Mam dwa samochody stary głupi i nowszy ynteligentny. Oba benzynowe.
Stary zapala przy -15st jeśli tylko zdoła obrócić wałem. Nowy pomimo kręcenia wyświetla ikonki i piszczy że slaby akumulator.
Co mu zależy zapalić? Czy ma jakieś zaprogramowane progi, napięcie, prędkość obrotowa wału itp? Cos w ten sposób chroni? Czy po prostu coś jeszcze jest zepsute w nim.
Wymuszania zakupu nowego akumulatora jak się popsuje stary.
A po czorta się zatrzymujesz w czarnym lesie i wyłączasz silnik? Ciurlać się zachciało przy światłach i muzyce? No to teraz cierp! ;)
Ale Ty o kaszlaku czy o współczesnym samochodzie?
Podczas kręcenia rozrusznikiem napięcia spada poniżej akceptowalnego dla elektroniki samochodu. Na przykład jest za mało, żeby wzmocnić sygnał z czujnika wału.
Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" snipped-for-privacy@pik-net.pl.invalid> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@pik-net.pl.invalid... ...
Do dupy... "Skarpeta" zimą, przy minus 20, jeśli tylko wszystko było sprawne (a nie zawsze, rzecz jasna, było tak fajnie), tzn. zapłon ustawiony, świece bez przebić, gaźnik czysty i paliwo dobre, to nawet i poniżej 11V na zaciskach, jeśli aku nie był wygwizdany do końca, po kilku sekundach odpalało (starczało na jakieś 10-15 sekund kręcenia, jeśli nie złapał, trzeba było pchać). Jeśli tylko zakręciło, była iskra, to sruu, wystarczyło, że jeden gar załapał, chwilę się potrzymało na wolnych obrotach i zaraz dołączały pozostałe dwa. Jak aku był full nabity, to "hehe", po cichu podśmiewałem sie z sąsiadów, którzy po parę minut potrafili memłać rozrusznikami, aż zdychało na amen. Skarpeta odpalała poniżej 5 sekund. Zostawiony tak przez noc, poniżej dziesięciu. Żadnych tam czujników, jedynie kontrolka ładowania, to cała logika sparpecianej prądowni. Nie było bluzgania na komputer, że mu się nie podoba "krzywy uśmiech Cioci Gieni". Takie uroki czasów bez elektroniki, jeśli tylko było jak zadziałać, to zadziałało.
W dniu czwartek, 12 grudnia 2013 00:04:36 UTC+1 u¿ytkownik ACMM-033 napis a³:
a? w
¿½ej akceptowalnego
?eby wzmocni?
zystko by?o sprawne
ustawiony, ?wiece
i?ej 11V na
po kilku sekundach
¿½cenia, je?li nie z?apa?,
?o, by?a iskra, to sruu, wystarczy?o,
potrzyma?o na wolnych obrotach i zaraz
½ full nabity, to "hehe", po cichu
zy po par? minut potrafili mem?a?
½a poni?ej 5 sekund.
nych tam czujnik?w, jedynie
½downi. Nie by?o
¿½miech Cioci Gieni".
½o jak zadzia?a?, to
!
¿½e wolno
z szaf? nie pomylcie!
W samochodach made in CCCP patent polega³ na tym ¿e cewka by³a na 6V. Szeregowo z ni± by³ opornik tak dobrany ¿e na 12V chodzi³o. W`czas ie rozruchu opornik by³ zwierany przez automat rozrusznika. Inna sprawa ¿e ka¿dy model silnika posiada jak±¶ minimaln± prêdko¶æ w c zasie rozruchu poni¿ej której nie zapali. Chodzi o szybko¶æ sprê ¿ania. Im bardziej zu¿yty silnik tym ta prêdko¶æ musi byæ wy¿ sza. Do pewnego momentu dzia³a pewien rodzaj automatyki. Im bardziej zu ¿yty silnik tym mniejsze ci¶nienie sprê¿ania i rozrusznik ma l¿ej i szybciej krêci. Po przekroczeniu jakiego¶ granicznego zu¿ycia auto matyka przestaje dzia³aæ. Ale z pychu samochód ze z³omowym silnikie m zapali, oczywi¶cie jak pchaj±cy bêd± w dobrej kondycji. Dawno tem u robi³em ze znajomym eksperyment czy silnik z 126p zapali jak nie bêdz ie na t³okach pier¶cieni. W ci±gniêty na lince samochodzie z tak sp reparowanym silnikiem, silnik odpala³ jak mia³ z 2,5 tysi±ca obrotó w na minutê. Kopci³, co zrozumia³e, niemi³osiernie i si³y za du ¿o nie mia³. Przy 15 tysi±cach obrotów pêk³ korbowód. Fajne s ± wspó³czesne samochody. Ciche, wygodne, przyjemne dla oka. Ale co¶ mi siê widzi ¿e ¿aden seryjny wspó³czesny silnik do samochodu do takich 15 tysiêcy obrotów na minutê, nawet jak by mu odciêcie zabl okowaæ, bez uszkodzenia siê nie zbli¿y.
