problemy z falownikiem

Czołem grupo!

Aktualnie mam w robocie problem z napędem krzesełka obrotowego. Krzesło to jest napędzane silnikiem prądu stałego z komutacją hallotronową. Konkretnie jest to falownik XLS-230-40-R z silnikiem 400STK2M firmy Coupley, ale to nie całkiem ważne. Problemem jest to, że falownik trafił szlag, konkretnie diagnoza mówi, że nie ma napięcia na szynie DC. Drugim problemem jest to, że wszystko znajduje się ok. 7000km (Kennedy Space Center, Florida) od mojego biurka i mogę robić wyłącznie diagnostykę na odległość (ludzie wiedzą jak obsłużyć multimetr i oscyloskop i z której strony złapać lutownicę, ale nic więcej), a na dokładkę nie mam kompletnych planów okablowania. Teraz pytania zasadnicze:

  1. Co mogło sprawić, że falownik wyzionął ducha? Maksymalny prąd silnika to 15A przy 330V napięcia DC, maksymalny prąd falownika 40A na fazę.
  2. Jak sprawdzić silnik nie mając falownika zastępczego? Silnik jest zabudowany i nie ma możliwości jego wymiany. Blokady nie ma, oś kręci się bez problemów.
  3. Jak będę na miejscu chcę sprawdzić falownik. Na oko wygląda, że w środku jest mostek IGBT i tranzystor IGBT załączający rezystor hamujący. Schematu falownika nie mam, ale na zdjęciach widać, że coś poszło z dymem. Możliwe, że poszedł prostownik (brak DC), albo że szlag trafił mostek i wywaliło bezpieczniki.

Moja hipoteza zdalna, to że coś się stało z rezystorem hamującym (15 ohm, 65W) i na skutek tego mostek IGBT poszedł się kochać. Jest to możliwe?

Na razie mam ok 3 tygodnie na zdalne zbieranie informacji i ewentualne nabycie drogą zakupu części zamiennych. Ok. 20 stycznia lecę naprawiać i chciałbym to załatwić możliwie szybko i bezboleśnie.

Osoba, która udzieli mi kompetentnych informacji prowadzących do rozwiązania problemu dostanie nagrodę w postaci koszulki NASA z napisem "failure is not an option" :-). Rozmiar i kolor do uzgodnienia ze zwycięzcą po zakończeniu naprawy.

Waldek

Reply to
Waldemar Krzok
Loading thread data ...

Robert_J schrieb:

nie, to nasze krzesełko, tylko stoi tam, gdzie się astronauci pałętają, bo właśnie ich kręcimy. Na promie go nie ma, ale przed startem i po lądowaniu mamy karuzelę dla zdobywców kosmosu ;-).

Waldek

Reply to
Waldemar Krzok
[...]

Wymyślasz dość skomplikowane diagnozy dla braku napięcia na szynie DC. A właściwą wtyczkę do właściwego gniazdka włożyli? A włącznik we właściwej pozycji? (jechałem kiedyś 200km łącznie, żeby monitor włącznikiem włączyć) Bezpieczniki całe? Prostownik nie odparował?

Uszkodzenie rezystora nie skutkuje brakiem napięcia na szynie.

[...]
Reply to
RoMan Mandziejewicz

RoMan Mandziejewicz schrieb:

to jest właśnie uroda diagnostyki zdalnej. Na wejściu falownika jest

230V, jak bozia przykazała. Zasilanie mamy jednofazowe 230V/35A 60Hz, wg specyfikacji dozwolone. To, że nie ma napięcia na szynie DC to jest konsekwencja jakiegoś uszkodzenia. Albo odparował prostownik, albo bezpieczniki między prostownikiem a mostkiem, albo mostek albo kombinacja powyższego. Kwestia tylko dlaczego tak się stało. Falownik ma prawie trzykrotny zapas mocy w stosunku do silnika, który też nie jest wyżyłowany. Czas pracy góra 1h i to nie pełną mocą. Czyli coś się musiało dziwnego wydarzyć. Urządzenie pracuje od 2 lat, chyba max. 20h pracy, nie więcej.

