moduł GSM

Użytkownik "Robert Wańkowski" snipped-for-privacy@wp.pl napisał w wiadomości news:50959b26$0$26696$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Raczej nie (chyba, że u bliskiego rozmówcy - o tym za chwilę), natomiast pozwoliło poprzecierać styki w przekaźnikach w drodze połączeń - impulsowanie tarczą powodowało klapanie przekaźników, a te, jak pracowały, to styczki stykając się/rozwierając, nieznacznie przesuwały się względem siebie, ocierając się i syfy na nich potrafiły odpadać. Szczególnie dobrze było to widoczne w przekaźnikach typu C (i nie pamiętam, czy też nie w S - MN60)(centrale/łącznice K65 i K66x, gdzie x, to podwersja wykonania, w .pl przeważnie była to podwersja 0 (K65 nie znam, K66 kojarzę 3 odmiany (0, 1 i

2), podwersja chyba 1, była przewidziana do współpracy z archaiczną OS, znaną jako Salme)), mających styczki w postaci małych wałeczków ze stopu srebra, będących względem siebie na krzyż. Naciskając na siebie przesuwały się, samoczyszcząc się w ten sposób. Możliwe, że u rozmówcy mogło to coś dawać, choc ja bym raczej położył to na minus - przy bliskich połączeniach, w ramach tej samej łącznicy, abonentów dzieliły tylko kondensatory w wybieraku liniowym (strowgery, wszystkie odmiany), dodanie prądu (impulsowanie dość dobrze przenosiło się przez te kondensatory - impuls był na tyle duży, że potrafił "zrzucić" automatyczną sekretarkę, bawiłem się kiedyś z pracy, podając impulsowo baterię licznikową na łącze międzycentralowe, wystarczyło to do automatycznego rozłączenia sekretarki) raczej dopiekało proszkowi węglowemu i nie przypuszczam, by polepszało jego właściwości. Aby tu zadziałać, raczej należało dość zdrowo dźwięknąć mikrotelefonem o coś, wtedy przypieki rozsypywały się i proszek odzyskiwał choćby część swoich właściwości, czasem proszek był na tyle zużyty, że trzeba było wymieniać wkładkę. Impulsowanie tarczą mogło pomagać "przepalać" drobne upływności, czy niekontakty w obwodzie... tarcza raczej nie pomagała lokalnie. Zresztą, przy impulsowaniu obwód rozmówny i tak był zwierany, więc prąd także przez mikrofon, nie płynął.
Reply to
Anerys
Loading thread data ...

W dniu 2012-11-03 23:38, Jarosław Sokołowski pisze:

Kto mówił, że to ma być telefon używany na co dzień? Urządzenie ma być taką lekko kuriozalną ciekawostką, budzącą zdziwienie postronnych obserwatorów. To taka "interface archeology". Nasuwa się podobieństwo do projektu Tworse Key

formatting link
- jego autorowi także nie chodziło przecież o prostotę i wygodę obsługi. Nie wspomnę już o tym, że ma to być mój pierwszy poważniejszy projekt z wykorzystaniem samodzielnie zaprogramowanego uC, więc aspekt edukacyjny również ma znaczenie.

Trochę na siłę stwarzasz problemy. :) W przypadku najczęściej używanych numerów mogę przecież zrobić jakieś szybkie wybieranie - kilka numerów zapisać w EEPROM-ie Atmegi i odwoływać się do nich, kiedy wybrany numer będzie jednocyfrowy. Niemniej robiłem już przymiarki polegające na wykręcaniu współczesnych numerów na tej tarczy i problemu nie widzę. Zajmuje to więcej czasu, ale przecież nie o to w tym projekcie chodzi. On nie ma zastępować normalnej komórki. Gdyby tak na to patrzeć, to znajdzie się całe mnóstwo innych "niedomagań" - brak obsługi SMS-ów to tylko najmniejszy z nich.

Poza tym znam kilku starszych ludzi, którzy jeszcze dzisiaj używają starych telefonów z tarczą (po wioskach, gdzie starsze centrale jeszcze obsługują wybieranie impulsowe).

Tak, tylko wykonanie czegoś takiego nie jest czymś, co wybiera się na pierwszy projekt z programowanie uC. No i Atmega8 to jednak zdecydowanie za mało... Można by też zrobić to nieco inaczej - stosując jakiś moduł BT z funkcjonalnością audio. Szczególnie fajnie musiałoby to wyglądać z Siri z iPhone'a ("emulacja" operatorki ręcznej centralki). Tylko koszt całości wtedy rośnie (odpowiedni moduł BT jest kilka razy droższy niż moduł GSM), a końcowy efekt nie będzie już telefonem, a zaledwie słuchawką bezprzewodową. Nie wspominając już o tym, że nawet nie mam iPhone'a. ;)

Reply to
Atlantis

W dniu 2012-11-03 18:58, Włodzimierz Wojtiuk <wwojtiul pisze:

