Piezo buzzer

Mam pytanie o przetwornik piezoelektryczny, który chciałbym wykorzystać do budowy triggera bębna centralnego w perkusji... Czy do budowy takiego czujnika, potrzeba piezo o konkretnych parametrach elektrycznych, czy wystarczy dowolny? Na przykład, na Allegro znalazłem taki:

formatting link
Nada sie, czy szukać innego? Proszę o wskazówki?

Pzdr, OMSON

Reply to
OMSON
Loading thread data ...

Pan Wojtek B. napisał:

,,,,,.....

Też mi sie zdarzało. Przetwornik ma taką własność, że nawet jak ulegnie destrukcji, to działa nadal. Konstrukcję ma prostą jak budowa cepa -- między dwiema elektrodami (folia, blacha) warstwa winianu sodowo-potasowego. Ten cały winian topi się w temperaturze kilkudziesięciu stopni -- bywało, że wytapiałem przetwornik z surowców wtórnych. Teraz patrzę w internet -- można sobie kupić kilogram za jakieś pięć dych. Da się z tego narobić przetworników, że ho ho. Tylko nie do kończa jestem przekonany, że to o to chodzi z tym triggerem bębna centralnego.

Jarek

Reply to
Jarosław Sokołowski

Ale to nie musi być krystaliczny? normalnie stopiony i wylany? W jakich przetwornikach jest ten winian? - tylko tych konkretnych od gramofonu?

Mirek.

Reply to
Mirek

Pan Mirek napisał:

Jak się stopi i wyleje, to przecież nazad skrystalizuje. On nie musi być specjalnie monokrystaliczny i rżnięty po wybranej płaszczyźnie, bo chyba wytwarza prąd między płaszczyzna ściskaną a rozciąganą. Taką blaszaną kanapkę ze solą po prostu się wygina, a ona robi prąd między blaszkami.

To kiedyś było bardzo popularne. Poza przetwornikami gramofonowymi były też mikrofony krystaliczne. Taki dawali na przykład do magnetofonu "Tonette" -- tam w środku była duża kwadratowa płytka, tak gdzieś koło cala miała. Ponadto jeszcze słuchawki z takim przetwornikiem. Te były sterowane napięciowo, bo prąd przez taką sól w zasadzie nie płynie. Jako przetworniki do instrumentów muzycznych też się tego używało.

Technologia wytwarzania prosta, sól Seignette'a -- jak widzę -- łatwo dostępna, więc każdy kto chętny może, sobie taki oldskulowy przyrząd zmajstrować.

Reply to
Jarosław Sokołowski

A takie nowsze: membranki, głośniczki, zapalarki do gazu? - z czego są?

Mirek.

Reply to
Mirek

Pan Mirek napisał:

Całkiem co innego. Różne ceramiki spiekane w bardziej "konkretnych" temperaturach, tak coś koło półtora tysiąca stopni. W przeciwieństwie do winianu, trudno tym się bawić w warunkach domowych.

Wśród stosowanych materiałów jest również tytanian baru -- to ten, co ma najwyższą stałą dielektryczną, więc nadaje się do produkcji superkondensatorów. Teoretycznie we wiadrze z takim tytanianem można by było zmieścić kilkadziesiąt kWh, czyli nawet więcej niż w benzynie. Teksańczycy z firmy EEStor od lat obiecują, że już za chwileczkę, już za momencik.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Jesteś dobry w chemii, materiałoznawstwie?

Takie przemyślenia:

Coś na kształt lampki "lava", tylko dwie ciecze niemieszalne, minimalnie różniących się gęstością - żeby to "chodziło" prawie samo albo po lekkim podgrzaniu np ręką. Klasyczna "lava" to jest zdajesie wosk w jakimś oleju? - w każdym razie dlugo się nagrzewa zanim ruszy no i musi być solidna żarówa. Gdyby tak wziąć coś niemieszalnego np z wodą i alkoholem gęstszego od alkoholu to można by dobrać gęstość... no i jeszcze barwnik.

