Skąd się biorą tak obszerne errat

Witam

W miniony weekend przez 2 dni siedziałem i szukałem, czemu mi I2C nie działa w STM32. Na googlu wyszukałem, że wiele osób miało takie problemy, ale mieli złą inicjalizację itp... Próbowałem wszystkiego. Ich przykłady działały u mnie, ale po "wklejeniu" w projekt przestawały. Okazało się, że w Erracie napisano, że I2C ma konflikt z kontrolerem pamięci zewnętrznej i nie mogą działać jednocześnie.... No to pięknie! Kiedyś większe problemy miałem z LPC23xx, tam to errata była sporo większa i nie działał na przykład kontroler pamięci w ogóle (w pierwszej rewizji), brał parę mA z baterii podtrzymującej zegarek (jeśli włożyło się ją przy wyłączonym zasilaniu głównym) itp. I tak się zastanawiam, czemu te mikrokontrolery dziś są takie "wadliwe"?? Czemu tak duże są do nich erraty?? Ja rozumiem, że koszty uruchomienia produkcji takiego układu scalonego są potężne, dlatego nie wykonuje się krótkich serii prototypowych... Ale skąd w ogóle ten problem się bierze?? Czy to efekt pośpiechu? Braku testów? Zwykłych błędów?? Czy może jakiś efektów, które ciężko przewidzieć? Intryguje mnie zwłaszcza nazwa "Silicion Limitations" użyta w Erracie do STMa, która sugeruje, że oni zrobili wszystko OK, tylko po przelaniu na krzem przestało działać ;)... Jak tego typu błędy wyglądają w innych układach?? Mniej lub bardziej skomplikowanych?? FPGA, uP do PCtów na przykład (pewien Intel źle dzielił, ale poza tym nie słyszałem, żeby miały jakieś wady tego typu), a jak to wygląda w układach analogowych, prostych cyfrowych? Czy był kiedyś wzmacniacz operacyjny poczwórny, w którym można było na raz korzystać tylko z trzech wzmacniaczy?? ;)... I to, co mnie interesuje najbardziej. Układ został wyprodukowany, to chyba można wtedy sprawdzić jak działa, ewentualne ograniczenia wpisać do oficjalnej dokumentacji (w odpowiednich rozdziałach) i tyle, a nie wypuszczać jakieś erraty. Czy to nie jest efekt pośpiechu przy wypuszczaniu na rynek nowego układu??

Taki niedzielny temat na luźną dyskusję.

Reply to
Konop
Loading thread data ...

Chyba najbardziej denerwującym zjawiskiem jest zwykle skurw... pisanie że działa tak-a-tak, a 300 ston niżej ze jednak nie działa w ogóle, sorry. Jak by nie można było mieć dokumentacji z erratą wplecioną w tekst tam gdzie opisują funkcjonalność. Zapewne to ta sama choroba psychiatryczna co tworców ustaw i poprawek - tekst jednolity jest wygodny, ale niedostepny. Bo nie.

Reply to
Sebastian Biały

A widzisz, też się kiedyś nad tym zastanawiałem. Doszedłem do wniosku, że erraty i wspomniane przez Ciebie poprawki do ustaw są dla ludzi, którzy w tym "siedzą". Prawnik zna ustawę na pamięć i w razie jej zmiany, to one go interesują. Byłoby bez sensu, żeby dać mu nowy tekst jednolity i powiedzieć "wskaż 320 różnic, których dokonaliśmy" - on potrzebuje tylko tych różnic. Podobnie z ludźmi znającymi dokumentacje - ich interesują różnice. Dla Ciebie czy dla mnie - ludzi po raz pierwszy czytających te papiery lepszy byłby "tekst jednolity" dokumentacji. Dlaczego oprócz erraty go nie udostępniają? Nie wiem. Może to kwestia jakichś mechanizmów w firmie, takiej, a nie innej polityki. Każda zmiana firmowych papierów, to nie tylko umieszczenie ich na serwerze. Dla przykładu, jeżeli dokonujesz certyfikacji urządzenia, to musisz przekazać do odpowiedniego urzędu jego dokumentację. Po uzyskaniu certyfikatu nie wolno Ci zmienić ani literki w dokumentach. Każda zmiana wymaga zwrócenia się do urzędu, a to kosztuje. Może podobny mechanizm działa w przypadku dokumentacji procesorów? Brak "tekstu jednolitego" dokumentacji aż tak mi nie przeszkadza. Pobieram dokumentację "bazową", pobieram erraty, najpierw zapoznaję się czego erraty dotyczą i potem, czytając interesujące mnie fragmenty dokumentacji bazowej uwzględniam to, co było w erratach. Wymaga to oczywiście więcej "wysiłku" niż przy czytaniu "tekstu jednolitego", ale nie jest aż tak źle :-)

Reply to
philips

Użytkownik "philips" snipped-for-privacy@onet.pl napisał w wiadomości news:j3dv6u$d25$ snipped-for-privacy@news.onet.pl...