Też biorę takie rozwiązanie pod uwagę, wszystko jest uzależnione od tego jak bardzo kłopotliwe byłoby stosowanie oryginalnego mikrofonu. Chcąc zainstalować elektretowy musiałbym wytoczyć jakiś krążek z drewna, zapobiegający "lataniu" mikrofonu po słuchawce. ;)

Jakieś sugestie? Co prawda preferowałbym oryginalny, mechaniczny dzwonek, jednak obawiam się także zakłóceń, jakie może generować. Z tego względu jestem otwarty na sugestie. ;)

Reply to
Atlantis

Mam jeszcze kilka pytań odnośnie podłączenia mikrofonu i słuchawki do modułu GSM. Mianowicie oryginalny kabel z tego RWT posiada tylko trzy żyły. Byłbym więc zmuszony zastosować wspólną masę. Wyjście słuchawkowe pozwala co może być w pewien sposób podłączone do masy (strona 37 manuala) ale nie widzę czegoś takiego w przypadku wejścia mikrofonowego (strona 35 - jest tylko positive i negative input).

Czy w takim razie wskazane jest wykorzystanie jakiegoś współczesnego kabla telefonicznego, z czterema żyłami?

Na potrzeby tych rozważań zakładam zastosowanie mikrofonu elektretowego w miejscu oryginalnej wkładki węglowej.

Reply to
Atlantis

Atlantis napisał:

Atlantis (wcześniej) napisał:

[...]

No to może zacząć od z pozoru mniej ambitnego, za to bardziej praktycznego zadania i za pomocą atmegi podłączyć tarczę numerową do telefonu DECT? Z drugiej strony bramka VoIP i asterisk. Łatwiej będzie testować działanie, a potem oprogramować na przykład zamawianie budzenia tarczą numerową (ze zwrotnym potwierdzeniem synterycznym głosem z centrali).

Jarek

PS Zostało mi trochę modułów GSM, Motoroli bodajże. Łatwych do wykorzystnia, bo złącze ma rzadki raster, więc mały problem z amatorskim lutowaniem. Mogę nawet darmo oddać, pod warunkiem, że je znajdę.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Anerys napisał:

To sztuczny problem. Bo co kosztuje zrobienie w procesorze przerywanego kilkanaście razy na sekundę sygnału? Na pewno mienej niż walka z lokalnymi zakłóceniami od przerywacza działającego w pobliżu procesora.

A tak a propos zakręcania, to do walenia w dzwona można też użyć małego silniczka. Współczesne silniczki są na tyle dobrze wykonane, że mało iskrzą.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Anerys napisał:

Można było odkręcić we wkładce śrubę zamykającą komorę z proszkiem (suwmiarka do tego była świetna) i dosypać grafitu zestruganego z ołówka. Mam oczywiście na myśli te porządne oldskulowe mikrofony, bo potem wprowadzili nowoczesne, nierozbierane.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Mam budzik z takim dzwonkiem :)

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Atlantis napisał:

Wystraczy wyciąć nożyczkami kółko z tektury i przykleić mikrofon glutem.

Kiedyś zrobiłem Dynamiczny Zastępnik Wkładki Węglowej. Z małego głośniczka, takiego jak później montowali w pecetach. Średnica idealnie pasowała. W ukłdzie był mostek prostowniczy i dwa tranzystory. Dźwięk był bardziej "głuchy", z dominacją niskich tonów, ale za to wcale nie trzeszczało.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Atlantis napisał:

To ze względu na eliminację zakłóceń indukowanych w kablu. Jeśli się poda sygnał na jedno z wejść (a na drugie poda stały potencjał), to też powinno zadziałać (miałem do czynienia z tymi modułami, ale wejścia audio nie były mi nigdy potrzebne).

Reply to
Jarosław Sokołowski

Dnia 04 Nov 2012 12:47:02 GMT, Jarosław Sokołowski napisał(a):

Teraz chyba jednak elektretowy mikrofonik. Mozna wkleic na stale, zostawiajac miejsce na drugi w razie awarii :-)

Chyba nie wszystkie wkladki weglowe trzeszczaly .

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2012-11-04 13:31, Jarosław Sokołowski pisze:

Prawdę mówiąc też o tym myślałem ale stwierdziłem, że rozwiązanie z modułem GSM będzie bardziej dydaktyczne i pozwoli mi w praktyce przetestować więcej informacji przyswojonych podczas lektury podręcznika i tutoriali z sieci. Szczególnie zaś chodzi mi o takie zagadnienia jak komunikacja po rs232 oraz wykorzystanie komend AT. Poza tym zależy mi jednak na tym, żeby telefon działał gdziekolwiek. Jestem chociażby ciekaw, co powiedzą na to znajomi należący do rozmaitych historycznych grup rekonstrukcyjnych. ;)

Generalnie początek udany. Dzisiaj miałem trochę czasu i podpiąłem telefon do płytki startowej z Atmegą. Procedura czytająca liczby z tarczy, napisana w ciągu 15 minut, zadziałał od razu. Nie mam w tej chwili żadnego wyświetlacza pod ręką, ale wynik jest bardzo ładnie wyświetlany binarnie, na kilku diodach podłączonych do PORTC.

