przetwornica 230V/5V max. 0,2W

Loading thread data ...

KILu napisał:

To jest odpowiedź na inne pytanie niż te, które zadałem. Nie chodziło o to, dlaczego dobre zasilacze są dobre, a złe sa złe. No i odpowiedź ta jest, mówiąc delikatnie, "teoretyczna" i rozmija się z obserwowaną praktyką, którą opisałem. Czyli pisząc wprost, wszystko to nieprawda, bo nie psują się tak często, jak to niektórzy utrzymują.

Reply to
Jarosław Sokołowski

KILu napisał:

No to skoro wszystko zależy od montazu, to nie ma dowodów na to, że impulsowe zasilacze małej mocy są bardziej zawodne od tych z transformatorem na 50/60 Hz.

Reply to
Jarosław Sokołowski

To nie tylko sprawa montazu. Masz przyklad w ostanim watku - monitor Siemens, po roku wszystkie kondensatory spuchniete. A z drugiej strony inne przetwornice potrafia pare lat wytrzymac. Zalezy jak sie trafi.

Po montazu mozna za to ocenic z jakim producentem ma sie do czynienia. Czy choc przeszkolil pracownikow jak sie lutuje :-)

J.

Reply to
J.F.

Pan J.F napisał:

Wszystko, co do tej pory napisałem o wpływie tandetnego montażu na efekt końcowy, miało charakter ironiczny. Jakoś nie mam zaufania do metod oceny "na palpitacje serca" stosowanych przez zanwców tej dziedziny. Tak samo uważam, że przeceniany jest problem "elementów gorszej jakości". Produkcja półprzewodników różni się od produkcji marmolady. Jak się weźmie nadgniłe i nieumyte jabłka, a "proces technologiczny" prowadzić się będzie w starej balii ustawionej w piwnicy, po której biegają karaluchy, to taka marmolada może być faktycznie marnej jakości. Ale gdy podobnie postąpi się przy produkcji układów scalonych, to albo nic nie wyjdzie, albo uzysk będzie minimalny. Przyzwoitą i wyrównaną jakość wyznacza technologia i ekonomia.

W sumie chyba najwięcej zależy od jakości projektowania. A to wymaga wiedzy (takiej rzemieślniczej), ale i otwartego podejścia. Nie wystarczy, że się ktoś "zaweźmie i spróbuje policzyć". Bo jak braknie wyobraźni, to "nijak poniżej 2W zejść nie może, bo wychodzą tysiące zwojów na pierwotnym drutem

0.0nic" (pozwoliłem sobie przyczepić się i cytować niemal dosłownie). Innym wychodzi, że może być coś ponad dwieście zwojów drutem 0,15. No i widać, że "doktorat z przetwornic", to wcale nie taka głupia rzecz.
Reply to
Jarosław Sokołowski

No i tu sie mylisz. Np trafilem kiedys na partie pamieci, zreszta robionych lub pakowanych ponoc w bylym NRD, ktore padaly jak muchy gdzies po 2 miesiacach od opuszczenia fabryki. Cos musieli sp*.

Albo zdanie pewnego starego projektanta elektroniki analogowej: jak projektuje uklad, to podaje nie tylko typ ukladu, ale i producenta. Niby dokladny odpowiednik, a potrafia byc roznice. Nawet u jednego producenta potrafia byc roznice. Sam tu pisalem o klopotach z 74123.

Albo czegos nie dopilnowales, wyszly ci felerne uklady scalone. Nie trzymaja parametrow katalogowych. Coz tym zrobisz ? W Polce kiedys trafialy do Skladnicy Harcerskiej, jako niepelnowartosciowe. Na dalekim wschodzie trafia na przemial, czy do jakiegos chinskiego producenta ?

A poza tym to nie tylko polprzewodniki. Masz kondensatory, cewki, drut na cewkach ma izolacje itp. Jestes pewien ze w fabryce chemii ktos nie sp* zywicy uzywanej na lakier ? Ze nie uzyto jakiegos innego utwardzacza, bo zalecanego nie bylo pod reka ? Ze napiecie nie siadlo i temperatura w szuszarni byla prawidlowa ?

Bledy sie zdarzaja nawet najlepszym, a co dopiero tym gorszym.

Alez sie nie obrazamy za przyczepianie. Trafo sieciowe na 0.2VA powinno byc nawiniete drutem 0.02 mm, no - to tak troche po chinsku,

3A/mm. Potrafisz to nawinac ? Tanio bedzie ?

