witam dostałem w prezencie drogą "żarówkę" diodową. zepsuta. znaczy miga dwa razy na sekundę. skoro emituje jakiekolwiek światło, to diody są dobre, a zepsuty jest zasilacz/driver. rozbabrałem, kupa roboty, rozbite szkło, elektronika zalana w glucie, syfie, z jednej strony elementy przewlekane, znaczy kondesator, diody, mikro transformatorek, z drugiej jakieś scalaki i parę elementów smd. Pomyślałem ( tak wiem teraz łamie zasady zasilania diód) że zasile je stałym napięciem. patrzę na okrągłą płyteczkę z diodami. są na niej dwie gałęzie, w każdej 7 diodek. podłączyłem 12v - brak reakcji. 24v brak reakcji. bez jaj myślę. 24v do
6 diod, 5 diod... przy 3 zaczęły się ledwo świecić. 3 diody na24v, to jest 8V na sztukę a one się ledwo świecą? może diody jakoś trochę spalone? no to robimy 24na 2 diody, czyli 12v na jedną, tak na pół sekundy. działa! boję się że je tymi 12 woltami zabije. jak sprawdzić wywróżyć, zgadnąć jaki jest prąd pracy, lub przybliżone napięcie diody? Na płytce są napisy, ale wpisanie ich w google nic nie dało. diody smd, kwadratowe nie podobne do niczegoToMasz