"rzetelna" wiedza redaktora z gazety :P

Loading thread data ...

Anerys napisał:

Jeśli chodzi o brednie na temat konsekwencji gęstości, to słusznie. Jeśli o co innego -- już mniej. Przełom wieków, to nie tylko moment, gdy strzela korek od szampana. Rok 1906 się łapie, tak jak i 1894. Żeby robić detekcję, nie jest potrzebna modulacja ani żadna trioda. Głośnik też zbędny. Detekcja i demodulacja to co innego. Do odbioru CW dioda -- próżniowa czy galenowa -- jest jak znalazł. Nawet po wynalezieniu triody, konstruowano całkiem nieelektroniczne nadajniki wielkiej mocy. Takie elektryczne maszyny szybko wirujące, czyli prądnice wytrarzające od razu częstotliwości radiowe i wprost zasilające anteny (no, raczej nie były to mikrofale).

Reply to
Jarosław Sokołowski

Bullshit ogólnie rzecz biorąc.

Jeszcze autor się popisał "[ołów używano] Do wyrobu rur i jako detonatorów do benzyny". Chodzi zapewne o dodatek czteroetylku ołowiu ZAPOBIEGAJĄCY detonacji paliwa w cylindrze.

Reply to
Michoo

Powitanko,

Jakby nie bylo detonacji, to by silniczek nie pracowal;-) Chodzilo o podwyzszenie LO zdaje sie, wiec o wlasciwosci przeciwstukowe i przy okazji o ochrone zaworow, ktore wtedy nie byly utwardzane.

Pozdroofka, Pawel Chorzempa

Reply to
Pawel "O'Pajak

Jakby nie było deflagracji (techniczne określenie wybuchu) to by silnik nie pracował.

Detonacja nie jest najzdrowsza dla silnika, bo zamiast równomiernego wzrostu ciśnienia i związanego z tym "pchnięcia" tłoku jest nagły skok na całej powierzchni wewnętrznej. (Taka samo w broni palnej - detonacja prochu w komorze oznacza prawie zawsze uszkodzenie broni.)

Czyli afaik o ochronę przed detonacją mieszanki pod dużym ciśnieniem.

Ok, ale dlaczego w takim razie teraz używamy paliw o liczbie oktanowej znacznie większej niż kiedyś?

Reply to
Michoo

Sprawnosci silnika w obiegu otta zalezy od kompresji, im wyzsza kompresja tym wieksza sprawnosc. Limitem jest jednak m. in spalanie detonacyjne na ktore bardziej odporne sa benzyny o wiekszej l.o. Czysta benzyna z destylacji ropy ma l.o. okolo 70, frakcji ow wiekszej l.o. jest znikoma ilosc, trzeba wiec dodatkow aby podniesc l.o. i moc uzywac sprawniejszych silnikow (o wiekszej kompresji). I wlasnie dlatego kiedys silniki mialy mala kompresje (zeby moc dzialac na kiepskim paliwie) a teraz maja wieksza przez co maja rowniez relatywnie wieksza moc z jednostki objetosci za cene koniecznosci uzywania lepszego paliwa. A detonacja to spalanie z predkoscia wieksza od dzwieku, w czasie spalania silnik Otta nie wykonuje pracy bo W=-pdV, a dV w czasie szybkiego spalania jest rowne zero. Przed cztertoetylkiem byly tez karbonylki ale mialy inne wady.

Reply to
yorgus

Dnia Wed, 25 Apr 2012 22:03:23 +0200, Anerys napisał(a):

Dokladnie czteroetylek - ten sam co do niedawna. Detonator czy antydetonator - co za roznica dla pismaka. No i to uzycie odkryto w 1921, wiec troche pozno jak na "przelom wiekow".

Co do radia ...

formatting link
juz w 1900 (a to jeszcze wiek 19-ty) przeprowadzono pierwsza transmisje foniczna. Jak ? Nie wiem.

Druga byla w 1906, uzywajac "synchronous rotary-spark transmitter" i diody lampowej jako detektora. A takie uzytkowe to dopiero od 1920.

Co do galeny

formatting link
jako detektor w 1901. Ale rozpowszechnienie to dopiero lata 1920-te.

Gdzies tam po drodze byly jeszcze generatory Alexandersona, teoretycznie umozliwiajace modulacje AM.

J.

Reply to
J.F.

Dnia Wed, 25 Apr 2012 22:43:15 +0200, Anerys napisał(a):

Tak wprost to nie, wyzsza LO umozliwia wiekszy stopien sprezania i w efekcie wieksza sprawnosc. Ale to trzeba projektowac

bo to dziala w druga strone. Do silnika zaprojektowanego na 95 mozesz spokojnie nalac i 120 (o ile znajdziesz) i bedzie jechal. Ale sprobuj nalac 78 ... zaczna sie detonacje, i w zlosliwych przypadkach czytalem o dziurze w tloku po godzinie pracy (i to nawet na dobrym paliwie, tylko mechanik zle zaplon ustawil). Z drugiej strony - ponoc maluch na lakierniczej (a ona ma LO cos 50) wytrzymywal tylko 30kkm. potem pekala glowica ... ale ja sie wymienia szybko i tanio ;-)

J.