Mój pomysł z rezystorem jest taki, że w przypadku przerwy energia hamowania nie ma gdzie się podziać i mostek musi robić za rezystor. To mogło doprowadzić do uszkodzenia mostka i w konsekwencji wywalenia bezpieczników na szynie DC. Ale to takie pokrzykiwanie we mgle.

Waldek

Reply to
Waldemar Krzok
Reply to
Krzysztof Tabaczyński

Użytkownik Waldemar Krzok napisał:

W sumie dziwne, że wysłali człowieka na Księżyc, nawet wszyscy wrócili a nikt na miejscu nie podejmie się naprawy? Tak, wiem von Braun umarł dawno temu i teraz już Niemców tam nie ma :-) To chyba musi być związane z prawem tylko Twojej firmy do grzebania, bo nic innego mi nie pasuje. No nic - powodzenia Maciek

P.S.: Kiedyś pytałem, czy Rosjanie nadal używają ołówka na pokładzie stacji? Czy miałeś kogo zapytać? Nawet był dowcip o setkach tysięcy dolarów, jakie wydali Amerykanie na wynalezienie kosmicznego długopisu a Rosjanie po prostu zabrali w kosmos ołówek. Interesowało mnie, czy nadal mają te swoje ołówki. Ewentualnie, czy nie doszła do tego kosmiczna ostrzałka z odsysaniem pyłu grafitowego :-)

Reply to
Maciek

mają, ale mają też 220 lub 230. W każdym razie mamy 230V, bo na własne gały widziały.

Waldek

Reply to
Waldemar Krzok

Dobry pomysł. To krzesło kosztuje w obecnej wersji ok. 70kEUR plus przebudowa etc. To jeszcze pikuś, ale papiery dla cła gorsze od zeznania podatkowego. Wymiana silnika jest praktycznie niemożliwa, bo jest to silnik bez obudowy i jego wymiana wymagałaby rozłożenia wszystkiego na części i złożenie z tolerancją 0.01mm. Tam na miejscu niemożliwe. Jeżeli silnik się przejechał, to jedyną możliwością jest kompletna zmiana napędu. Teoretycznie możliwe, a czy praktycznie to zależy od szefa.

Waldek

Reply to
Waldemar Krzok

no właśnie. Ale przepisy NASA wymagają diagnozy przyczyny.

O silniku już pisałem, nie da się wymienić bez problemu. Trzeba by wysłać krzesło, lub jego część do producenta. To jest ok. 200kg do przetransportowania z Florydy do Niemiec i na oborot. No i naprawa. A to wszystko dla 3-4 pomiarów z prawdopodobieństwem 50% (że wylądują na Florydzie, a nie na pustyni Mojave). Nowy falownik już jest zamówiony i będzie najprawdopodobniej za 10 dni na miejscu. Nie będę słał, bo lepiej kupić na miejscu (brak cła i VATu), ale stary sobie obejrzę jak będę w KSC, może da się naprawić i będzie rezerwa. Albo wezmę do domu i zrobię sobie gramofon ;-)

Waldek

Reply to
Waldemar Krzok

jest mniej więcej 50/50. Mogą pomóc, ale nie palą się do naprawiania, bo im za to nikt nie płaci. Ot co.

Mają amerykańskie długopisy ;-). Ale te ichnie ołówki były jakieś bez ostrzałek.

Waldek

Reply to
Waldemar Krzok

Pan Waldemar Krzok napisał:

Z ciekawości zapytam *CO* kosztuje ok. 70kEUR? Czy tyle kosztują w sumie te wszystkie silniczki, kabelki, falowniki, poddupniki i co tam jeszcze takie krzesło w sobie ma? Czy może raczej jest to cena, jaką życzy sobie producent, znając światowe zapotrzeboanie na takie zydle (i oczywiście znając też koszty konstrukcji i serwisu). Jeśli to drugie, to może faktycznie pomysł jest dobry. Ściągnięcie niedziałającego złomu nazad do producenta umożliwi lepszą analizę przyczyn zepsucia i udoskonalenie konstrukcji.

