Szukam ,,rozmownej'' ładowarki do akumulatorków Ni

Szukam ładowarki, która traktując oddzielnie 4 akumulatorki NiMH:

-- ładuje nastawianym prądem

-- 50 mA -- 100 mA -- 200 mA -- 400 mA -- 800 mA -- 1600 mA -- 3200 mA -- 6400 mA

-- rozładowuje nastawianym prądem

-- 50 mA -- 100 mA -- 200 mA -- 400 mA -- 800 mA -- 1500 mA -- 3 A -- 5 A -- 10 A -- 20 A

-- po naładowaniu (-deltaV, temperatura i nastawiany czas)

-- przechodzi do ładowania podtrzymującego -- lub wyłącza ładowanie

-- pokazuje

-- aktualne napięcie włożonego (ładowanego lub nie) akumulatorka -- rzeczywisty aktualny i średni prąd ładowania lub rozładowywania włożonego akumulatorka -- temperaturę części obudowy włożonego akumulatorka stykającej się z obudową ładowarki i różnicę temperatur pomiędzy tą temperaturą i temperaturą otoczenia -- czas, jaki upłynął od momentu rozpoczęcia ładowania lub rozładowywania włożonego akumulatorka -- ilość mAh pochłoniętych lub oddanych przez ładowany lub rozładowywany akumulatorek od momentu rozpoczęcia ładowania lub rozładowywania go.

E. :)

Postscriptum: Zastrzegam sobie ignorowanie :) postów odsyłających mnie do ,,czubków''. ;)

Reply to
Eneuel Leszek Ciszewski
Loading thread data ...

Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" snipped-for-privacy@czytac.fontem.lucida.console>

napisał w wiadomości news:e6jvb5$8m5$ snipped-for-privacy@inews.gazeta.pl...

formatting link

albo bezpośrednio u producenta Piotr

Reply to
Piotr Pitucha

"Piotr Pitucha" e6lr8b$n83$ snipped-for-privacy@nemesis.news.tpi.pl

Dziękuję. Nie ośmieliłem się prosić o RSa z jego konsekwencją. :) (na przykład możliwość zestawienia wykresów) :)

formatting link
nie zapytałem o cenę. Na razie sobie poczytam. :) Wygląda z opisu na bardzo porządną. :)

E. :)

Reply to
Eneuel Leszek Ciszewski

"Bartek" e6mplp$bio$ snipped-for-privacy@bandai.magma-net.pl

Ja także. :)

Dziękuję. :)

Ponad dwa razy tańsza. Dla mnie tyle [funkcji] wystarczy.

Jedną z najciekawszych funkcji w ładowarkach jest liczenie oddawanej energii przy różnych obciążeniach. :) Co z tego, że akumulatorki mają jakąś pojemność -- skoro przy różnych obciążeniach oddają różne ilości, nie mówiąc już o wpływie temperatury otoczenia :) czy samorozładowań.

Przed paroma tygodniami mogłem boleśnie przekonać się o tym, jak szybko spada napięcie przy dużych :) obciążeniach. Gdyby nie to, że zabrałem dodatkowe akumulatorki -- byłoby smutno.

Zauważyłem, że o ile jest to możliwe -- warto mieć dwa komplety mniejszych akumulatorków zamiast jednego dużych. Za 20 złotych mogę kupić 4 sztuki AA 1.6 Ah, czyli za cenę 2.5 Ah mam 3.2 Ah i taki układ 2*1.6 Ah oddaje znacznie więcej energii niż 3.2 Ah, choć kosztuje taniej niż 2.5 Ah -- tyle tylko, że trzeba zmieniać to kilkakrotnie. :)

BTW: Niektóre sklepy zbierają zużyte akumulatorki. Zapewne znajdują się tam całe masy popsutych parek, w których tylko jeden faktycznie jest popsuty, a i to -- niekoniecznie do końca. Ciekawe, ile z tego można odzyskać? :) Niby w czasie wojny więcej się zużywa ;) trucizn niż przy wyrzucaniu sprawnych akumulatorków, lecz jednak dziwi mnie rozrzutność akumulatorkowa i CDRowa w labach fotograficznych, gdzie używa się dwunastocentymetrowych płyt do nagrania kilku megabajtów. :)

Gdybyż tak więcej było takich wielofunkcyjnych ładowarek na półkach sklepowych -- zapewne byłyby niewiele droższe od ,,zwykłych''. :)

I ja. :)

E. :)

Reply to
Eneuel Leszek Ciszewski

Witam.

Ja używam takiej ładowarki:

formatting link
Nieco mniej funkcji od Pulsara II, ale za to tańsza.

