Czy elwik posiada jakieś dedykowane "mazidła" do swoich grotów aby je trochę "odświeżyć"? Grot nie ma jeszcze wypalonej dziury (mechanicznie zdrowy), ale ma trochę zdegradowaną warstwę ochronną-galwan. Najbardziej to się nasila jak używa sie takiego grotu do rozlutowywania (czyli podciągamy temperaturę do jakiś 340st. żeby szybko szło) jakiś złomowanych starych płyt celem odzysku części i jak się tak powalczy z pół godziny z taką starą zaśniedziałą cyną na obwodach to grot się zaczyna gniewać. Gąbka z wodą, wycieraniem papierem toaletowym już etedy niewiele nie pomaga i potem go trzeba dopieszczać kalafonią kilka minut, aby warstwa ochronna znowu przestała jako tako kleić się do cyny bez tworzenia głupkowatych kulek cynowych - tak jakby grot był wysmarowany olejem. To już wieloletni grot, nie jakaś tam nówka, a szkoda mi wyrzucać go - używam do takich "brudnych" lutowań-rozlutowań. Jak się takim już grotem lutuje coś nowego seryjnie gdzie ciągle dostaje tinol to zaczyna gadać jak dawniej po nastu minutach pożywiania go prawidłowo tinolowym miksem kalafonii i cyny. Przy rozlutowaniu jednak więcej się grzeje grotem niż mu podaje tinol z kalafonią i potem grot szybko się obraża na użytkownika.
Weller ma do swoich lutownik takie mazidło:
Może jest coś prostego, jakiś specyfik co działa podobnie? Czy pozostaje tylko jakiś galwan przeprowadzić u galwanizera? Elwik czym ma pokryte swoje groty czystym niklem? Jakiś stop? Czy żelazowany? Sam grot to stal czy też jakiś stop? Rozumiem, że jak spiłuje pilnikiem ten galwan to on już w ogóle cyny nie chwyci i nie będzie się chciał ładnie pobielić?