Stukam i pukam po allegro w poszukiwaniu czegoś ciekawego dla dzieciaków.
A tu nagle wyskakuje:
formatting link
W zasadzie nie ma się co przyczepić, garść drutów i dupereli.
Tylko te projekty... Poza miganiem LEDem można wydłubać:
- Układ biorezonansu leczniczego wg projektu dr. Hulda Clark Zapper
- Projekt „Laser Ray” do leczenia światłem i dźwiękiem
Przypuszczam że jak na zestaw dla przyszłych studentów politechniki pojechano troche za daleko w kierunku szerokich horyzontów, ale może to obecnie właśnie tak wygląda świat. Brednie są nieodróżnialne od nauki, fakty od urojeń. Myślę że jeszcze 20 lat temu wstydzili by się takiego doboru eksperymentów a dzisiaj to pewno kluczowy element marketingu.
Może właśnie to jest forma ośmieszania tej paranauki - "biorezonanse" które może złożyć dziecko i im szybciej takie dziecko się przekona że te "biorezonanse" niczego nie leczą, tym lepiej dla niego.
Łojtam, to już nawet w czasach tych czeskich zestawów w walizie z zielonym tłem i sprężynkami (jak to się nazywało?) w powielaczowej instrukcji były wykrywacze kłamstwa i prawie detektory UFO :)
MEZ Elektronik [1]. Mam ciągle w posiadaniu, sprawny. Co ciekawe na rynek PL była inna wersja niż na czeski (rózniły się tym że czesi mieli w zestawie miernik wskazowkowy a u nas był "indykator" w postaci paska diod) Miał dwie wady: a) instrukcje po polsku pisał czech b) spręzynki były ze stali hartowanej sadzac po sile jaką trzeba było wlożyć w ich odgięcie, miałem poranione palce
Poza tym wartośc edukacyjna mizerna ponieważ mnogośc przykładów może i byla ale mnogosci wyjasnień jak na lekarstwo. Za to w stosunku do współczesnych zabawek tego typu jak pomysły firmy Dromader z klipsami do bluzek zamiast przewodów, to MEZ Elektronik to były szczyty funkcjonalności i designu.
Mam też rosyjski zestaw tego typu tylko mniejszy. Zastanawia w tych zestawach róznorodnośc odbiornikow radiowych, pewno z 60% eksperymentów to odbiorniki na fale średnie. Najpewniej *nie* do słuchania stacji numerujących :D
E tam. Akurat wykrywacz kłamstw oparty jest o podstawy fizyczne, a detektora UFO nie pamiętam i raczej nie było. Jak coś to instrukcje ktos zeskanował i jest na sieci. Wbrew pozorom zestawy "politechniczne" z tamtych lat trzymają do dzisiaj poziom, miałem wszystkie "Młode elektroniki" i gdyby nie typowe bumelanctwo[2] z czasów PRL było by to naprawde genialne.
[1]
formatting link
[2] Uszkodzone elementy, złe oznaczenia, tranzystory niepasujace w dziurki, inne tranzystory o znacznie gorszych parametrach, płytki drukowane grubości papieru, cyna zrobiona z cyny a nie stopu, brak topnika, brak przewodów, "jednorazówki" po przylutowaniu nie można juz było wylutować itd.
Mam. Tak niewygodnego systemu mocowania nie pamiętam w żadnym zestawie. Można sobie poranić palce. Dodatkowo akryl z którego to wykonane potrafi pęknąć i masz coś na kształt tulipana do podcinania żył. "Guziczki" po jakims czasie zaśniedziały i tłumacz teraz dzieciakowi dlaczego partactwo jest przyczyną a nie bład.
Niestety nie ma nic na rynku *naprawde* politechnicznego poza arduino. Sa tylko duperele do hodowania kwiatków, robienia kości dinozaurów itp podobne zestawy nazywane dla zmyłki "naukowymi". Dromader idzie w prawidłowym kierunku tylko zwrot nie ten.
Stawianie bredni obok nauki jest niebezpieczne - idioci nie widza różnicy.
Bez wsparcia sceptyka widze raczej że ma szansę akceptować tego typu brednie jako równorzędne z metodą naukową. Też mi się kiedyś wydawało że wystraczy wykazać matematycznie że coś jest brednia, ale okazuje się że świat działa odwrotnie - dla przeciętnego idioty wytłumaczenie że coś jest brednio w sposób matematyczny tylko go utwierdza w akceptacji bredni. Dzieci sa podatne na takie sugestie.
