Pytanie o uchwyt PCB

W dniu 2017-07-05 o 18:23, Piotr Gałka pisze:

Mi do głowy nie przyszło by badać źródło zasilania w inny sposób jak woltomierzem :-D

A czy wyobrażasz sobie, że w zasilaczu ogranicznikiem prądu... jest rezystor??? Bo taka jest konkretna sytuacja.

A ja potrzebowałem 10mA/24V, 10mA/12V. Opornik tego nie załatwi. Przy

7-8mA następuje odmowa współpracy - jak pomierzyłem. Ponadto urządzenie samo z siebie też ciągnie 4mA przy 12V i ok 6mA przy 24V. Nie mogę na styk projektować.

Świetnie... ale Twoja sugestia to musztarda po obiedzie :-) Gdybym wiedział, że się przewrócę, to bym usiadł. Ciężko sprawdzać coś, czego istnienia nie domyśla się.

Dokładnie w ten sposób zdiagnozowałem problem. Impulsu rzędu 100uS raczej w inny sposób nie mógłbym wychwycić :-D

No i jak to być przełożył na projekt? :-) Ogranicznika żadnego nie dawałem. Przekaźnik włączający oświetlenie auta też go nie ma. Zrobisz zwarcie - wywala bezpiecznik. Nikt się nie bawi w samochodach w dawanie ograniczników przed urządzeniami energetycznymi. Co innego w szynie CAN, ale tu ogranicznikami są same porty w okładach scalonych a nie dodatkowe urządzenia.

Ja postąpiłem nieco inaczej. Przeczytałem napis na obudowie zasilacza, że urządzenie ciągnie jakiś prąd przy 12V. Założyłem, że w chwili rozruchu będzie ciągnął mocno zwiększony prąd. Poprowadziłem na PCB ścieżkę zasilającą lecz popełniłem błąd dając od niej odczep do jakiegoś układu scalonego. Pomyślałem, że skoro jest on blisko wejścia zasilania płytki, to zakłócenie nie będzie przeszkadzało, pomyliłem się i tyle... Gdybym zbadał to za pomocą w/w rezystora 1om, to i tak nie wiedziałbym czy ten krótki impuls zaszkodzi czemuś czy nie. Wyszło to dopiero w praniu. To chyba nic niezwykłego?

Oczywiście, że nie miałem trzeciego akumulatora w aucie do zasilania wyłącznie mojego tylko urządzenia :-D :-D Oczywiście, że kluczowałem to, które fabryka dała :-D

No właśnie ku mojemu zaskoczeniu było bardzo duże - rzędu 1-2A przy ciągłym prądzie rzędu ok 200mA. W dodatku to była tylko krótka szpilka a nie jakiś np. elektrolit na wejściu tego zasilacza.

Tak, wiem.

Bo w Eagle masz oddzielne ustawienia konfiguracji DRC dla każdej wersji płytki - nawet jeśli to jeden projekt. Parametrów jest tam mnóstwo. Na pamięć wiem co trzeba wyklikać ale widocznie kliknąłem o raz za mało, i tyle. Efektem był niuans a nie bardzo widoczna zmiana, więc przeoczyłem to nawet przed zrobieniem kliszy. Teraz już tak nie robię: importuję konfigurację DRC ze źródłowego projektu płytki, nawet jeśli wiem, że tylko w jednym miejscu trzeba coś kliknąć. W ten sposób nigdy się nei pomylę.

Powiem Ci coś więcej, a propos tego. Zanim dowiedziałem się, że tak to działa to udało mi się wyprodukować kilka płytek tego samego projektu, gdzie klony były pozbawione thermals. :-D Długo dociekałem o co chodzi.

Nie zajmuję się zawodowo elektroniką. Tzn. zmieniłem zawód już dawno temu. Tak więc nieco inaczej muszę działać. Założyłem, że chciałbym być samowystarczalny zarówno w temacie PCB jak i małych obudów. Jeśli coś będę sprzedawał w przyszłości, to oczywiście w płytkowni zamówienie złożę.

A co do LEDów też tak robię :-D Głównie niebieskie diody dają po oczach i to w dodatku prawie pozbawione zasilania. To jakieś perpetuum mobile :-D

Reply to
Marek S
Loading thread data ...

W dniu 2017-07-05 o 20:16, Marek S pisze:

Jeżeli to wyjście jest przewidziane do zasilania jakiegoś obcego urządzenia współpracującego to raczej nie wyobrażam sobie. Ale jeżeli to wyjście ma zasilać swoje urządzenie, o którym wiem, że potrzebuje 1mA (i spadek 1V na oporniku mogę sobie darować) albo to wyjście ma jakieś konkretne przeznaczenie - np zapalenie LEDa na tablicy frontowej informującego, że Power-OK albo zasilenie LEDa w transoptorze aby tę samą informację przekazać (z izolacją) do innego urządzenia to jak najbardziej.