Czytając erratę można od razu dokonać selekcji układów :) Należy pamiętać, że errata nie musi uwzględniać wszystkich błędów. Mam na to jeden przykład, od dwóch lat producent (przez dystrybutora) zlewa ewidentną nieprawidłowość. Poradziłem sobie zmieniając koncepcję urządzenia.

Michał

Reply to
Michał Lankosz

Użytkownik "Konop" snipped-for-privacy@gazeta.pl napisał w wiadomości news:j3dn7q$p2h$ snipped-for-privacy@inews.gazeta.pl...

W erratach mikrokontrolerów z rdzeniami ARM widać chyba tylko błędy działania peryferów, natomiast nie ma nic o rdzeniu. Coś przez mgłę kojarzę jeden przypadek złego działania jakiegoś rozkazu, ale nie pamiętam w jakim uC (ST, NXP lub Atmel). Daje to do myślenia.

Michał

Reply to
Michał Lankosz

Nie wiem, czy chodzi o to samo, ale ST miał, w którejś rewizji testowej STM32 błąd w rdzeniu. Oczywiście nie przyznali się do tego, a w erracie było napisane, że kompilatory gcc i iar są niekompatybilne z rdzeniami starszymi niż "xyz".

Reply to
Zbych

Użytkownik "Konop" snipped-for-privacy@gazeta.pl napisał w wiadomości news:j3dn7q$p2h$ snipped-for-privacy@inews.gazeta.pl...

[...]

mam przyjemność tworzyć oprogramowanie na sporego SoCa (TMS320TCI6618) i po natrafieniu na kolejną minę sprzętową postanowiłem dowiedzieć się nieco o jego historii ... okazało się, ze większość errat do spadek po niedokładnej specyfikacji albo po założeniach wykonawcy poczynionych bez konsultacji z projektantem (oczywiste rzeczy nie zawsze są oczywiste dla wszystkich). do tego dochodzi jeszcze presja czasowa, nieścisłości językowe (twórcy specyfikacji bywają niezbyt biegli w angielskim pisanym) i tym podobne ludzkie czynniki.

@
Reply to
Artur Miller

Działa to tak: masz tekst jednolity, a poniżej historię z uwzględnieniem zmian. I to powinno być bardziej użyteczne niż oczopląs z czytaniem erraty do erraty i bawianiem się w system kontroli wersjii z robieniem w głowie diffa na tekście.

Chodzi o to żeby obie wersjie były dostepne, teks jednolity przede wszystkim.

Efektem czego lądujesz z kłamliwym tekstem i poprawką tych kłamstw w jakims innym dokumencie (o którym możesz nie wiedzieć).

Niestety to tak nie działa. To działa tak: strona 1: "Supportujemy pierdyliard UARTów w hardware, konkurencja klęka!", strona 300: "Wszystkie są zjeb..., sorki, ale możecie sobie zrobić softwareowo".

Reply to
Sebastian Biały

Regułą jest chęć bycia "the first". Każdy zaś producent ,jesli wierzyć informacjom ,jest No. 1. Po latach już nie wierzę. Babole zdarzają się wszystkim. Dokumentacje techniczne są na coraz bardziej dennym poziomie. W datalach tłumaczą rzeczy nieistotne, pomijają najważniejsze. Około pól roku temu na skutek mojej korespondencji AD wreszcie opracowało porządniejszą wersję dokumentacji do jednego z DDSów. Po kilku latach produkcji. O dziwo ,że wszystkimi moimi uwagami, powstałymi na podstatwie testów i udokumentowanymi zrzutami ekranu oscyloskopu się zgodzili. To samo dotyczy firmy Cypress na której PSoC się kiedyś nabrałem. Never again.

Reply to
zapinio

Albo liczyłeś na DMAm które akurat nie działa w twoim przypadku i cała zabawa do piasku, bo musisz w pętli sypać dane między czymś a czymś. Albo okazuje się, że nie działają przerwania albo przestają działać jak coś tam innego zrobisz.

