie się dalej rozwijać.

Kilka razy czytałem artykuły o tym, jak wielu klientów kupuje smartfony bez pakietów internetowych. Napisane w tonie "jakie to te ludzie som gupie". Ale rzeczywistość jest taka, że ci ludzie potrafią często korzystać bardzo intensywne z tych telefonów, ale robią to w domu, w pracy, w klubie czy w innej remizie, tam gdzie najczęściej przebywają, a gdzie i tak jest darmowa łączność Wi-Fi. Na płacenie ekstra nie musza mieć ochoty. Operatorzy muszą to przemyśleć i uwzględić w swoich planach -- nie zarobią już ani na połączeniach telefonicznych, ani na drogim dostępie do sieci.

Reply to
Jarosław Sokołowski

W dniu 2012-11-09 12:34, Jarosław Sokołowski pisze:

Tyle tylko, że te maszty i wieże tak naprawdę niewiele mają wspólnego z systemem GSM. Ot - konstrukcje nośne dla anten. To, jaką antenę się powiesi i do czego będzie podłączona niewiele ma do rzeczy. W mojej okolicy stoi na przykład maszt, który zbudowano jeszcze na potrzeby sieci NMT Centertela. W przypadku "śmierci" systemu GSM po prostu zdejmą anteny, ale te od trzeciej, czwartej czy kolejnej generacji będą wisiały dalej.

Tyle tylko, że ja pisząc o "GSM" nie mam na myśli kolokwialnego określenia telefonii komórkowej jako takiej, ale konkretnie - drugą generację. Zastanawiam się po prostu jak długo utrzyma się infrastruktura kompatybilna wstecz ze wszystkimi urządzeniami bez 3G, LTE itd. Innymi słowy - jaka jest szansa, że za kilkanaście/kilkadziesiąt lat wyjmę z szuflady Nokię 3310, a ona będzie miała z czym się połączyć? ;)

Bo wspomniane NMT zniknęło z naszego kraju dość szybko. No a druga generacje się trzyma i jak na razie nie widać jego końca.

Tak, tylko jest to trochę sprzeczne z ideą mobilnego Internetu. W smartfonach najfajniejsze są właśnie te funkcje, które wymagają aktywnego połączenia (synchronizacja z chmurką, e-maile oraz IM przez pusha. W domu i tak ma się i tak jakiś komputer pod ręką. Ja już wielokrotnie byłem świadkiem sytuacji, kiedy "zwykły użytkownik" z mojego otoczenia kupował smartfona, bo chciał być modny. Na samym początku pojawiała się deklaracja "ja tego potrzebuję tylko do dzwonienia i SMS-ów", a zaraz za nią szła prośba o upewnienie się, czy automatyczne łączenie z siecią faktycznie jest wyłączone. W jakiś czas potem wielu jednak decydowało się na wykupienie jakiegoś małego pakieciku u operatora. ;)

BTW odnośnie mody na smartfony, to najzabawniejsze jest to, że dzisiaj tego sprzętu używają ci sami ludzie, którzy cztery-pięć lat temu stawali na głowie próbując mnie przekonać, że tak naprawdę HTC Wizard nie jest mi do niczego potrzebny i wystarczyłby ich Sagem. W końcu "telefon jest do dzwonienia". ;)

Reply to
Atlantis

Atlantis napisał:

I ja to samo miałem na myśli (pisząc o trwaniu na częstotliwościach).

Przypuszczam, że długo.

To całkiem inny przypadek. Standard GSM tak daleko różni się technicznie od NMT, że robienie dwysystemowych telefonów nie miało sensu. Wszystko co powyżej GSM łatwo i tanio zrealizować w jednym urządzeniu, więc to się robi.

A tak poza tym, to NMT trzymało się bardzo długo po zakończeniu sprzedaży telefonów. Zdaje się, że jeszcze w tym roku sieć była aktywna.

Jeśli ktoś robi coś dla idei, to ma problem.

Właśnie nie. Wielu ludzi w ogóle nie ma komputera, bo go wcale nie potrzebuje.

Bardziej zabawne jest to, że ci sami niedawno uważali, że telefon powinien być jak najmniejszy (aż do absurdu) i jak najdłużej pracować bez ładowania (tego rzeczywiście nigdy dosyć). Dzisiaj co i rusz kupują nowego większego smartfona, a sprawę ładowania chyba w ogłoe przestali uważać za istotną.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Pomysł wszedł już w fazę wstępnego projektu. Program napisany w jakichś

50%, gdy tylko dostanę przesyłkę z modułem na MAX3232 zabiorę się za dalsze testy i pisanie kolejnych funkcji. W międzyczasie zabrałem się za projektowanie schematu i PCB pod Eagle. Do tej porty także nie miałem raczej styczności z tym programem, podobnie jak zresztą z mikrokontrolerami.

Chciałbym rozwiać kilka wątpliwości, gdyż Google zwraca mi kilka różnych wersji, a i projekty na które rzuciłem okiem mają tę kwestię rozwiązaną w rozmaity sposób. Mianowicie chodzi mi o zasilanie Atmegi8.

Nie mam zamiaru korzystać z przetwornika A/C. Jak w związku z tym powinienem podłączyć AVCC i AREF? Widzę, że przedstawiciele jednej szkoły postulują, by mimo wszystko, zawsze i wszędzie dawać dławik przed AVCC i kondensator pomiędzy AREF i GND. Inni zadowalają się AVCC podłączonym do głównej linii zasilania (niekiedy nawet ze wspólnym z VCC kondensatorkiem filtrującym) oraz AREF wiszącym w powietrzu.

