małej mocy

Czy waszym zdaniem silniczki indukcyjne jednofazowe z fazą pomocniczą robioną przez zwarty zwój na części rdzenia magnetycznego (kiedyś masowo używane w gramofonach, wentylatorach czy nawet magnetofonach) nadają się do sterowania obrotami za pomocą regulacji kąta włączenia triaka?

Reply to
Jacek Maciejewski
Loading thread data ...

Użytkownik "Jacek Maciejewski" napisał w wiadomości

Fachowo to niezbyt, ale kiedys podlaczylem taki wiatrak do regulatora tyrystorowego i ladnie sie regulowal.

Jeszcze kwestia co chcesz tym napedzac - moment napedowy spada bardzo, a w dodatku jestes po zlej stronie ch-ki.

formatting link
do czesci o sterowaniu napieciowym - bo to niemal to samo.

Tu lepiej widac - szczegolnie na ostatnim rysunku

formatting link
Patrz na linie 1 lub 2 - typowa ch-ka silnika indukcyjnego zasilanego stalym napieciem. Moment napedowy ma maksimum, przy pewnych obrotach, zblizonych do maksymalnych. Lub jak kto woli - przy niewielkim poslizgu.

A Ty, nie zmieniajac czestotliwosci, chcesz pracowac przy duzym poslizgu, w obszarze obrotow miedzy 0 a maksimum momentu. I jesli obciazysz silnik stalym momentem, to nastapi ciekawe zjawisko - przy stalym napieciu zasilajacym, jesli obroty przyspiesza, to zwiekszy sie moment napedowy silnika, ktory rozpedzi silnik do wiekszych obrotow, wiec moment nadal wzrosnie, i tak az do przejscia za maksimum. Jesli obroty spadna, to spadnie moment, wiec dalej spadna obroty - i tak az do zatrzymania. W efekcie mamy regulacje dwustanowa :)

Tak bedzie np przy napedzie windy, czy gramofonu, zjawisko natomiast nie przeszkadza np w wiatrakach - moment ktorym smiglo hamuje wirnik silnie rosnie wraz z obrotami, wiec ustabilizuja takie obroty, przy ktorych momenty do siebie pasuja.

I to wszystko bylo przy zalozeniu stalego napiecia - czyli nastawiamy na autostransformatorze np 150V, a winda albo rozpedza sie jak glupia, albo zatrzymuje i spada :-) Aktywnie sterujac napieciem za pomoca jakiegos regulatora ze sprzezeniem zwrotnym mozna uzyskac stabilna prace ... ale lepiej dac falownik :-)

J.

i rozruchowy jest w tej metodzie kiepski,

Reply to
J.F.

Dnia Fri, 4 Nov 2016 17:14:26 +0100, J.F. napisał(a):

[-] Tak właśnie myślałem. Problem wyniknął przy współpracy triakowego regulatora wentylatora dmuchawy do pieca c.o. Prawdopodobnie regulator zaprojektowano do silnika komutatorowego a użyto w konstrukcji pieca wyposażonego w dmuchawę odśrodkową napędzaną silnikiem indukcyjnym. Skutek taki że wiatrak nie bardzo chce wystartować :)
Reply to
Jacek Maciejewski

Daja sie regulowac bez falownika. Przykladem sa regulatory predkosci do wentylatorow. Sa takie w sklepach i dzialaja. Przy obnizeniu napiecia rosnie poslizg. Innym sposobem regulacji takich silnikow jest odpowiednik "sterowania grupowego". Przy pelnym napieciu sieci wycinany jest przez sterownik pelny okres. Im wiecej okresow jest wycietych w jakiejs stalej jednostce czasu tym wolniej silnik sie obraca. Od zera nie da sie w ten sposob sterowac ale moment nie spada tak szybko jak przy obnizaniu napiecia. Tak z doswiadczenia zyciowego. W ZSRR robiono wiele dziwnych ale dzialajacych ustrojstw. Mialem teromowentylator made in zsrr. Wentylator mial dwie predkosci. W srodku byl spory opornik na ktorym robil sie spadek napiecia dla wolniejszego biegu. Kiedys zrobilem urzadzenie w ktorym predkosc obrotowa silnika byla regulowana autotransformatorem. Silnik mial ok 80W i byl typowym silnikiem z kondensatorem rozruchowym.

Reply to
Zenek Kapelinder

W dniu 2016-11-04 o 17:14, J.F. pisze:

Dorzucę tylko:

Elektronika dla wszystkich, Regulator obrotów wentylatora z silnikiem indukcyjnym, 52, 1(2015) :-)

P.P.

