Witam.
Tydzień temu padło mi radio w Tosce 303. Podpięta jest do kablówki. Pewnego razu włączone na UKFie nie wydało z siebie żadnego dźwięku poza jednolitym, silnym (na poziomie podobnym do normalnej stacji) szumem. Pozostałe zakresy działały normalnie. Także wejście liniowe działało OK
- amplituner robi za wzmaczniacz podpięty pod kartę dźwiękową.
Pad zbiegł się w czasie z przypadkowym kilkukrotnym wyłączeniem bezpieczników w mieszkaniu... Radio było wtedy w trybie wejścia magnetofonowego. Zaraz po zamieszaniu zauważyłem usterkę, a parę godzin wcześniej wszystko było z nim w porządku.
Dziś włączyłem je ponownie, aby sprawdzić co może być nie tak. Liczyłem na jakiś trop w postaci choćby przepalonego bezpiecznika - niestety wszystkie są sprawne. W dodatku nie jestem już w stanie złapać żadnej stacji na żadnym zakresie (tydzień temu, gdy UKF tylko przestał działać nie było z tym problemu!), choć dla zakresu długiego, średniego i krótkiego zmienia się częstotliwość i amplituda buczenia podczas strojenia. Na UKFie szum zmienia się po dogrzebaniu się do układu strojenia i np. podłożeniu palucha w okolice cewek.
Ponieważ praktycznie nie znam się na elektronice, bardzo prosiłbym o jakieś dalsze wskazówki - gdzie szukać usterki? Może to coś 'typowego'?