Dotychczas rozumiałem, że jest tam ogranicznik prądu rzędu 20mA, a nie rezystor który dopiero przy zwarciu daje 20mA (24/20 = 1k2). Skoro tam jest taki rezystor to jak udało Ci się (za pomocą przeróbki swojej płytki z opornika na źródło prądowe) obejść ten problem. Zakładając, że potrzebujesz co najmniej z 5V (tego nie wiem) to przy 12V masz dostępne góra (12-5)/1k2 = 5.8mA

Napisałeś, że w pierwszej wersji płytki miałeś właśnie opornik. Nadal wydaje mi się, że głównym źródłem konieczności zmiany płytki była praca zarówno przy 12V jak i przy 24V co chyba było wiadome jeszcze przed projektem. Dotychczas (przy założeniu że tam gdzie spodziewałeś się silnego zasilania było ono z ogranicznikiem prądu) rozumiałem, że wstawiając swój ogranicznik na 10mA załatwiłeś temat. Ale teraz skoro mi wychodzi, że przy 12V miałeś dostępne około 5.8mA to nie wiem jak uzyskałeś te 10mA.

Przy

Nie ogarniam. Rozumiem, że urządzenie podłączane do tego wyjścia (gdzie zakładam, że jest prawdopodobnie 1k2) pobiera z tego (przy 12V) 4mA i jeszcze dodatkowo przez źródło prądowe 10mA do czujnika. Coś tu nie gra :).

Oczywiście, że do tych projektów z przeszłości to musztarda po obiedzie. Ale Ty zastanawiasz się nad rozwiązaniem na przyszłość ułatwiającym wielokrotne, naprzemienne lutowanie i uruchamianie jednej płytki. Ja proponuję rozwiązanie akurat tego tematu "przez zaniechanie" (skojarzenie z całkami - przez podstawienie, przez części i przez zaniechanie). Czyli sugeruję, że daje się uniknąć takiego montażu płytki etapami. Masz rację, że kluczem jest to domyślanie się. Wydaje mi się, że masz duże szanse aby już nie natknąć się na coś czego się nie domyślałeś. Trzeba pamiętać o wszystkich takich doświadczeniach z przeszłości + mieć założenie, że nie przyjmuje się żadnych założeń co do tego jak zachowuje się obce urządzenie w nie udokumentowanych aspektach.

Tylko jak rozumiem zrobiłeś to po zamiast przed. Jak przyjmiesz założenie, że nic nie zakładasz to następnym razem zrobisz to przed :)

Niestety, mam inne zdanie na ten temat. Gdybyś, nie zdawał sobie sprawy, że tam idzie zakłócenie to jest to po prostu brak wiedzy. Ale takie podejście - wiem, że idzie tu jakiś impuls zakłócający, ale może jakoś to będzie to jest świadome proszenie się o kłopoty. Według mnie ważniejsze od przygotowania warsztatu do montowania/ uruchamiania płytek po kawałku jest rozpoznanie tematu - jak już nigdy się na takie problemy nie naciąć.

Poza jakimiś konstrukcjami z młodości do samochodu taty (regulator wycieraczek, zapłon tyrystorowy) nie robiłem nic do samochodów. Z tego co czytałem, to na 12V w samochodzie należy się spodziewać wszelkiego możliwego syfu. Nie wyobrażam sobie, aby nie odfiltrować zasilania swoich układów od tego syfu. A wygląda, że Ty mimo tej poprawki - podłączenia w innym miejscu nadal masz cały ten syf na zasilaniu jakiegoś scalaka. Przypuszczam, że mało wiesz o EMC - poszukaj informacji o projektowaniu zgodnym z EMC. Jak szukałem w latach 2002-2004 to najciekawsze wydały mi się artykuły, które teraz są chyba dostępne tu:

formatting link
The Keith Armstrong Portfolio. Wtedy były dostępne bez logowania. Przypuszczam, że jest ich teraz więcej niż wtedy, ale nie zaglądałem. Ciekawa wydała mi się również strona:
formatting link
Published Papers i Tidbits, ale to jest raczej drugi etap (jeden z Tidbitów powstał na zasugerowany przeze mnie temat).

Może układ nie potrzebował 1000uF a wystarczyło mu 22uF (tantal SMD). Naładowanie 22uF prądem 2A do 12V zajmie 130us.

W takim razie to, co pisałem o EMC to nie jest lektura obowiązkowa, ale moim zdaniem ciekawa.

Nie jestem pewien, czy jasno się wyraziłem. Ja nie porównywałem robienia płytek samemu z ich zamawianiem tylko montowania samemu płytek z zamawianiem już zmontowanych.

To chyba nie widziałeś jeszcze nowych zielonych (takich co pracują przy

3,5V a nie 2V). Zasilam je 0,7mA gdy czerwonego z tej samej serii 2mA. P.G.
Reply to
Piotr Gałka

Użytkownik "Piotr Gałka" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:oji9ov$9ac$1$ snipped-for-privacy@news.chmurka.net... W dniu 2017-07-05 o 00:03, Marek S pisze:

Hm ... szczesliwy czlowiek z Ciebie Piotrze, jesli wszysko od razu działa ci tak jak trzeba. Ewentualnie ograniczasz sie do jakiegos prostego zakresu - np procesor z prostymi ukladami I/O, a reszta to juz zmartwienie programisty :-)

Ale przeciez robiles ciekawe ustrojstwa, nie mow, ze wszystko od razu dzialalo.