Ksiągowy bierze chyba z pięć dych od PITa. A tak w ogóle, to nie da się tego wte i wewte przewieźć z karnetem ATA? Nie żebym znał się na tych kwitach, ale zdarzało mi się latać z drogim sprzętem zaopatrzonym w te zielone papiery (dużo do wypełniania tam nie było).

Reply to
Jarosław Sokołowski

to w sumie do kupy. Krzesło ma jeszcze jeden silnik z falownikiem do przesuwania po osi L-R. Samo siedzisko to 1kEUR (fotel profilowany do dragstera, cool ;-). Do tego komputer i ustrojstwa pomiarowe. 40 kanałowe niskoszumowe pierścienie szerokopasmowe to też ponad 1kEUR. No i producent też chce coś zarobić.

Nie wiem. W każdym razie jest to wywiezione z warunkową odprawą celną na 3 lata. Na karnet się nie dało, bo karnet jest ważny rok, a przedłużyć w USA się nie da. Czy da się w drugą stronę gdy urządzenie jest na odprawie warunkowej nie mam pojęcia. Ale w sumie jak na razie nie wchodzi w rachubę, bo transport plus naprawa u producenta kosztowałaby za dużo. Wsio powyżej 5k jest za drogie.

Waldek

Reply to
Waldemar Krzok

Pan Waldemar Krzok napisał:

Myślałem, że to wasza konstrukcja, w dodatku objęta stałą umową serwisową. W takich razach, czyli gdy wszystko płacone jest z jednej kieszeni, wymiana zepsutego sprzętu często wychodzi najtaniej. Taniej niż wysyłanie Pana Waldka do naprawy. Ale w tej sytuacji rozumiem, że może być inaczej (to znaczy też nie taniej, tylko kto inny płaci, kto inny decyduje).

Reply to
Jarosław Sokołowski

Koszt dla klienta, czy koszt wykoniania kolejnej sztuki ?

Nie wystarczy skopiowac poprzednich ?

A jakis prosty test - podlaczyc zasilacz, zakrecic, spradzic hallotrony, podlaczyc mocniejszy zasilacz, spradzic czy uzwojenia dobre ?

J.

Reply to
J.F.

m. schrieb:

też tego oczekuję. Niestety firma produkująca te falowniki jest chwilowo nieosiągalna, pewnie wszyscy na urlopach międzyświątecznych.

Zawilgocenie jest możliwe. Krzesełko jest w nieogrzewanym pomieszczeniu, a ten rejon Florydy słynie z dużej ilości burz i innych wilgotnych zjawisk. Drugie, identyczne w konstrukcji krzesło mamy w Edwards Air Base, Mojave, CA. Tam jest prawie zawsze bardzo sucho (pora deszczowa jakieś 2 miesiące w roku, a i ta nie jest bardzo mokra). Tam problemów nie mam żadnych (jak na razie, odpukać...).

Niemożliwe. Urządzenie było "nieruchane". Pół godziny wcześniej jeszcze się kręciło, potem przestało (originał mojego szefa).

40A to wartość ciągła. Krzesło ma poważną bezwładność. Jest zaprojektowane na ładowność 125kg plus konstrukcja. W sumie było testowane z doładowaniem 155kg. Kompletna masa maksymalna na osi to 180kg, testowane z 210kg. Rozkład masy też nie całkiem na osi.

Jest mierzalny na kablu doprowadzającym (pigtail 0.5m, 2.5mm2 na fazę), ale rezystancja uzwojeń wynosi 0.89 ohm. Połączony w trójkąt, czyli powinno być ok. 0.6 ohm między parami UVW. Multimetrem to dokładnie nie zmierzysz, ale przynajmniej będzie można sprawdzić, czy jest symetrycznie. Mostka pod nogą nie ma. Już napisałem do amerykańców, ale inżyniery są na urlopie i będą dopiero 4.01.

Waldek

Reply to
Waldemar Krzok

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.