Ale czy mowimy ze glupia ? Delikwent chcial maly wymiarami zasilacz malej mocy, sa cztery mozliwosci:

1) male trafo sieciowe, 2) mala przetwornica, 3,4) zapomniec o az tak malej mocy, wziasc wieksza i rozwazyc jak wyzej.

Kazde podejscie ma swoje wady.

Ja smiem jedynie twierdzic: a) ladowarki do telefonow, na troche wieksa moc - z przetwornica sa mniejsze niz transformatorem, i juz niewiele wieksze niz wtyczka, b) trafo 50Hz tak male nie tak latwo zrobic, wiec tanie nie bedzie. c) zywotnosc .. IMO - tak statystycznie przetwornica bedzie miala krotsza, choc byc moze wystarczajaco dluga - zalezy od jakosci od zastosowania. d) jak to bedzie chinskiej produkcji to niepewnosc jakosci dazy do nieskonczonosci, czy moze raczej do zera :-)

W zwiazku z czym doradzam raczej rozwiazanie 3 lub 4.

P.S. Jeszcze jeden przyklad: swietlowki kompaktowe. Brilux, chyba zreszta jeszcze tajwanski, swieci juz pare lat, a "power lux" zmieniam co pol roku. Z czego sie zreszta ciesze, bo zmieniam na gwarancji :-) Ale ostatnio powerlux wywalil mi bezpiecznik, i to juz nie jest przyjemne.

J.

Reply to
J.F.

Pan J.F napisał:

Ustrój. To akurat jest łatwe do wytłumaczenia. W ekonomii socjalizmu możliwe było produkowanie struktur przy jakimś minimalnym procencie uzysku, a te, które przelatywały przez sito, też mogły być na granicy parametrów. Mogło też zabraknąć wsadu dewizowego na jakąś żywicę do zalewania i ktoś wystąpił z wnioskiem racjonalizatorskim, by używać zamiast tego żywicy świerkowej. Teraz to inaczej wygląda.

No to miał rację. W starych liniowych układach scalonych bywało po kilka czy kilkanaście tranzystorów. Tytułową liniowość (tak się wtedy na nie mówiło) osiągano nie przez głębokie sprzężenia zwrotne i temu podobne sztuczki układowe, tylko przez staranne wyliczenie wszystkiego. Wnętrze takiego scalaka musiało współpracować z wieloma elementami podłączanymi na zewnątrz, więc nie ma się co dziwić, że wymiana chipa powodowała zmianę charakterystyk całości.

Nie czytałem, ale wierzę. Ten typ też tak miał.

Jeśli w procesie produkcyjnym występuje rozbieżność istotnych parametrów, to mogą być dzielone na klasy (co nie jest tożsame z różnicą jakości). Ale najważniejsze, że ten harcerski dylemat ma teraz marginalne znaczenie. Uzysk jest duży, a odrzuty małe, więc nie ma problemu co z tym robić.

No właśnie aż tak bardzo się nie obawiam, że ktoś da inną żywicę z tego powodu, że do Centrali Zaopatrzenia Przemysłu Elektronicznego skończył się przydział na ten kwartał, a tego na następny jeszcze nie dowieźli. Jednakowoż nawijane elementy wydają mi się największym potencjalnym źródłem awarii. Ale też raczej z tego powodu, że są źle zaprojektowane, a nie że dobry projekt spieprzono na etapie wykonania.

[...]

Nie potrafię. Innym też nie polecam. Od tego się ta dyskusja zaczęła. Inni coś takiego rekomendowali jako optymalne rozwiązanie.

Dychę plus VAT. Cena była już podana.

No to tak samo jak ja. Z tym że ja przy okazji zauważyłem, że punkt 2 jest tożsamy z tymi dalszymi. O ile ktoś nie dysponuje machiną czasu i nie ma możliwości sprowadzenia z NRD specjalnych elementów nie wytrzymujących mocy np. 2W.

No ale pożaru nie było, więc się trzeba cieszyć. A czy po tym wywaleniu bezpieczników działał jeszcze, czy mu się elektronika spaliła?

Reply to
Jarosław Sokołowski

j.r. napisało:

[...]

Przyznam, że to dość odkrywcze stwierdzenie.

I jescze podobno z serami bywa podobnie jak z marmoladą.

No właśnie niedokładnie tak samo.

Reply to
Jarosław Sokołowski

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.