Reply to
Paweł Pawłowicz [kropka] pl

W dniu 2016-11-04 o 16:04, Jacek Maciejewski pisze:

Ja nie elektronik, ale od nich szak już dostałeś parę porad, jednak podrzucę własną. Mam wiatraczek w okapie kuchennym, który za bardzo hałasował, dlatego postanowiłem go regulować standardowym, kupnym urządzeniem z tyrystorem (nie znam szczegółów jego konstrukcji). Podłączenie w pierwszym podejściu dało efekt fatalny, podobny do opisanego przez J.F. ale mnie to nie zniechęciło, i po kilku próbach wyczaiłem, że wystarczy równolegle z wiatraczkiem podłączyć żarówkę (stosunek jej mocy do tej "wiatraczkowej" ma swoje znaczenie), i ona "wy-stabilizowała" układ. Najwyraźniej wiatrak był odbiornikiem zbyt chimerycznym, niestabilnym, i zaburzał pracę układu tyrystorowego.

Reply to
JaNus

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:581cb3e4$0$5140$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Potwierdzam - mam wiatrak o 3 prędkościach. Dla sprawdzenia, przy czyszczeniu zdjąłem śmigło i zapuściłem bez obciążenia. Wszystkie trzy włączenia dały identyczną prędkość obrotową, tylko momentem właśnie się różniły.

Reply to
HF5BS

W dniu 2016-11-04 o 16:04, Jacek Maciejewski pisze:

Zacznijmy od tego, że mylisz pewne kwestie.

Jedyny prawdziwy sposób, w jaki można regulować prędkość silnika asynchronicznego, to przez zmianę częstotliwości.

Natomiast zmieniając napięcie (choćby i regulatorem fazowym), regulujesz jedynie moment obrotowy.

I tu jest istotne, co ten silnik napędza. Jeśli obciążenie ma charakterystykę M ~ n (moment hamujący rośnie z prędkością obrotową, niekoniecznie liniowo, ale koniecznie monotonicznie), to wówczas oczywiście zmieniając moment (czyli napięcie), zmieniasz prędkość obrotową. Widać to na przykład przy przełączniku gwiazda-trójkąt, gdy silnik luzem obraca się z taką samą prędkością, a pod obciążeniem odpowiednio wolniej na gwieździe.

Problem z regulacją przez moment a nie przez częstotliwość związany jest z odpornością danego silnika na poślizg. Im większy poślizg, tym mniejsza sprawność, bo więcej ciepła wytwarza się w prętach wirnika. Oczywiście są silniki, które wytrzymują długotrwałą pracę z zablokowanym wirnikiem, ale przeciętny silnik przemysłowy (z klatką aluminiową), wytrzymuje max. 4% poślizgu, powyżej tej wartości zmienia się w piec indukcyjny do topienia aluminium.

Silniczki do wentylatorów wytrzymują długotrwałą pracę na dużym poślizgu, bo mają mały stosunek mocy do masy, więc mogą się długo nagrzewać, natomiast silniki trakcyjne z lokomotyw dokładnie na odwrót.

W przypadku silników ze zwojem zwartym, jeśli silnik wytrzyma dłuższy czas w stanie zablokowanym, to wytrzyma wszystko, odrębną kwestią jest, czy harmoniczne generowane przez sterowanie fazowe nie spowodują jakichś efektów towarzyszących, np. przebicie izolacji stojana, wyładowania między wirnikiem a stojanem, itp.

Reply to
Tomasz Wójtowicz

W dniu 2016-11-04 o 23:32, JaNus pisze:

Nie jest chimeryczny, jest obciążeniem indukcyjnym i potrzebuje odpowiedniego układu sterującego. Po szczegóły odsyłam do cytowanego artykułu w EdW.

P.P.

Reply to
Paweł Pawłowicz [kropka] pl

Dnia Sat, 5 Nov 2016 02:04:09 +0100, Tomasz Wójtowicz napisał(a):

Ale np w takich silnikach DC szeregowych lokomotyw tez regulujesz tylko moment. Wystarcza.

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2016-11-05 o 02:04, Tomasz Wójtowicz pisze:

Generalnie na zmianę prędkości silnika asynchronicznego można wpływać przez częstotliwości lub poślizg. Zmiana prędkości silnika asynchronicznego przez zmianę częstotliwości jest oczywistym wyborem w przypadku zasilania silników klatkowych. W przypadku silników pierścieniowych można wpływać na napięcie w wirniku i tym samym zmieniać poślizg. Tak się dzieje np. w kaskadzie stałego momentu.

Z tym się nie zgadzam. Sterowanie prędkością to przecież wpływanie na moment silnika. Gdy prędkość jest za mała, to trzeba zwiększyć moment, aby silnik przyspieszył. To wynika z elementarnego równania ruchu: J*dw/dt = M - Mm (dla stałego momentu bezwładności J) w- prędkość, M - moment silnika, Mm - moment obciążenia.

Jeśli oba momenty są takie same to mamy stan ustalony i prędkość jest stała.

Reply to
Elektrolot

Dnia Fri, 4 Nov 2016 17:44:17 +0100, Jacek Maciejewski napisał(a):

A powinien. Bez regulatora dziala ? Moze jakies duze opory w wirniku ?

Regulator ze sprzezeniem zwrotnym ? Powinien sobie poradzic ze startem.