Mam też pomysł na zabawkę... tylko potrzebny mi jest proszek z jakiegoś tworzywa niewiele gęstszego od wody - żeby wolno ale jednak opadał na dno pojemnika - marzy mi się taka imitacja śniegu w zwolnionym tępie ;)

Jeszcze chinina... czy to co świeci pod wpływem UV w szklance toniku to jest chinina? Gdzie ją zdobyć i w czym rozpuścić żeby fluoryzowała? - na wikipedii piszą że w kwasach... może być cytrynowy? ;)

Mirek.

Reply to
Mirek

Pan Artur(m) napisał:

Poza starym winianem i nową ceramika do pierdziawek i zapalarek nie miałem bliższej styczności z materiałami piezoelektrycznymi.

Ja nie pamiętam, dopiero teraz o tym przeczytałem. Chodzi zapewne o wilgoć -- ta sól rozpuszcza się w wodzie. Ale i tak należy się spodziewać większej trwałości i niezawodności od lutów bezołowiowych.

Jeśli te przetworniki kontaktowe są do zastosowań amatorskich, a nie przemysłowych, to ja bym spróbował się pobawić. Można spróbować roztopić lutownicą kryształ umieszczony na osłuchiwanej powierzchni (jeśli metalowa) i położyć na to druga elektrodę z kawałka folii miedzianej.

Z masowej produkcji wypadło zapewne trochę z powodów technologicznych, a mała trwałośc kiedys była niesłusznie postrzegana jako wada, a nie zaleta, tak jak dzisiaj. Poza tym przestały być istotne zalety ważne w technice lampowej -- taki przetwornik daje wysokie napięcie, rzędu jednego wolta, chociaż ma ogromną imperancję. W sam raz do sterowania lampą. Do innych przetworników potrzeba budować dodatkowy stopień wzmacnający, a więc potrzebna jest kolejna podgrzewana bania.

Reply to
Jarosław Sokołowski

L501 aneryS napisał:

Przecież tak właśnie działa przełącznik "magnet/piezo" zamontowany fabrycznie na przykład w "radmorze".

Tam jest 820 omów szeregowo z kondensatorem 47 nF i jeszcze równolegle

2,7 kiloomów.

Dołozyć zawsze można, ale chodzi o to, żeby nie było trzeba.

Reply to
Jarosław Sokołowski

L501 aneryS napisał:

Dodatkowy stopień z korekcją (w radmorze trzy tranzystory) jest do patefonu magnetycznego. W innych sprzętach, które miały wejście opisane jako gramofonowe, nie różniło się ono niczym od magnetofonowego. Tak miały te, które widywałem. A radmor miał dodatkowo ten bocznik, który niwelował to, co wzmacniał i korygował przedwzmacniacz gramofonowy. Nigdy tam żadnych misterhitów nie podłączałem, więc nie wiem jak brzmiały.

Za lampowych czasów żaden konstruktor by się nie zdecydował na coś takiego, że lampa jest i grzeje tak na wszelki wypadek. Zwłaszcza że prawdopodobieństwo znalezienia się gdzieś obok gramofonu z wkładką magnetyczna było przyzerowe.

Powinni byli to zrobić na jakimś Atmelku, prawda?

Reply to
Jarosław Sokołowski

Pan J.F napisał:

Nie, nie to samo. Sól Seignette'a ma się tak do ceramiki, jak za przeproszeniem gówno do diamentu. O wkładkach piezoceramicznych nie słyszałem (co nie musi oznaczać, że nigdy takich nie było).

Reply to
Jarosław Sokołowski

L501 aneryS napisał:

Kiedyś na odbiornikach radiowych z dumą umieszczano napisy w rodzaju "6 TRANSISTORS". Nie zawsze było tak jak dzisiaj, że półprzewodniki są za grosze.

Bo elementy bierne też nie za darmo.

Nie widzę niczego złego w przełączniku i w przełączaniu. Zwłaszcza że wtedy taki przełącznik nie kosztował majątku w porównaniu z resztą elementów.

Gramofon krystaliczny można podłączyć do tak zwanego wejścia uniwersalnego. Akurat w radmorze takie przewidziano.

Reply to
Jarosław Sokołowski

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.