Np co do kontrolerów ethernetowych to łatwiej postawić zewnętrzny niż kupować droższe PHY do wbudowanego MAC-endżinu :-) Bo i starszy scalak lepiej znasz i pewnie ma mniej błędów :-) Ostatnio olewam wbudowane MAC-i byle działało DMA.

Reply to
rennes

Dnia 28-08-2011 o 21:54:24 zapinio snipped-for-privacy@gmail.com napisał(a):

Możesz łaskawie nas oświecić który to ma porządną dokumentację?

Reply to
janusz_kk1

Użytkownik "Konop" snipped-for-privacy@gazeta.pl napisał w wiadomości news:j3dn7q$p2h$ snipped-for-privacy@inews.gazeta.pl...

Tak były takie scalaki :-))) . Specjalizowała się w tym nasza CEMI. Można było kupić L1111 (UL1111), CY7400 (UCY7400)lub jakoś tak. I całą gamę innych. Dystrybutorem był o ile pamiętam BOMIS. Było nawet powiedzenie: bomisowskie czyli niepełnowartościowe.

Reply to
Desoft

Nie - te ze skróconymi oznaczeniami poszły do Składnic Harcerskich w zestawach dla młodych. Ani to tanie nie było ani dobre :(

BOMIS handlował bardzo wartościowymi rzeczami - ludzie żyli ze składania telewizorów z części kupionych w BOMISie...

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Użytkownik "Desoft" snipped-for-privacy@interia.pl napisał w wiadomości news:j3khq7$ano$ snipped-for-privacy@news.onet.pl...

UL1111 to z tego co pamiętam było kilka (5?) tranzystorów, nazwać to wzmacniaczem to trochę na wyrost, a UCY7400 to były cztery bramki NAND.

Reply to
Marcin Wasilewski

Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" napisał w

Tansze niz "pelnowartosciowe" i dzialaly - ciekaw jestem co tam bylo niedobre.

Ech te meandry PRL ... wlasciwie to skad takie czesci w Bomisie ? Brak ludzi do koncowego montazu, ze powstawaly nadwyzki produkcyjne ?

J.

Reply to
J.F

Pan J.F napisał:

Normalna rzecz w gospodarce socjalistycznej. Wydział nakrętek postanowił przekroczyć plan dla uczczenia Zjazdu czy innego Plenum. A na wydziale śrubek pracowały same elementy antysocjalistyczne i tam mieli gdzieś takie zobowiązania produkcyjne.

Jarek

Reply to
Jarosław Sokołowski

Często nie spełniały parametrów. W TTL najczęściej część nie działała. Mam np. 7400 który ma trzy bramki dobre :-) Nie były to nadwyżki produkcyjne, tylko odrzut.

Reply to
Desoft

Desoft napisał:

Na takich scalakach z "Bomisu" niejaki Clive Sinclair zrobił niezły interes. Komputer ZX Spectrum zaprojektował tak, by wykorzystać pamięci RAM o pojemności 32k niewystępujące w przyrodzie. Używał do tego celu kupowanych za bezcen odpadów z produkcji pamięci 64k, które najczęściej miały uszkodzony jeden bit. W zależności od tego, gdzie była dziura, układy miały oznaczenie L lub H. Osiem jednakowych wkładało się do komputera i odpowiednio ustawiało zworkę wymuszającą najstarszy bit adresu. Za ten pomysł podziwiałem gościa szczególnie -- nikt wcześniej nie wpadł na to, by coś podobnego zrealizować w masowej produkcji.

Reply to
Jarosław Sokołowski

W dniu 2011-08-31 23:10, Desoft pisze:

najciekawszym moim zakupem w Bomisie były scalaki, w których po uważnym przyjrzeniu się dopiero w domu doliczyłem się 16 zamiast 14 nóżek, miałem nadzieje że któreś skrajne są niepodłączone ale niestety okazało się że zawartość nie ma nic wspólnego z oznaczeniem, po kilku latach trafiły do utylizacji a najprawdopodobniej w tym przypadku były w pełni sprawne.

Reply to
Padre

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Interes robił TI. On te pamięci wypuścił na rynek. Sinclair tylko je wykorzystał. Obszar pamięci w ZX Spectrum miał 64kB, z czego 16 przypadało na PROM. Nikt nie zabraniał uzywania pełnowartościowych pamięci 64kB. Zresztą, o ile pamiętam z tamtych czasów, jacyś ówcześni entuzjaści wykorzystywali 64kB pamięci jako przełączane 2 banki. pozdrawiam, Andrzej PS. Gdzieś w piwnicy leży jeszcze własnoręcznie złożony Spectrum z klawiaturą kontaktronową z Dolamu.

Reply to
Andrzej

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.