W jakiś przypadkach przy VCC warto dodać osobny kondensator elektrolityczny/tantalowy obok tego 100nF?

Jakie rozwiązanie zalecalibyście mi w tym przypadku?

Dodam jeszcze, że planuję wykonać dwie płytki. Na jednej będzie się znajdował uC oraz moduł GSM + jakiś prosty wzmacniacz do słuchawki telefonicznej. Druga płytka będzie zawierała układ ładowania baterii i przetwornicę do zasilania mechanicznego dzwonka (za którym wciąż się rozglądam).

Reply to
Atlantis

W dniu 2012-11-17 21:44 Atlantis napisał(a):

AVCC połącz z VCC. Natomiast pin AREF połącz przez kondensator 100nF do masy.

Reply to
Adam Dybkowski

W dniu 2012-11-18 00:37, Adam Dybkowski pisze:

Nie muszę dawać osobnego kondensatora filtrującego przy AVCC? Wystarczy ten przy VCC?

A jak to jest z elektrolitami? Przy pinach zasilania modułu GSM oczywiście będę musiał umieścić jakiś elektrolit, że względu na to, że pobiera on większy prąd impulsami podczas nadawania. Czy w przypadku Atmegi także jest wskazane umieszczenie elektrolitu, poza C 100nF przy VCC?

Reply to
Atlantis

W dniu 2012-11-18 07:47 Atlantis napisał(a):

O, panie, problem zasilania modułu GSM to temat rzeka.

Najlepiej wzorować się na schematach aplikacyjnych producenta konkretnego modułu, chociaż jest kilka zasad sprawdzających się w większości przypadków. Podczas nadawania moduł GSM pobiera zasilanie w krótkich impulsach (o długości czasu timeslot'u), przy prądzie dochodzącym do 2A. No i są dwa rozwiązania: albo przewymiarowujemy zasilacz aby wydolił stale te 3A, albo musi nam wystarczyć zasilacz

500-600mA (plus tyle ile pobiera reszta urządzenia), ale bardzo blisko modułu GSM musimy umieścić super kondensator. I to nie pierwszy z brzegu elektrolit ale CapX, do tego o możliwie minimalnej rezystancji szeregowej.
formatting link
Trzecie rozwiązanie - stosowane w urządzeniach o zasilaniu z akumulatora

- to użycie akumulatora Li-Ion jako właśnie takiej sporej pojemności, dołączonego możliwie prostą drogą do pinów zasilania modułu GSM.

A Atmegę zasil ze stabilizatora LDO, dając na wyjściu możliwie małą pojemność dodatkową (żadnych dużych elektrolitów w tym miejscu) - najlepiej zalecaną przez producenta LDO. Często dobrze sprawdzają się w tym miejscu kondziołki ceramiczne.

Reply to
Adam Dybkowski

W dniu 2012-11-18 21:05, Adam Dybkowski pisze:

W dokumentację stosowanego modułu (Motorola G15) jeszcze nie wczytywałem się bardzo szczegółowo, ale z tego co widzę producent zaleca umieszczenie kondensatora 1000uF między VCC a masą, możliwie blisko modułu.

Generalnie koncepcja jest taka, że telefon ma być (o ile można tak powiedzieć) mobilny, a więc w grę wchodzi zasilanie z akumulatorka NiMH

3.6V. Oczywiście będę musiał dobudować jakiś układ ładowania, do wejścia którego mógłbym podpiąć standardową ładowarkę na 5V. Tym jednak zajmę się w drugiej kolejności (niemniej byłbym wdzięczny za podpowiedzi co do możliwych rozwiązań, najlepiej tych względnie nieskomplikowanych). Najpierw chciałem przygotować program, przeprowadzić eksperymenty na płytce testowej i złożyć moduł z uC i GSM.

Drugi moduł poza układem ładowania i akumulatorkiem będzie też zawierał przetwornicę do elektromechanicznego dzwonka (o ile w międzyczasie nie zmieni się koncepcja i nie zdecyduję się na jakiś elektroniczny odpowiednik, tego jednak wolałbym uniknąć). Zasilanie będzie musiało więc być na tyle wydajne, by w "stresie" znieść pobór prądu generowany przez moduł i dzwonek.

A gdzie takie coś można dostać? ;) Producent zaleca właśnie zastosowanie kondensatora, ale nie ma informacji na temat jego typu w dokumentacji pojawia się jedynie następujące stwierdzenie:

"In order to minimise the ∆it is recommended to use a short Flat cable as possible and to put a 1000uF capacitor (or maximum possible) in the D15 VCC input."

Pobór prądu w "peeku" ma wynosić około 1.5A.

Hmm... Z kilku różnych względów nie chciałbym już kombinować z różnymi napięciami zasilania uC i GSM...

BTW w chwili obecnej poziom zaawansowania prac nad programem szacuję na jakieś 50% (teraz czekam na moduł z max3232, który pozwoli mi skontrolować czy wszystko jest ok i pchnąć projekt do przodu). Widzę, że jak na razie wykorzystałem niewielką część flasha Atmegi8. Ten układ ma też więcej linii IO, niż będzie mi potrzeba. Zastanawiam się nad wykorzystaniem czegoś w rodzaju ATTiny 2313 albo 4313. Jak wygląda kwestia przenośności kodu między tymi mikrokontrolerami? Wystarczy, że uwzględnię inne nazwy portów i zmienię ustawienia w makefile, czy też powinienem się liczyć z większymi utrudnieniami? Czy na przykład rejestry funkcyjne i konfiguracyjne USART wyglądają dokładnie dokładnie tak samo?

Reply to
Atlantis

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.