Ze zlosliwej praktyki - nie raz mialem tak, ze urzadzenie czy program nie dziala, sprawdzam, kombinuje, testuje, zaczyna dzialac. Usuwam kombinacje ... hm, nadal dziala, a urzadzenie/program jakby takie samo jak na poczatku.

J.

Reply to
J.F.

W dniu 04.07.2017 o 22:34, Jakub Rakus pisze: [...]

A ja używam samoróbki:

formatting link
Jest to dość ciężkie, nie przesuwa się. Problemów ze zwarciami też nie miałem, rowki są dość płytkie.

P.P.

Reply to
Paweł Pawłowicz .

W dniu 2017-07-06 o 13:25, J.F. pisze:

W sumie, w zasadzie tak. Ja robię płytki a oprogramowanie ich to zadanie mojego brata - niech on się martwi :). Jeszcze mu dokładam roboty bo na etapie projektowania płytki zawsze mam pod ręką następujący fragment karty katalogowej Xmega:

-------------- Notes:

  1. Pin mapping of all TC0 can optionally be moved to high nibble of port
  2. If TC0 is configured as TC2 all eight pins can be used for PWM output.
  3. Pin mapping of all USART0 can optionally be moved to high nibble of port.
  4. Pins MOSI and SCK for all SPI can optionally be swapped.
  5. CLKOUT can optionally be moved between port C, D and E and between pin 4 and 7.
  6. EVOUT can optionally be moved between port C, D and E and between pin
4 and 7.

-------------- To dlatego, że praktycznie wszystkie moje projekty są jednostronne (cała druga strona to GND) i aby jakoś rozsupłać połączenia to płytka decyduje o schemacie a nie odwrotnie. Na schemacie nanoszę wszystkie informacje co jak poprzestawiać w portach i dodatkowo w których pinach powłączać podwieszenia.

W tym, co robimy (systemy kontroli dostępu) są w zasadzie tylko proste układy I/O. Na piechotę to trzeba zrobić wyjścia przekaźnikowe i wejścia zwiernych styków, a komunikacja to aplikacje scalaków zgodnie z ich kartą katalogową.

Mój tekst, że wszystko działa tak jak się chciało, dotyczył konstrukcji płytki, a nie oprogramowania. Głównie chodziło o to, że nie widzę powodów dlaczego coś miało by być aż tak źle, że byłby sens montować płytkę po kawałku i uruchamiać kawałkami. A w sumie chodziło mi o przekazanie sugestii, żeby przed projektem wiedzieć wszystko o tym co się projektuje a nie potem dopiero rozpoznawać bojem. Tak jest według mnie taniej i szybciej.

Rzuciłem okiem do mojego spisu płytek robionych w ramach nowego systemu (projekt rozpoczęty w 2012r). Naliczyłem 38 płytek. W tym większość to rev.B. Czyli coś było poprawiane, ale to nie znaczy, że nie działało. Początkowo (2012-2014) założyliśmy, że (tak jak w poprzednim systemie) zasilanie buforowe 12V, ale potem postanowiliśmy, że każde urządzenie ma tolerować 10-28V i wszystkie projekty z tego okresu wymagały rev.B (78M05 -> DCDC). Aby samemu się nie pogubić płytki projektowane od razu na 12-24 miały pierwszą wersję rev.B. Tylko jedna płytka ma rev.C, ale powodem było rozszerzenie funkcjonalności, a nie, że coś nie działało.

W tym czasie jak powstawało te 38 płytek powstała tylko jedna prototypowa - chodziło o obadanie klawiatur dotykowych, bo według noty aplikacyjnej wychodził taki projekt klawisza, o którym gdzie indziej pisali, że tak nie może być. Czyli to właśnie taka sytuacja że coś nie jest do końca udokumentowane.

Promocje Techno na prototypy wykorzystuję na płytki, które uznałem, że przydadzą mi się do wstępnych pomiarów EMC oraz na serię płytek, które postanowiliśmy, że przydadzą nam się na nasze potrzeby. Kiedyś raz przy takiej promocji zamówiliśmy chyba 6 rodzajów płytek i wszystkie (zmontowane) na razie czekają (chyba od roku) aż będzie kiedyś czas.

Chyba jednak błąd w programie. Na płytce widać, że taka jak na początku (chyba, że zimny lut), a w programie gorzej - przypuszczam, że po walce nie robiłeś file-compare ze źródłami sprzed walki.

Kilka razy zdarzyły nam się błędy wymagające poprawek na płytkach. Lata 90-te - symulator EPROMów statystycznie raz na 3mln odczytów (czyli co 3s) mylił jakiś bit - pomógł kondensator lepiony na scalaku między jego VCC i GND (scalak DIP). Pracownik kiedyś zachwycił się autorouterem - z dwu ścieżek między scalakami cyfrowymi jedna miała 1cm a druga naokoło całej płytki - 15..

