Jakieś 3 lata temu nabyłem zasilacz DF1730SB5A w NDN, pracował poprawnie do chwili obecnej...
Pewnego wieczoru podłączyłem - jak zwykle - zasilanie do programatora i... nastąpił efekt wizualny w komputerze typu "światło-błysk-otwarty ogień-smród spalenizny" (było widać przez zdjętą boczną ściankę).
Nie zdążyłem nawet krzyknąć ku*wa ale okazało się, że komp pracuje dalej(!?) Po wstępnych oględzinach okazało się, że odparował jeden z przewodów taśmy łączącej port COM na płycie ze śledziem na obudowie.
Powoli docierała do mnie myśl, że przewód zadziałał jak bezpiecznik i może nic więcej się nie zjarało (nowy sprzęt :O) Po oględzinach teza się potwierdziła bo cały prąd poszedł tylko po masie kabla RS232, na którym był podłączony programator.
Sam zasilacz ma całkowitą separację na transformatorze więc WTF?
Oto rozwiązanie zagadki:
Jak macie jakiś sprzęt z tym patentem to polecam od razu wymienić.
Przy okazji pytanie jakie podkładki zastosować w tym wypadku mikowe czy ceramiczne?