Pan Araneus Diadematus napisał:
Ale na ten jeden czynnik, czyli barwę światła, poglądy uległy odwróceniu. Dzisiaj w łodziach podwodnych zmienia się barwę światła w rytmie
24-godzinnym. W nocy światło ma barwę bardziej ciepłą (znaczy się niższą temperaturę barwową), a w dzień odwrotnie -- oświetla się pokłady światłem chłodnym (czyli o wyższej temperaturze barwowej).Jeśli założyć, że faktycznie istnieje jakiś czynnik fizjologiczny (nie przefiltrowany przez DSP w mózgu), to raczej takie niuanse nie powinny być bardzo istotne. Rośliny na przykład wyczulone sa tylko na światło czerwone. Rośliny krótkiego dnia, jak na przykład gwiazda betlejemska, kwitną gdy długość nocy przekroczy określoną długość. Wystarczy im o północy błysnąć przez sekundę światłem, a z kwitnienia nici. W dodatku błysk ten musi zawierać składową czerwoną.
Czy ja dobrze rozumiem tą teorię, czy chodzi o to, że przeszkadza inne światło niż to, które widzi oko? Coś nie jestem przekonany. Natomiast jest tak, że światło czerwone nie rozszerza źrenic. Można w przy czerwonej latarce coś przeczytać, zgasić ją, i nadal dobrze widzieć po ciemku -- oko nie musi się ponownie adaprować do ciemności. Ale jeszcze w latach siedemdziesiątych sprzedawano lampy do oświetlania kabiny samochodu w nocy. Miały barwę niebieskawą, a nie czerwoną.