20cm. Ujawniły się wyścigi. W 2005 przerabiałem DSM-51 tak, aby ze spokojnym sumieniem udać się do laboratorium EMC - czyli dużo GND na płytce. Wzrosła pojemność na wyjściu wzmacniacza operacyjnego i się wzbudzał. Na jednej płytce (z tego aktualnego systemu) już w czasie uruchamiania oprogramowania brat stwierdził, że jednak potrzebuje aby z RTC dać mu przerwania 1Hz bo tak będzie prościej. Na etapie projektu płytki świadomie zrezygnowaliśmy bo nie było jak połączyć. To według mnie nie jest błąd, że coś nie tak działa jak się chciało. Na razie montujemy drucik i jest w planie poprawka. Przy moim założeniu nie korzystania z drugiej strony płytki to chyba co najmniej kilka zerowych oporników (i to dużych 1206) będzie potrzeba. P.G.
Reply to
Piotr Gałka

Użytkownik "Piotr Gałka" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:ojle6g$f8t$1$ snipped-for-privacy@news.chmurka.net... W dniu 2017-07-06 o 13:25, J.F. pisze:

Ale przeciez kiedys musiales uzyc chocby pierwszego czytnika RFID i musialo nastapic rozpoznanie bojem. A bledy w dokumentacji nigdy nie wyszly po zrobieniu plytki ?

To "po kawalku" moze dotyczyc jakiejs bardziej pomieszanej techniki - np wzmaczniacz pomiarowy z procesorem, najpierw lutujemy wzmacniacz, sprawdzamy, potem procesor. Czy projekt z rozbudowanym uP a nie uC - jak jest pamieci i peryferiow dziesiec, to tez moze byc latwiej wlutowac po kawalku niz szukac co tu co zakloca. Dawniej bylo prosciej, bo byly podstawki, teraz co prawda uC spuchly i nie trzeba wielu ukladow towarzyszacych :)

Ale nie zawsze byl tam program :-)

Oczywiscie ze nie - wszak to wersja deweloperska, to nie ma potrzeby zapisywac pierwszej :-)

A widzisz. A, symulator a nie programator ... to odpadaja pytania o dokumentacje do Epromow :-)

Tak swoja droga - pracuje kiedys z systemem modulowym w kasecie/szafce. Magistrala z tylu z pol metra, no moze 40cm. Urzadzenie w miare dziala. Ale proba podlaczenia jednej plytki przez przedluzke 20cm kladzie system. Ba - samo wlaczenie przedluzki w magistrale kladzie system, mimo, ze Z80 i pamieci na jednej plytce, wsaodzonej bezposrednio.

I nie wiem - pojemnosci za duze sie zrobily, czy nie zauwazylem, ze przejsciowka cos zwiera. Bo z wolniejszym modulem problemow nie bylo.

jakby to malo errat do atmeli bylo :-)

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:595e1e16$0$5151$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Przed chwilą mi laptop, po raz zresztą kolejny, taki numer wywinął... (sprzęt sprawny, to chyba stery kwiczą) Ustawienia nie zmieniane, tylko odpalone z innej opcji, czy ruszy (umierał na twardo zaraz po załadowaniu) Więc to nic nowego :)

Reply to
HF5BS

W dniu 2017-07-06 o 17:02, J.F. pisze:

Ale scalak do czytnika RFID ma swoją dokumentację. Robię płytkę według niej. Najwyżej wartość jakichś elementów obwodu antenowego trzeba dobrać, ale nie robić nową płytkę. Wyobraź sobie płytkę na której jest ten czytnik + mikroprocesor + jakiś interfejs przez który da się wysłać odczytany z karty nr. Jaką część płytki zmontujesz w pierwszym etapie i ją uruchomisz? Jak uruchomisz tę część? Według mnie trzeba mieć wszystko na płytce aby się brać za uruchomienie. W większości płytek z mikrokontrolerem według mnie tak jest. Jak będzie jakaś analogówka kończąca się przetwornikiem A/C to można sobie wyobrażać jakieś pomiary tej analogówki (jeszcze bez przetwornika bo jakoś nie widzę podglądania wyjść przetwornika na LEDach czy jak). Ale czyż nie prościej jest odczytywać wyniki od razu prockiem i ewentualnie wysyłać na komputer aby analizować jak układ pracuje.

Głównym tematem, który poruszyłem, jest to, że częściowe montowanie płytki (zaprojektowanej jak rozumiałem jako projekt docelowy, a nie coś specjalnie przygotowane do prób) wydaje mi się nie mieć za bardzo sensu.

Z powodu błędów w dokumentacjach scalaków to kiedyś w ogóle polegliśmy z całym zleceniem. Od tamtej pory pogniewaliśmy ;) się na MicroChipa i już nigdy żadnego ich procesora nie użyliśmy.