Reply to
J.F.

Pan J.F. napisał:

Za komuny przerabiano (przeważnie taksówkarze) silniki we fiatach 125p, aby spalały niebieską benzynę. Stopień sprężenia zminiejszano albo przez włożenie drugiej podkładki pod głowicę (było ryzyko wydmuchania), albo przez spłaszczenie tłoków.

A tak przy okazji -- wydawałoby się, że łatwiej wyprodukować benzynę 78, bo potrzeba mniej dodatków przeciwstukowych. Ale praktyka była inna -- czytałem kiedyś normy z rafinerii. Niebieska zawierała kilka razy więcej czteroetylku ołowiu niż żółta. Robiono ją z takiego syfu, że tylko dzięki temu ołowiowi dało się na niej jeździć. Czteroetylek też syf niezgorszy. Znam przypadek śmiertelnego zejścia kogoś, kto napił się jakiegoś kompotu z butelki, w której wcześniej był ten dodatek. Butelka była oczywiście myta (ludzie wynosili ten zajzajer z rafinerii, żeby w domu przerabiać niebieską benzynę na żółtą).

Jarek

Reply to
Jarosław Sokołowski

W dniu 2012-04-28 12:58, Jarosław Sokołowski pisze:

Niebieska była bezpośrednio z destylacji. Żółta po reformingu, procesie prowadzącym do powstania węglowodorów o rozgałęzionych łańcuchach i wyższej liczbie oktanowej. A więc prawdą jest, że łatwiej było wyprodukować niebieską.

Pozdrawiam, Paweł

Reply to
Paweł Pawłowicz

Pan Paweł Pawłowicz napisał:

Mówimy o różnych "łatwiej". Jasne, że wziąć jeden syf i dolać drugiego, to najprostsze rozwiązanie. Ale mnie chodziło o produkcję *benzyny*, czyli płynnego paliwa złożonego z lekkich węglowodorów. Jeśli weźmiemy czysty izooktan, to many benzynę 100-oktanową i jest fajnie. Gdy potrzeba

95 oktan, to trzeba 95% tego węglowodoru, a dla 78 oktan -- 78%, więc jest łatwiej. W praktyce trudno takie stężenie uzyskać, ale powinno się robić co można, dopiero później dodawać np. ołowiu. Tyle, ile potrzeba. Ale z niebieską było inaczej.
Reply to
Jarosław Sokołowski

W dniu 2012-04-25 19:24, Anerys pisze:

No cóż... Wydawało mu się, że zrozumiał temat, a tak naprawdę nie miał pojęcia o czym pisze. :) Pamiętaj, że to "Fakt". Nie można u nich liczyć na zbyt skrupulatną kontrolę merytorycznej poprawności tekstów idących do druku. ;)

Ktoś ma pojęcie skąd to się mogło wziąć? ;)

A tutaj akurat w pewnym sensie miał rację. Braun odkrył to zjawisko jeszcze w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Nie jestem do końca pewien kiedy dokładnie na szerszą skalę zaczęto stosować takie detektory - to znaczy czy było to jeszcze pod koniec XIX stulecia, czy też na początku XX wieku.

Kluczem do rozwiania twoich wątpliwości jest stwierdzenie, że taki detektor może służyć nie tylko do odbioru modulacji AM. Można było na nim słuchać też sygnałów Morse'a nadawanych w systemie fal gasnących, emitowanych przez stacje iskrowe (nie mylić z łukowymi!). Taka stacja nadawała szybką serię gasnących fal, jedna po drugiej. Przebieg takiej fali wyindukowany w antenie i przepuszczony przez detektor dawał "peek", który był w stanie poruszyć membranę słuchawek. Jeśli takie "peeki" następowały szybko po sobie, otrzymywało się dźwięk. I ot cała filozofia. :)

Zresztą co do modulacji też nie masz racji - trioda wcale nie była tu niezbędna. W pierwszych nadajnikach AM nośną modulowano przepuszczając ją bezpośrednio przez mikrofon węglowy. Problemem było uzyskanie samej nośnej. Fessenden już w 1900 roku próbował sobie radzić przy pomocy specjalnie zmodyfikowanego nadajnika iskrowego. Potem, jeszcze przed lampami pojawiły się nadajniki łukowe i alternatory w.cz., dające na wyjściu ładny sygnał CW.

Reply to
Atlantis

W dniu 2012-04-28 20:57, Jarosław Sokołowski pisze:

Było inaczej, bo miało być tanio. A uzyskanie "czystego izooktanu" wcale nie jest proste, zdecydowanie nie jest:-) A tak nawiasem: tak zwany "izooktan" wcale nie jest izooktanem.

P.P.

Reply to
Paweł Pawłowicz

Pan Paweł Pawłowicz napisał:

Jasne, że nie jest łatwe. Gdyby było, to byśmy jeździli na czystej benzynie 100-oktanowej. A tak, to kompromisowo mamy jako standard coś koło 95, a i to często podniesione w sposób sztuczny. Paliwa są jednak coraz lepsze -- kiedyś trzeba było lać ten czteroetylek, teraz już nie.

Reply to
Jarosław Sokołowski

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.