Tutaj trochę lepsze zdjęcie, ale wersji ze wskaźnikiem wychyłowym
formatting link
Super zabawka. Wkurzają mnie tylko dwie rzeczy.
Kondensator zmienny powinien być przy antenie ferrytowej, a nie na drugiej płycie.
Transformator międzystopniowy BT powinien być zamocowany odwrotnie (symetryczne uzwojenie wtórne od strony tranzystorów T2 i T3)
A tu wrzuciłem skan książki zawierającej 200 schematów z tej walizeczki. ftp://control.slupsk.pl/pub/elektronika/200_zapojeni_zo_zakladov_elektrotechniky.pdf
Dnia Mon, 4 Dec 2017 13:30:00 -0800 (PST), Lisciasty napisał(a):
Rozum (czyli zdolności analityczne) tu nie maja zastosowania, więc dziecko - jak najbardziej będzie ulegać sugestii. Otoczka i atmosfera działają, tym skuteczniej im mniej doświadczony delikwent.
Placebo - powinienem użyć nie słowa "inna nazwa" tylko "analogiczne zjawisko". Też chodzi o sugestię a konkretnie autosugestię. A to że nawet poinformowany delikwent jej ulega tłumaczy się niedowierzaniem (niepełnym zaufaniem) do osoby podającej lek i informującej że to placebo. Delikwent sobie myśli - ściemniają tylko a zapewne podali mi lek.
W dniu wtorek, 5 grudnia 2017 09:04:46 UTC+1 użytkownik Jacek Maciejewski napisał:
Tylko jakoś nie uległo sugestii -nastu specjalistów lekarzy, u których też siedziało, dawało się badać i łykało proszki. A wszyscy wywierali sugestię jak najbardziej.
Dnia Tue, 5 Dec 2017 00:14:14 -0800 (PST), Lisciasty napisał(a):
Wyjaśnienie zapewne jest lecz bez dokładnej analizy przypadku nikt ci go nie poda. Mógłbym podać ze trzy hipotetyczne. Ale na 100% nie jest to efekt "biorezonansu" :) ponieważ nic takiego nie ma w ludzkim organiźmie co by mogło rezonować. Upierając się przy biorezonansie stawiasz się w szeregu z Endriu, który "wzmacnia czakry", choć nikt na oczy nie widział żadnej.
W dniu wtorek, 5 grudnia 2017 09:24:20 UTC+1 użytkownik Jacek Maciejewski napisał:
Nie podejmuję się stwierdzić co rezonuje i czy rezonuje, być może działa to jakoś jak stawianie baniek czy smaganie witkami brzozowymi w bani, czyli drażni układ odpornościowy i przez to pomaga. Być może te częstotliwości, które generuje ustrojstwo, jakoś działają na chlamydie, gronkowce czy co tam mają ubijać. Jestem inżynierem i sceptykiem, sam swego czasu podśmiewałem się z tego i pukałem znacząco po głowie, ale jak po 2 latach pielgrzymek mojego dziecka po uznanych specjalistach pediatrii, alergologii, pulmonologii i innych logii nie było kompletnie żadnej poprawy, dzieciak mimo przyjmowania stosów piguł i wdychania szeregu wziewek dalej kaszlał jak gruźlik i dusił się w nocy, trafiliśmy na zasadzie "tonący brzytwy się chwyta" na biorezonans. Powtarzam, nie podejmuję się wyjaśnienia jak to działa, fakt jest taki że po dwóch wizytach problem z duszeniem się i kaszlem ustąpił, a było to lat temu ze 4, i do tej pory nic się nie dzieje. Wot czary, prądosugestia, voodoo, generalnie kompletnie mnie to nie interesuje, fakt jest taki, że w krótkim czasie, za niewielkie pieniądze, bez stosowania żadnego świństwa udało się uleczyć dzieciaka. I tak, to jest mój dzieciak, nie że słyszałem że ciotka znajomej była i mówiła.
W dniu 2017-12-05 o 09:24, Jacek Maciejewski pisze:
Ja też od siebie dopowiem, że biorezonans pomógł trochę mojemu dziecku. Alergie nie ustąpiły zupełnie, ale inne uciążliwe objawy nie pojawiły się już po pierwszym zabiegu. A mnie, jako wątpiącego w metodę, wzięto na badanie i wykryto te same alergie jakie wyszły w klasycznym badaniu z krwi. Nie było wcześniej żadnego wywiadu, podchwytliwych pytań itp.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.