Ale sądzę, że masz na myśli nasze błędy. Musiałbym przejrzeć już dawno wrzucone gdzieś głęboko dokumentacje urządzeń robionych przed 2004 rokiem i dochodzić przyczyn robienia kolejnych wersji. Od czasu jak weszło CE ja przejąłem projektowanie płytek bo najlepiej czuję EMC. Jednocześnie mniej więcej od wtedy przestaliśmy sami montować. Od wysłania dokumentacji do dostarczenia płytek mijają ze 3 miesiące. Nie kojarzę żadnego takiego przypadku, że już mieliśmy płytki, ale musimy czekać kolejne 3 miesiące bo coś trzeba było poprawić. Poprawki typu zmiana elementu, to się zdarzały, ale to wymaga tylko poprawek w tej partii co już ją mamy i zmiany listy elementów przed następnym zamówieniem. A ten drucik co pisałem to jeszcze nie doczekał się poprawki. Z dawniejszych czasów, gdy nie ja robiłem płytki pamiętam taki błąd. Płytki projektował nie elektronik. Na płytce było 8 pętli prądowych. Cztery z terminal blokami po lewej i 4 po prawej - symetrycznie. No i się okazało, że na płytce mamy po jednej stronie 4 pętle będące lustrzanym odbiciem tych po drugiej stronie. Musieliśmy tranzystory i transoptory montować na plecach :), ale płytki nie poszły do kosza. Nie pamiętam błędów płytek, które by wychodziły w czasie uruchamiania. Ale jak nie ja robiłem płytki to mogło mi się nie utrwalić. Zdarzały się błędy, które wynikały z niewiedzy. Wtedy przy uruchamianiu wszystko działało - nadal nie uzasadnia to w żaden sposób montowania płytki po kawałku. Błąd, który mam na myśli wyszedł dopiero jak już mieliśmy ponad 100 instalacji naszego systemu w Polsce (lata 90-te). Się okazało, że w jednej lokalizacji jak przychodzi okres burz to się nasze urządzenia wieszają i trzeba je resetować. To było na takim wypukłym płaskowyżu. Najwyższe miejsce w promieniu kilku km. Niewiedza - nie wiedziałem, co to Surge. Wydawało mi się, że jak wstawiam scalaki RS485 zabezpieczone od ESD 8kV to już nic im nie grozi :).

Bardzo dużo się wtedy douczyłem z kilku katalogów producentów transili itp. Internet wtedy jeszcze raczkował u nas. Zasadniczo to zmieniło projekty naszych płytek. Od tamtej pory dwa razy dotarła do nas informacja od któregoś z instalatorów, że w budynek, gdzie był zamontowany nasz system walnął piorun i popadały karty sieciowe w komputerach, centralki alarmowe, centralki telefoniczne, a z naszego systemu to tylko kilka urządzeń wymagało resetu. Instalator zakończył maila tak: "Teraz wszyscy sobie zarobią a my nic." :)

Sądzisz, że o takim przypadku pisał autor wątku?

Z DSM-51 i przystawką do programowania EEPROMów mieliśmy kiedyś tak, że nagle zakupiona partia takich samych jak poprzednio EEPROMów wie działa. Przystawka była łączona taśmą płaską 20cm. Skrócenie do 10cm pomogło. Dokładniejsze dochodzenie wykazało, że przyczyną jest to, że te nowe EEPROMy są za szybkie. Za strome zbocze na wyjściu przenosiło się na sąsiedni drucik w którym był clock i EEPROM widział więcej impulsów niż DSM-51 wystawiał. Wcześniej tylko czytałem w jakichś materiałach o EMC o tym, że nawet scalaki HC to kiedyś miały zbocza kilka ns a teraz mają poniżej 1ns bo ze względu na oszczędności produkuje się je w nowszej mniejszej technologii - mniejsze pojemności - szybsze zbocza.

To nie miało nic wspólnego z erratą. Chodziło o to aby wiedzieć, kiedy w RTC zmienia się sekunda (urządzenie wyświetla czas na wyświetlaczu). Można by to zrobić inaczej (w sumie jakaś wersja odpytywania), ale stanęło na tym, że tak będzie lepiej. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

W dniu 2017-07-06 o 12:52, Piotr Gałka pisze:

Wyjście opisane jest jako Vcc +24V i umieszczone w gnieździe na obudowie kontrolera. Obok piny GND i IN. nic więcej. Właśnie niedawno dowiedziałem się od strony supportu, że to zasilanie jest po oporniku.

Przeznaczenie nie ma żadnego opisu w dokumentacji.Zrobili tak bo zrobili. Ktoś wymyślił i tak jest.

Zaprojektowałem urządzenie tak, że pracuje nawet przy 5V mimo iż celem jest 12/24V. Testowałem je. Działa. Jakaś masakra z tym pomysłem "ogranicznika" prądowego. Noszę się z zamiarem przeróbki sterownika zamiast walczenia z takimi patentami. Ewentualnie dodam własne zasilanie. Co ciekawe, sterownik ma odpowiedni zasilacz. Designer zaoszczędził 5zł na tradycyjnym ograniczniku prądowym...

Napisałem też, że ten pomysł poległ z uwagi na obłęd w jaki popadł twórca kontrolera. Wydawało mi się to najprostsze rozwiązanie, ale cóż...

Nie kumam o czym piszesz szczerze mówiąc... Wyraźnie opisałem przypadek jaki doświadczyłem.