Reply to
Bartek

Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" snipped-for-privacy@czytac.fontem.lucida.console> napisał w wiadomości news:e6m0ar$q4l$ snipped-for-privacy@flis.man.torun.pl...

Bardzo porządna ładowarka :)

Ale nie spełnia jednego warunku podanego w pytaniu: Nie ładuje 4 akumulatorków osobno.....

Pozdrawiam Jacek

Reply to
Jacek

"Eneuel Leszek Ciszewski" news:e6jvb5$8m5$ snipped-for-privacy@inews.gazeta.pl

Trochę mniejsze możliwości ale zdecydowanie polecam, bo jeszcze cena do ugryzienia jest: ładowarka IC 8800 firmy techno line

formatting link
?id=17111 Na allegro do dostania. Na razie wszystkie inne allegrowe poleciały do kosza (MW8168 - przeładowuje i nie ma 4 niezależnych procesów, SK8168 - ta nie doładowuje), bo rozwalają akumulatory. Na dziś dla mnie lider to wspomniana IC 8800, zobaczymy na jak długo. Co ciekawe nowe Sanyo 2500mAh przy starcie mają - niektóre egzemplarze -ledwo 900mAh pojemności. Dopiero po kilku cyklach wyciągają te lepsze 2200mAh - przynajmniej tak wyszło na testach tą ładowarką. Jedno z ogniw nawet wydawało się być uszkodzone i ładowarka go wykrywała jako Null. Widocznie za długo leżakowane na magazynach te blistry 4-paki akumulatorowe. Dopiero dostała ta jedna sztuka kopa obudzającego ze "śpiączki" (inną ładowarką potraktowałem przez kilka minut) i zaczęła się już normalnie "chcieć" ładować i po cyklach odświeżających osiągnęła w rezultacie największą pojemność.

Reply to
Andrzej Litewka

"Andrzej Litewka" snipped-for-privacy@and.krakow

Dobrą cenę ma ta ładowarka tutaj:

formatting link
0,00 zł. ;)

tu trochę gorzej:

formatting link
324,72 zł z VAT tu jeszcze znośnie:
formatting link
175,00 zł plus VAT najważniejsze, ;) że ma torbę i adaptery do innych rozmiarów... tu niestety znowu drogo:
formatting link
324,72 zł z VAT

Pewnie sama nic nie kosztuje, a dodatki (torba, adaptery) stanowią cała resztę... ;)

Dzięki za namiar. :) Na razie wydałem pieniądze na leczenie zębów, więc na ładowarkę nie mam -- szkoda, bo mógłbym sobie kupić dwie za te zęby...

Niestety nadal nie wolno mi pracować w katolickiej Polsce, gdyż tylko cierpienie ma sens i prowadzi do pełni życia... Swoją drogą -- szkoda, że tylko co piąty (bo takie jest tu chyba bezrobocie) Polak (nie wdając się w płeć) osiąga pełnię życia i żyje sensownie... Reszta... Ech -- żal słów... Reszta Polaków żyje bez sensu... I ta reszta pełni życia nie osiąga...

Hm... A może jednak wysuwam złe wnioski... Może inni cierpią inaczej i też dochodzą do pełni życia, żyjąc sensownie... Może na przykład dałoby się cierpieć, pławiąc w bogactwie... Może zwrócę się do prymasa Polski z prośbą o zamianę mojego cierpienia na inne -- na przykład na wydawaniu części zbieranych przez niego pieniędzy...

Ja wprawdzie na ten Kościół płaciłem niewiele (niemal tyle, ile przeciętny Polak płaci do budżetu Polski) ale inni płacą na pewno dużo i prymas na pewno ma kłopoty z wydawaniem i zechce się ze mną swoim cierpieniem (związanym z nadmiarem pieniędzy) podzielić... :)

Oczywiście w zamian mógłbym mu ofiarować cierpienie związane z życiem porównywalnym do życia zwierząt domowych, :) które także (czyli tak jak ja) obywają się bez mebli: :)

formatting link
<-- tak żyję niemal od początku 2001 roku

niestety nie mogę powrócić do pracy na uczelni, gdzie pracowałem wiele lat (w tym i kilka lat społecznie) gdyż sprzeciwia się to woli Boga, którą to wolę objawiają duszpasterze akademiccy w Białymstoku...