Jest jeszcze jedna kwestia, wynikajaca z obciazenia indukcyjnego: odpalasz triak, prad narasta. Napiecie zasilajace konczy polokres i spada do zera - a prad jeszcze nie. Prad w koncu zaniknie, triak sie wylaczy, ale napiecie w sieci juz dosc duze. I teraz:

-cale to napiecie odklada sie na wylaczonym triaku, ktory przed chwila byl wlaczony, wiec mamy szybki wzrost napiecia - co grozi wlaczeniem triaka. Snubber pomoze.

-uklad wyzwalajacy moze nie zadzialac, lub zadzialac z opoznieniem. Moze powstac asymetria pradu, bedzie skladowa DC, ktora hamuje.

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2016-11-05 o 02:04, Tomasz Wójtowicz pisze: [...]

Prawdopodobnie poważniejszym problemem jest możliwość pojawienia się znacznej składowej stałej przy sterowaniu triaka tak, jak w zwykłym ściemniaczu.

P.P.

Reply to
Paweł Pawłowicz [kropka] pl

W dniu 2016-11-05 o 11:27, J.F. pisze:

Zobacz sobie charakterystykę silnika szeregowego i porównaj z charakterystyką silnika asynchronicznego. Dlatego klatkowce w lokomotywach pojawiły się dopiero po opanowaniu tranzystorowych przetwornic częstotliwości.

Poza tym tak się mówi, że silniki trakcyjne DC są szeregowe, ale znalazłem w schemacie EN57, że 1,5% prądu wirnika omija stojan przez bocznik. Więc to nie jest sensu stricto silnik szeregowy, co raczej szeregowo-bocznikowy z odwróconą funkcją stojana i wirnika (uzwojenie bocznikowe jako część prądu płynącego przez wirnik).

Oczywiście wiadomo, że przy 1,5% prądu bocznikowego, charakterystyka szeregowa jest dominująca.

Reply to
Tomasz Wójtowicz

W dniu 2016-11-05 o 15:23, Paweł Pawłowicz pisze:

Właśnie. Namagnesuje się rdzeń i reaktancja spadnie.

Reply to
Tomasz Wójtowicz

W dniu 2016-11-05 o 11:58, Elektrolot pisze:

Ale nie każdy silnik wytrzyma dowolny poślizg przez dowolnie długi czas. Weź przeciętny silnik z rozruchem gwiazda-trójkąt. Jak go potrzymasz na gwieździe zbyt długo usłyszysz chlupot - klatka popłynęła.

Niekoniecznie. Zależy od wielu czynników natury technicznej i ekonomicznej.

Jeśli mówimy o pracy w stanie ustalonym, to zależy, ile uzwojenie wirnika jest w stanie znieść.

Nieprawda. Np. w przypadku silnika synchronicznego prędkość obrotowa jest stała, albo silnik się zatrzyma.

W innych rodzajach silników, zależność prędkości obrotowej od momentu zależy od charakterystyki M(n).

A wzór który podałeś jest zbyt ogólny - podaje on tylko zupełnie oczywistą zależność mechaniczną, nie ma w nim parametrów elektrycznych. Z resztą jak się przyjrzysz, jest to wzór Newtona F=m*a, tylko bardziej udekorowany.

Reply to
Tomasz Wójtowicz

W dniu 2016-11-05 o 16:09, Tomasz Wójtowicz pisze:

Za długo na gwieździe, ale w poślizgu? Trójkąta to też się tyczy?

Robert

Reply to
Robert Wańkowski

W dniu 2016-11-05 o 16:45, Robert Wańkowski pisze:

Na gwieździe napięcie jest pierwiastek z 3 mniejsze i podobnie moment obrotowy. Przy obciążeniu M ~ n (moment proporcjonalny do obrotów) oznacza to poślizg np. 50%, co przy klatce aluminiowej silnik może wytrzymać przez najwyżej kilkadziesiąt sekund.

Reply to
Tomasz Wójtowicz

W dniu 2016-11-05 o 17:39, Tomasz Wójtowicz pisze:

Ja właśnie na gwieździe często pracowałem. Mocy wystarczało to sobie myślałem, że po co zużywać prąd. Silnik 2-3 kW. Z tego co pamiętam, to silnik ja padł to winy przegrzania uzwojenia.

Robert

Reply to
Robert Wańkowski

Dnia Sat, 5 Nov 2016 17:47:03 +0100, Robert Wańkowski napisał(a):

Moment to moze nawet 3x mniejszy, bez pierwiastka.

Ale na trojkacie ? Bo chyba nie na gwiezdzie ?

Z tym ze ... jesli "mocy wystarczalo", to moze obroty byly bliskie normalnym, i poslizg malutki, i przegrzewania klatki brak.

Gdzies tam jeszcze kwestia chlodzenia dochodzi - jak sie silnik wolniej kreci, to gorsze.

J.

Reply to
J.F.

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.