Noooo... tak się stało.

Nie chciałem rozwijać za bardzo tematu bo nie to jest tematem niniejszego wątku. Usunąłem diodę LED wskazującą, że jest zasilanie = oszczędność 3-4mA. Dałem też kondensator, który ładuje się gdy czujnik nie jest aktywny (wtedy ok 4mA czerpie lub nawet mniej) by oddać energię w chwili aktywacji. To są niuanse. Nie o tym rozmawiamy przecież.

hahaha, rozumiem Twoje zakłopotanie. Zgadza się wszytko ... j/w.

Tu się całkowicie zgadzam z Tobą. Nigdy nie pomyślałbym, że takie niespodzianki mogą się ujawnić.

Ok, ale ja i tak mając tą wiedzę nie potrafiłbym uniknąć wspomnianego błędu. Choćby dlatego, że nigdzie nie jest opisane jak taki impuls zakłócający wpłynie na pracę jakiegoś układu scalonego.

Po drugie: nie przypuszczałbym, że podłączenie zasilania tego scalaka blisko źródła zasilania PCB nie będzie wystarczające.

Z powyższych dwóch względów i tak nie dałbym rady projektowi w pierwszym podejściu.

Stop! Tak jak cały czas piszę - problem powstał na WYJŚCIU urządzenia a nie na jego zasilaniu. Zasilanie filtruję w nim.

Tak, niewiele wiem. Ale to (chyba) zastosowania nie będzie miało. Układ działa obecnie prawidłowo.

Ja to zrobiłem inaczej. Przeciąłem ścieżkę i pociągnąłem ją do zasilania bezpośrednio. To wystarczyło. Na wszelki wypadek dałem kondensator 330nF na tej ścieżce blisko zasilania. Wszystko w oparciu o wskazania oscyloskopu a nie wyliczenia.

Owszem, dziękuję :-) Dla mnie zawsze takie informacje są cenne i chętnie poczytam.

Ja to zrozumiałem. Z pewnością zamówienie 50 zmontowanych płytek byłoby dla mnie mega-droższe niż zrobienie jednej samemu. W Twoim przypadku, gdy zawodowo to czynisz, to liczy się wycena czasu pracy pracownika. Dla mnie nakład pracy = 0zł. Dla Ciebie - nie.

Nieźle! Swoją drogą może się to przydać. Możesz podesłać link, gdzie je kupić na wypadek, gdy znów trafię na zasilacz z opornikiem? :-D

Reply to
Marek S

W dniu 2017-07-07 o 03:33, Marek S pisze:

To tylko potwierdza, że nie należy bazować na niczym nie udokumentowanym.

Jasne.

Czyli zadbałeś o to, aby swoje zasilanie mieć czyste i potem silnym kluczem wypuściłeś to swoje zasilanie na zewnątrz. Przeszukaj moje poprzednie wypowiedzi na hasło 'VCC'. Tamta wypowiedź dotyczyła takiej sytuacji. Nie zaprzeczyłeś więc uznawałem że przepuszczasz 12V z instalacji samochodu przez swoją płytkę (kluczem) dalej i się do tego

12V podłączasz ze scalakiem. Dziwne było, że punkt podłączenia ma aż tak duże znaczenie, ale trudno dochodzić do wszystkiego bez schematu. Pisałem też coś takiego, że nie wyobrażam sobie wypuszczenia swojego zasilania na zewnątrz bez jakiegoś ograniczenia. Dotyczyło to wprawdzie tego przypadku 12/24V ale tu się też stosuje.

Takie skojarzenie: Specyfikacja USB ogranicza prąd udarowy pobierany przez urządzenie włączane do gniazdka USB właśnie po to, aby na 5V nie powstawały za duże tąpnięcia.

Nie jest dla mnie jasne czy w tym momencie przełączyłeś to wyjście na to nieodfiltrowane napięcie instalacji samochodu, czy jesteś nadal na swoim odfiltrowanym napięciu. Do tej pory cały czas uważałem, że to Twoje napięcie które wypuszczasz dalej to 12V i na tym masz jakieś cyfrowe serii CD4000. Ale może jest inaczej.

Ja użyłem tych:

formatting link
formatting link
ale sądzę, że jakieś w normalnej obudowie też są. Zdjęcie tej drugiej może być mylące - świeci tą szarą powierzchnią. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

W dniu 2017-07-07 o 11:07, Piotr Gałka pisze:

Miałem dwa wyjścia: albo nic nie robić albo usprawnić maszynę. Kosztem takiej niespodzianki wybrałem to drugie. Funkcjonuje prawidłowo.

Już na marginesie tylko dodam, że zdecydowałem się na przeróbkę kontrolera nawet jeśli gwarancję szlag ma trafić bo to producent dał mnie osobiście ruszyło. Tak nie powinno być jak oni dali. Ale to już inna para kaloszy.

Hmmm... Chyba jakoś niejasno się wyraziłem lub skracany język pisany błędnie intencje przekazuje. :-(

Zasilanie urządzenia jest czyste same z siebie. Niczego nie musiałem filtrować. Dodałem profilaktycznie mały kondensator aby moje urządzenie nie zanieczyszczało instalacji auta.