Na szczęście ;) od jakiegoś czasu nie objawiają już głośno, iż wolą Boga jest, abym był elektrykiem. :) Nie mam wprawdzie żadnego przygotowania w tym kierunku, :) ale za to mój ojciec (którego widuję kilka :) razy do roku -- może dwa, może trzy razy) biologiczny ma i przygotowanie takowe, i firmę, ;) która w zamiarach duszpasterzy miała płacić duże (rzędu 40 tysięcy złotych miesięcznie) pieniądze na ,,Kościół'', które to pieniądze miała otrzymywać z budżetu miasta Białegostoku, rzekomo na wykonywanie zlecanych tej firmie ;) prac...

Na razie czekam na kolejne marsze żałobne (podobne do tego, który miał miejsce w Białymstoku po spłonięciu ,,szlacheckich'' dzieci uwięzionych wypadkiem drogowym w płonącym autokarze, 30 września ubr. pod Jeżewem, niedaleko Białegostoku) które sprzyjają zmianie woli Boga ;) na bardziej korzystną dla mnie. :) Dokładniej -- sprzyjają zmianie interpretacji woli Boga, której to interpretacji dokonują właśnie duszpasterze... ;)

Może po kolejnym marszu (czyli kolejnym spłonięciu kilkunastu takowych ,,szlacheckich'' dzieci) duszpasterze pozwolą mi powrócić do pracy. Na razie przyznaję, że cierpienie (zwłaszcza cudze) ma sens -- dla mnie cierpienie spalonych dzieci przyniosło znaczącą poprawę życia. :)

E. :)

Reply to
Eneuel Leszek

Dnia Thu, 24 Aug 2006 15:48:05 +0200, Eneuel Leszek napisał(a):

<ciach bełkot>

Może na pręgierz byś się udał wylewać swoje żale. Passus o "szlacheckich dzieciach płonących w autokarze" był co najmniej niesmaczny i wzbudza moje podejrzenia co do niskiej jakości towaru, który palisz.

Marcin Stanisz

Reply to
Marcin Stanisz

"Marcin Stanisz" snipped-for-privacy@40tude.net

Ja bym ich towarem nie nazwał. (ani niskiej, ani wysokiej jakości)

To jednak byli ludzie -- maturzyści i trzech kierowców. :) Póki tylko ja cierpiałem -- jedynie śmiano ze mnie, ale gdy spłonęły (żywcem -- uwięzione wewnątrz płonącego, luksusowego autokaru) ukochane dzieci duchownych (rozpaczano po nich w wielu kościołach Białegostoku na przykład podczas mszy świętych przez wiele tygodni -- byle kto na tę akurat pielgrzymkę nie jechał) przestano mnie traktować jak towar właśnie, gdyż sporo świadczyło o tym, że jednak to nagroda ;) Boża za mnie. (w skrócie pisząc)

Co do niesmaku -- tego się nie je. :) Duchowni zakładali przed laty, że żyjąc jak pies, bez mebli i w zupełnej samotności -- zmięknę i przystanę na ich ,,propozycje'' :) współpracy finansowej. :) Ale ,,zapomnieli'', że nie można od człowieka żądać tego, co nie jest możliwe do uzyskania. :) (na przykład od mężczyzny tego, że urodzi dziecko) ;)

E. :)

Reply to
Eneuel Leszek

"Eneuel Leszek" eckic4$o9p$ snipped-for-privacy@news.task.gda.pl

No -- i nie ja je spaliłem.

Jak widzę, google powoli zapominają, ale jeszcze można coś znaleźć, choć wersja nieco ,,ciekawa'':

formatting link
Słowa kluczowe -- 30 września 2005 Sikory-Wojciechowięta

Od początku mówiono o zderzeniu czołowym, nie o otarci i rozrywaniu zbiorników. :) Mam gdzieś kopie sprzed roku. :) I zdjęcia autokaru z różnych stron.

Autokar niczego nie wyprzedzał i jadąc z dużą/normalna szybkością zderzył się czołowo z jadącą z przeciwnej strony tak samo szybko ciężarówka podobnej do autokaru masy, przez co niemal cała energia zderzenia zamieniła się w ciepło, gdyż samochody w wyniku zatrzymały się w miejscu -- żaden żadnego nie pchał po zderzeniu.

Wprawdzie ciężarówka po wypadku leżała w znacznej odległości od autokaru, ale została uderzona po tym wypadku raz jeszcze -- przez jadącą za nią inną ciężarówkę...

Choć podejrzewano podpalenie autokaru -- od samego początku spece od wypadków (policja i strażacy) zauważali, że wydzielana w takich przypadkach energia wystarcza do zapalenia autokaru.