Patent typu cewka ok 6V i szeregowy rezystor był w wielu autach stosowany - stacyjka miała dodatkowy styk zwierający rezystor w czasie kręcenia W 126P bez rozdzielacza a za to z cewką z dwoma kablami WN szeregowy rezystor w postaci odcinka kabla oporowego w wiązce był na stałe włączony. W kilku autkach założyłem przekaźnik zwierający ten przewód w czasie kręcenia - silnik odpalał przy -25*, byle wał się obrócił a maluchy sąsiadów w tych warunkach nawet nie kichnęły
Użytkownik snipped-for-privacy@gmail.com napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@googlegroups.com...
Bez sprężania prawie, to też mnie nie dziwi.
Może tradycyjny nie, ale są seryjne, które do 20 krpm dają:
formatting link
tu nawet z obrotomierzem:
formatting link
one to mają mały skok... I nie są dla "szarego Kowalskiego". Swoją drogą, nie wiem, jak wykręciliście malczanem tyle, bez rozpieprzenia dmuchawy? Chyba, ze z pychu na jedynce przy 90 kph... (A ogólne hasło w YT "engine blow")
Użytkownik snipped-for-privacy@gmail.com napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@googlegroups.com...
Nie 15 kRPM! Nie uwierzę. Prędzej dmuchawa wywali i rezonanse rozwalą maszynę (o zatarciu, czy potłuczeniu panewek nie wspominając). A bez niej Houston ma problem. Bez uszczelnienia na tłokach też mi się to wydaje mało realne. No i trzeba by jednak zdjąć odcinkę (chyba, że to była wersja bez niej). Z samego wzoru na energię kinetyczną w ruchu obrotowym E=(Iω²)/2 (wał), oraz postępowym E=(mV²)/2 (tłoki i kije) wynika, że trzykrotne zwiększenie prędkości (a w malczanie fabryczna max. to 5kRPM stałego i 5.3, czy 5.5 chwilowego kręcenia) to 9-krotne zwiększenie energii, jeśli winda w bloku nosi tonę, to nie sądzę, by wsadzenie do niej 9 ton nie spowodowało żadnych skutków (ze słynnego E=mc² wnioskuję, że równoważny skutek wywoła 9- a nie
3-krotne zwiększenie obciążenia masą) 2-3 tony najprawdopodobniej uniesie - sam konserwator mówił, że winda o nośności 500 kilo da radę 2 tonom, przynajmniej w starych windach tak było, ale powyżej nie radziłby nawet myśleć o skutkach). Poza tym, w mądrej (nie, nie w Wiki) literaturze znalazłem (nie pamiętam, ale chyba to był wydział fizyki jakiejś uczelni, lub coś z tej paki), że powyżej pewnych obrotów moc oddawana gwałtownie maleje (widać to zresztą na wykresie trakcyjnym) i znaczna większość wytwarzanej wtedy energii idzie na ruch maszyny, zamieniając się w ciepło, bardzo dużo ciepła, bardzo szybko, niekiedy błyskawicznie niszcząc obiekt. Tu:
formatting link
?v=7mH8BWdqAtw
formatting link
ć skutki nie tak dużego przekroczenia obrotów, na pewno znacznie mniej, niż dwukrotnego. W przypadku malczana uwierzę do moooże 7, z dużym trudem, do 8 kRPM, powyżej stawiam niemal pewnie flachę Royala, że się rozsypie natychmiast, zanim dojdzie to 15k.
Pragnę zwrócić uwagę na istotny szczegół - pisząc "nie wierzę", nie mam na myśli "nieprawda". Bo ja nie z tych, co jak w coś, istnienie czegoś nie wierzą, to tego nie ma. Ja tylko nie wierzę. Choćby mnie dookoła otaczało, a ja bym o tym nie wiedział.
Wyczynowe wersje silnika od kaszlaka (z abarthowskim wałkiem rozrządu i wydechem) kreciły ciut ponad 8kRPM. Poza wymianą wałka i wydechu trzeba było:
Odchudzić i ponownie wyważyć koło zamachowe. Odchudzić i _dynamicznie_ wyważyć (fabrycznie tego nie robiono, pozostawano przy wyważeniu statycznym) wał napędowy. Odchudzić tłoki. Odchidzić i pozbawić makrokarbów (ale broń Boże nie polerować - zmatowić dla istnienia mikrokarbów) korbowody. Zrwnoważyć na obu końcach komplety tłok - korbowód ze sobą. Naciąć na powierzchni panewek wału i sworzni tłokowych mikrorysy rozprowadzające olej. Odchudzić zawory (żeby lżejsze były i szybciej się zamykały). Zwiększyć (na chama, podkładkami) naprężenie sprężyn zaworów - żeby zawory jeszcze szybciej sie zamykały...
A potem malczaka z takim silnikiem można było kupić za psi pieniądz - bo swoje sto godzin na treningach i w wyścigach przejechał a trwałość silnika niewiele te sto godzin przekraczała (reszty pojazdu również...)
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.