Chodzi o bieżący wątek czy jakiś inny?

Nie, zupełnie nie tak :-D To urządzenie ma w sobie scalaki, które też jakoś zasilić trzeba. Zasilam je z INSTALACJI auta. Urządzenie ma za zadanie kluczować napięcie zasilania innego urządzenia (przetwornicy). No i układ ścieżek mojego urządzenia był lekko niewłaściwy bo prąd rozruchowy przetwornicy, który generował pojedynczą przeoczoną szpilkę powodował, że jeden i tylko jeden z komponentów na płytce resetował się od niej. Wystarczyło przesunąć zasilanie tego scalaka o kilka mm bliżej +12V wejścia instalacji auta. W ten sposób szpilka nie powodowała znaczącego spadku napięcia zasilania tego scalaka i nie resetowała go. Musiałbym chyba naszkicować sytuację bo inaczej nie dogadamy się :-D

Dodam też, że ową szpilkę wykryłem nieco niechcący mimo iż oscyloskopem badałem przyczyny złego zachowania urządzenia. Ono nie chciało się uruchomić. Zakładałem, że przełącznik sterujący tym urządzeniem sypie jakimiś śmieciami, które w jakiś niewytłumaczalny sposób pokonują wejściowy przerzutnik. Nawet nie przyszło mi do głowy przestawić podstawę czasu na mikrosekundy. A stało się to tylko dlatego iż zauważyłem, że badany układ dostaje prawidłowe sygnały na wejściu i... uruchamia się! Co prawda na mikrosekundy. No to sprawdziłem wejście resetujące ... a tu szpilka. A potem wybadałem skąd ona u diabła się bierze i znalazłem... To na tyle.

Ze schematem też nie udałoby się tego wywnioskować bo tak jak napisałem

- układ ścieżek a nie schemat trzeba było poprawić.

Ograniczenie nic by nie dało. Nie zdążyłoby zadziałać jeśli masz na myśli tą szpilkę. Urządzenie zabezpieczone jest bezpiecznikiem, to wystarczy. Nie ma sensu tworzyć armaty na wróbla. Gdybym chciał tworzyć złożony system zabezpieczeń, to w obudowie chyba tylko te zabezpieczenia bym zmieścił :-D A i tak nie czułbym się w pełni zadowolony bo np. co gdy piorun strzeli w auto? Kolejne zabezpieczenie? :-D

No to ja również mam skojarzenie na to. W niejednym komputerze udało mi się port zawiesić podłączając coś na nim. "Zawiesić" oznacza, że nie reaguje na nic aż do chwili fizycznego odłączenia zasilania płyty głównej (wyłączenie komputera, nie hibernacja). Pewnie nie dali zabezpieczenia do zabezpieczenia :-D

Tak, są tam CD4xxx ale nie za kluczem a sterujące nim.

Ależ dziwactwo jeśli o obudowę chodzi :-) Ciekawy zapis w dokumentacji: "true green". Czy różni się ta zieleń na oko od typowej LEDy?

Szarą u góry czy szarą, na której leży? Z tego co widzę w opisie to jest super jasna. Czy tak ją postrzegasz?

Reply to
Marek S

W dniu 2017-07-07 o 15:36, Marek S pisze:

Nie chce mi się szukać co dokładnie napisałeś, ale zrozumiałem, że coś odfiltrowałeś.

Bieżący, ale skoro nie odfiltrowywałeś to nie ma tego tematu.

Ciekawe. Według mnie jesteś tuż przy granicy problemów. Byłeś po jednej stronie, przeniosłeś się na drugą, ale nie daleko. Coś się zmieni (temperatura, wilgotność, plamy na Słońcu) i problem może się pojawić.

Twierdzisz, że tranzystor (źródło prądowe) nie zdąży zadziałać i mimo, że będzie ustawiony na 200mA to przepuści impuls 2A?

formatting link
10:43

Szarą w lewo w dół.

Mam prototyp na którym jest 6 takich zasilanych po 2mA. Dają ostro po oczach. Przy pełnym oświetleniu słonecznym mogłoby zostać, ale że normalnie oglądane są raczej w mniejszym oświetleniu to zmniejszyłem im prąd. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

W dniu 2017-07-07 o 16:07, Piotr Gałka pisze:

hehehe... bez przesady. Różnica na oscyloskopie jest mega widoczna. Nie pamiętam wartości lecz impuls zmalał do szumu tła. Szczególnie, że w ten sposób zbliżyłem się też do kondensatora filtrującego, o jakim wspomniałem. To działa jak odczep na uzwojeniu transformatora - im bliżej jednego końca, tym mniejszy wpływ tego co na drugim występuje niezależnie od plam na Słońcu :-D

Aha - urządzenie pi x drzwi od roku jest on board i nawet przymrożone zimą lub słońcem przygrzane latem zniosło trudy egzystencji :-)

Prądowe? Chciałeś napisać napięciowe? Kluczuję napięciem na zasadzie włączony / wyłączony. Prąd może popłynąć dowolny.