Aby było jasne -- kilku lat stukałem do ,,serc'' duchownych, prosząc o to, aby mi pozwolili żyć, :) ale jedynie wyśmiewali się ze mnie. :) Trochę jak Ty, tyle tylko, że oni znali moją sprawę, :) a Ty być może nie znasz. :) Za ich głupotę zapłaciłem między innymi przymusowymi głodówkami -- brakowało mi pieniędzy na ***jedzenie***...

E.

Reply to
Eneuel Leszek

Dnia Thu, 24 Aug 2006 18:27:57 +0200, Eneuel Leszek napisał(a):

Nie znam twojej sprawy, nie wyśmiewam się - to ty okraszasz jakieś niezrozumiałe teksty (z których wynika, że jesteś duchem, bo... już nie żyjesz: duchowni ci nie pozwolili żyć, mamma mia) losowo wstawianymi smileyami...

Choć pme jest znana z dryftów OT, ale takich bzdetów to chyba nie było. Z mojej strony EOT.

Marcin Stanisz

Reply to
Marcin Stanisz

"Marcin Stanisz" 13o7y2rtj1p87$. snipped-for-privacy@40tude.net

Żyć pozwolili, ale na niskim ;) poziomie i bez zbędnych słów zaproponowali:

-- albo co miesiąc kilkadziesiąt tysiączków złotówek na ,,Kościół'' z ,,rodzinnej firmy'' -- albo czekamy dalej na ,,wolę Bożą''...

No i śmierć ukochanych dzieci podłamała psychicznie :) duchownych... Obok tej śmierci jest jeszcze kilka ,,argumentów''. :) Chodzi o okoliczności śmierci polskiego papieża i jego honorowego ;) prałata -- ex-proboszcza mojej parafii. :) Można by powiedzieć, że siła argumentów sukcesywnie ;) wzrastała. ;)

W Białymstoku przed paru laty były bodajże trzy firmy, które miały prawo ;) budować sygnalizacje uliczne, na których ,,koszono'' niezły szmal. :) A dlatego koszono, że było tych firma aż tak wiele ;) i ceny nie musiały być nadmiarowo ;) niskie, mimo stosownych praw dotyczących finansów publicznych. :) Co więcej -- można było po drodze dużo oszczędzić, zamieniając to i owo, gdyż nie wszystko, ;) co stoi na ulicach -- posiada stosowne zezwolenia zwane w skrócie atestami. :)

Niestety gdzieś po drodze -- dla mnie zabrakło miejsca w tej firmie, :) choć byłem wówczas, czyli na przełomie stuleci, prawnie jej współwłaścicielem w 80 procentach. :)

Problem płacenia ,,firmy'' na ,,Kościół'' był jednym, ale nie jedynym powodem, dla którego miałem żyć jak pies i jeść jak świnia. (albo na odwrót) Miejscem, do którego zamierzałem powrócić z ,,rodzinnej firmy'' -- była uczelnia (a raczej uczelnie tego regionu) gdzie wszedłbym niechybnie w kolizję ;) z komputerową firmą Komserwis Sp. z o.o. -- której już przed laty ,,przeszkadzałem'', jako pracownik białostockiego uniwersytetu. :)

No i teraz składam duchownym propozycję nie do odrzucenia -- albo wracam na swoje miejsce, czyli na uczelnie, albo czekamy na ,,wolę Bożą''. ;) (która ostatnio raczej wyraża się w mojej sprawie śmiercią, na dodatek nie moją, co kiedyś ,,zapowiadałem'' ;) na grupach dyskusyjnych)

I aby było jasne -- rozwiązałem 10 lutego ubr. firmę, która miała prawo budowania sygnalizacji ulicznych, natomiast nie rozwiązałem firmy, która handlowała sprzętem komputerowym. :) Co więcej -- na Uniwersytecie w Białymstoku stworzono (a dokładniej :) -- świętej dzisiaj pamięci rektor Gajewski stworzył) specjalnie dla mnie :) etat, który przecież nie przepadł bez śladu. :) Aby było jasne -- Rektora Gajewskiego osobiście nie znałem i nie było to kumoterstwo. :)

I to tyle w wielkim skrócie. :) Przed laty -- śmieli się duchowni ze mnie, gdyż żyłem na krawędzi śmierci. Teraz -- śmieję się ja, gdyż to i owo się wydarzyło. :) Niestety szkoda mi traconego czasu, dlatego ,,wolę Bożą'' trzeba objawiać śmiercią lub przynajmniej kalectwem najbliższych duchownym... No i tak do skutku...