Reply to
Atlantis

Atlantis napisał:

No to z grubej rury: telefon dwusystemowy GSM/DECT.

Że stroją się średniowieczne zbroje, to wiedziałem. Ale że są tacy, co rekonstruują lata siedemdziesiąte, to dla mnie nowość.

W owych czasach bywały też telefony z mnóstwem lampek. Jak kto był ważny, to mu taki na biurko dawali. A w ogóle, im kto ważniejszy, tym miał więcej telefonów na biurku. Taki Breżniew, to miał chyba z kilkanaście. Można zrobić binarny CLIP na takich lampkach.

Reply to
Jarosław Sokołowski

W dniu 2012-11-04 22:05, Jarosław Sokołowski pisze:

Tak swoją drogą, to istnieją może jakieś moduły DECT do wykorzystania w takich projektach czy mówimy o bardziej topornym podejściu, polegającym na wykorzystaniu słuchawki DECT sterowanej przez zwieranie styków klawiatury?

Lata siedemdziesiąte, to może nie (przynajmniej żaden z moich znajomych do takiej grupy nie należy) ale już międzywojnie albo ww2 to jak najbardziej. Oczywiście członkowie grup rekonstrukcyjnych zwykle charakteryzują się sporą dbałością o detale, ale jestem ciekaw ich zdania co do samego pomysłu - nie mówię o wykorzystaniu tego konkretnego telefonu. Co innego, jeśli chodzi o jakiegoś LARP-a. Z tego co mogłem zaobserwować, to tam już można sobie pozwolić na większe odstępstwa od realiów. :)

Niezły pomysł, chociaż raczej nie nada się do tego projektu. Posiadany telefon nie ma żadnych lampek, a nie chciałbym przerabiać oryginalnej obudowy.

Reply to
Atlantis

Pan J.F. napisał:

Powinny wszystkie, z zasady działania. Stawiam hipotezę, że trzeszczała każda, lecz nie zawsze było słychać. W każdym razie rezystancja mikrofonu zmieniała się mocno przy każdym przecyleniu. Ten proszek, to tam dość luźno jest nasypany.

Jarek

Reply to
Jarosław Sokołowski

Atlantis napisał:

Podobno są, choć znaleźć trudno. Ale podłączanie się do linii klawiatury nie jest takie złe.

Ale emulację sekretarki już można zrobić -- po podniesieniu słuchawki najpierw słychać "łączę z numerem 6-7-8 3-4-5 6-7-8" a dopiero po tym następuje odebranie połączenia.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Dnia 04 Nov 2012 21:18:21 GMT, Jarosław Sokołowski napisał(a):

Cos mi chodzi po glowie ze raz wymienilem i trzaski znikly.

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2012-11-04 22:31, Jarosław Sokołowski pisze:

Dostrzegam tutaj kilka możliwych niedogodności:

  1. Taki komunikat tylko przedłuża czas od usłyszenia dzwonka do odebrania połączenia. Może się zdarzyć, że rozmówca najzwyczajniej w świecie zrezygnuje właśnie w momencie odczytywania komunikatu.
  2. Na dobrą sprawę mało kto dzisiaj jest w stanie skojarzyć numer z konkretną osobą. Komórki rozleniwiły ludzi. ;) Z numerem ma się do czynienia podczas jego wpisywania, a przecież i to można ominąć, gdy kontakt prześle się po BT, NFC albo Sieci. Trzeba by zestawić w programie numery z odczytywanymi nazwiskami ludzi... W praktyce trzeba by więc zaprogramować obsługę książki telefonicznej. ;)
Reply to
Atlantis

Atlantis napisał:

Taka zapowiedź trwa nie dłużej niź jeden sygnał. Ale ryzyko jest. Można też oczywiście odebrać od razu i w czasie zapowiadania numeru puścić w drugą stronę komunikat "łączę z towarzyszem dyrektorem".

Od początku mówiłem, że projekt jest w poprzek dzisiejszych trendów. Długie kręcenie, brak identyfikacji i jakiejkolwiek sygnalizacji tego, co się robi.

No to by się jeszcze w tym telefonie przydał moduł Wi-Fi.

To oczywiście też. Ale i w druga stronę -- żeby można było kręcić krótkie numery, w stylu epoki.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" snipped-for-privacy@pik-net.pl.invalid> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@pik-net.pl.invalid...

Adam Słodowy w którymś Teleranku, już nie pamiętam co, ale chciał opatrzyć w tak właśnie zrobiony dzwonek... Żeby wziąć silniczek, przymocować kulkę na nitce, a ta kulka tłuc będzie w czaszę... taka imitacja starego typu dzwonka do roweru... Gdzie dźwigienką napędzało się zębatkę z osadzonym ramiączkiem, w nim dwa dość luźne kółka, chyba na sprężynce, jak się zaczęły kręcić, to siła odśrodkowa wypychała je na zewnątrz i uderzały od srodka w czaszę...

Reply to
Anerys

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.