BTW. Prąd musi być ustawiony na maksymalny pobór przetwornicy = 1 z kawałkiem A. A, że ciągnie mniej tak obciążona, to inna sprawa. Nie mogę bazować na obciążeniu, które w przyszłości może się zmienić.

Ogranicznika prądowego w życiu nie wstawiłbym tam. Tranzystor kluczujący jest malutki i wystarcza. Jeśli teraz zmieniłbym jego rolę jako ogranicznik prądowy, to poszedłby on z dymem z powodu wydzielanej na nim mocy. W takim przypadku musiałbym radiator zastosować. To nie wchodzi w grę.

hahahhahaa Właśnie tak myślałem, że ta prawdziwa zieleń, jak to ujęto w dokumentacji, to pewnie pistacjowy bo np. dla szefa marketingu to właśnie jest prawdziwa :-D

Reply to
Marek S

Dnia Thu, 6 Jul 2017 20:44:55 +0200, Piotr Gałka napisał(a):

Tu oczywiscie masz racje, czesto bedzie tak ze inna kosc wymaga jakiegos ustawienia, i wygodnie sie to robi wlasnie docelowym uC.

Ale OP ma widac inne przypadki, skoro dostrzega zalety montowania po kawalku.

Nie tylko. Ot, po prostu potrzeba "rozpoznania bojem". Moze byc bledna dokumentacja, moze byc niedokladna, mogl umknac jakis szczegol przy czytaniu ..

I wyszlo na etapie montazu, czy uruchamiania ?

A rzeklbym, ze na 20cm tasmy nie powinno sie tak wygenerowac.

Zle przeczytalem ostatnie zdanie. "To według mnie jest błąd, że coś nie tak działa jak się chciało."

Brzmi sensownie i pasuje do Twoich tez :-) Najpierw sie czyta dokumentacje, potem projektuje, a jak dziala inaczej, to blad projektanta :-)

I w zasadzie prawda, gdyby nie te erraty :-)

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2017-07-07 o 20:26, J.F. pisze:

Jak coś jest niejasne to robię prototyp w celu sprawdzenia tego niejasnego (np. robiłem 3 płytki czytników z anteną zawierającą 3,4,5 zwoi, aby sprawdzić uzyskiwane rezultaty, bo tego się nie wyczyta ani z dokumentacji, ani z not aplikacyjnych). Ale nie są to 3 wersje końcowego urządzenia tylko 3 płytki testowe zawierające tylko to co trzeba - montuje się całe. Główny problem to było, że chcieliśmy stosować karty UltraLight, a je się najgorzej czyta (jak czytnik czyta Icode z 7cm, zwykłe mifare z

5.5cm to UltraLight z 2cm, albo mniej). Gdyby nie te UltraLight to nie robiłbym tych prób bo nie walczyłbym o każdy mm zasięgu. A na końcu z nich zrezygnowaliśmy :).

Takie pomiary według mnie nie naruszają tezy, że po zmontowaniu działa tak jak się chciało.

Ja się głównie odezwałem nie w temacie, że nie ma sensu czegokolwiek mierzyć i sprawdzać, tylko w temacie, że nie bardzo widzę sens montowania po kawałku. Nie wykluczam jakiegoś sporadycznego zdarzenia (potrzeby) tego typu, ale dążenie do tego, aby na warsztacie mieć wygodną metodę montowania kawałka, mierzenia, montowania następnego itd. jest według mnie poświęcaniem swojego wysiłku na coś, co trzeba raczej wyeliminować niż optymalizować. O to w zasadzie mi chodziło.

To jeszcze były czasy, gdy sami montowaliśmy. A montując prosty kawałek (taka pętla miała kilka elementów) człowiek ma jednocześnie w myśli schemat i wie gdzie tranzystor ma bazę, czy emiter i zauważa, że coś tu nie gra. Wyszło od razu przy montażu.

To był wyjątkowy wypadek przy pracy wynikający z rzuconego hasła, że to ma być lustrzane odbicie (w sensie że terminal blok po lewej miał mieć + u góry tak jak ten po prawej, bo tak człowiekowi jest logiczniej). A jak lustrzane to lustrzane... :)

Jak założysz, że zbocze bardzo strome i jednocześnie wejście clock potrafi szybko zareagować (obie cechy skutkiem produkcji w nowszej, tańszej, gęstszej technologii) i przyjmiesz solidne kilka pF między drucikami, a wymuszenie (wcale nie super silne) hen daleko za 20cm drutu (coś mi się kojarzy 10nH/cm - czyli byłoby 200nH) to impuls pewnie będzie miał pełną amplitudę i tylko kwestia jak długi - czy scalak zdąży zareagować. Działanie było bardzo powtarzalne. EEPROM programował się dobrze, a przy odczycie każde wystawiane przez niego zbocze (chyba ujemne) powodowało przeskok o 1 bit. Jak DSM-51 powstawało (1994) to jeszcze nic nie wiedziałem o problemach wynikających z produkcji starych scalaków nowymi technologiami. Gdybym wiedział nie dałbym tych sygnałów obok siebie. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.