Jak widzę -- po roku wypadek pod Jeżewem wygląda inaczej, niż wyglądał. Przed rokiem oba samochody zderzyły się czołowo na części jezdni ,,należącej'' do ciężarówki. W wyniku zderzenia -- wydzieliło się trochę ciepła i autokar stanął w płomieniach (ponoć paliły się na przykład wewnętrzne okładziny ścian autokaru, i było to ponoć typowe) i ,,stanął'' w poprzek jezdni.

Teraz czytam, że te dwa samochody się o siebie otarły, a zdjęcia ukazujące przód autokaru (bardzo mocno wgnieciony) są albo przesłonięte ludźmi, albo wykonane z dużej odległości, albo niewyraźne z innego powodu...

Zapewne za jakiś czas powstanie teoria mówiąca ;) o tym, że w kierunku autokaru wyruszył kierowca-samobójca, którego zadaniem było pozabijanie ,,szlacheckich'' dzieci... Na mszach świętych mówiono na przykład o znalezionych w pobliżu wypadku kanistrach, których ponoć użyto do przywiezienia na miejsce benzyny, którą oblano autokar, w celu jego podpalenia... Niestety wersję tę słyszałem na tak zwane własne uszy w trakcie niedzielnej mszy świętej...

Od samego początku próbowano tłumaczyć, że do zderzenia doszło, gdy oba samochody wyprzedzały, choć zdrowy rozsądek ukazywał, że ciężarówka znajdowała się w trakcie zderzania niemal na poboczu. Co więcej -- ten sam rozsądek podpowiadał, że stający w poprzek autokar musiałby się zderzyć z wyprzedzanym przez siebie samochodem, a takowego -- nie znaleziono. Nie ustalono nawet, jakiego koloru był samochód rzekomo wyprzedzany przez autokar... Chyba nawet nie ustalono, czy był to samochód osobowy, czy ciężarowy...

Natomiast ustalono, że dzieci zginęły (bo inaczej po prostu się nie dało) i że (zakładając, iż Bóg istnieje, i nie milczy, lecz przemawia tak, jak uczą tego duchowni rzymskokatoliccy -- czyli że przemawia znakami czasu) łączy się ów wypadek z moją osobą i moją sytuacją. :)

-=-

Najtragiczniejsze jest jednak w mojej historii to, iż duchowni ,,święcie'' wierzyli w ujawnienie pewnej tajemnicy mojego życia, które [to ujawnienie] miało mnie powalić na kolana i zmusić do uległości. Problem jednak polega na tym, że przed wielu laty wydarzyło się w Białymstoku coś, co skutecznie zniechęca ludzi do mówienia, tak więc moja tajemnica raczej ;) nie zostanie ujawniona. :)

Aby było jasne --

formatting link
-- mapka ukazująca miejsce czegoś, co moim zdaniem zamyka usta (śmiercią i obawą jej przedwczesnego :) nastąpienia) tym, którzy wiedzą -- którzy znają moją tajemnicę. :)

Innymi słowy -- duchowni byli na przegranej pozycji od samego początku wojowania ze mną, ale nie wiedzieli o tym. :) Na nic ,,intensywne'' ;) modły wzywające do mówienia -- świadkowie wolą nie igrać ze śmiercią. :) Tak więc śmierć młodych ludzi niejako nastąpiła niepotrzebnie. I ewentualne kolejne ofiary mogą nic nie zmienić...

Przepraszam tych, którym na sercu leży życie ludzkie.

Ja nie pragnę niczyjej śmierci. Ale niestety -- niczyjej, mojej także. Jako ,,współwłaściciel'' firmy budującej sygnalizacje -- nie miałbym prawa do życia, a jako pracownik uczelni -- mogę się rozwinąć do ,,nieskończoności'', o ile starczy mi czasu. Można więc śmiało powiedzieć -- że walczę o życie, nie o ewentualne pryncypia, a taka walka prowadzona może być (zgodnie z wszelkimi prawami) z pełną determinacją, bez względu na koszty i konsekwencje. I aby było jasne dla wszystkich -- ja wolę życie, niż śmierć i nigdzie śmierci nie gloryfikuję, ani nie gloryfikowałem, choć niestety towarzyszy mi ona od czasu, zanim się urodziłem, jak najwierniejsza sojuszniczka i obrończyni mojego życia, a czasami i mojego spokoju. :) Jako ewentualny pracownik uczelni -- zamierzam żyć dla Boga, nie tylko nie znęcając się nad ludźmi, którzy zgotowali mi smutny los, ale wręcz przeciwnie -- starając się z nimi dojść do porozumienia na zdrowych zasadach.

Wybór należy nie do mnie.

E.

Reply to
Eneuel Leszek

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.