Odp: Zasilacz wysokonapięciowy

Ja pozwolę sobie dodać, że sprawa jest dość niebezpieczna ze względu na wysokie napięcie i do tego o stałej polaryzacji. Bez dodatkowego zabezpieczenia proszę nie używać. Prace koniecznie przeprowadzać z osobą towarzyszącą, która może odłączyć zasilanie. Zamontować koniecznie wyłącznik różnicowo-prądowy jako dodatkowe zabezpieczenie. Zachować szczególną ostrożność. Polaków ubywa i szkoda by było tę statystykę jeszcze pogarszać :-)

Reply to
Sylwester Łazar
Loading thread data ...

Dzięki za troskę, o bezpieczeństwie nigdy za wiele.

Akurat należę do ludzi o wręcz paranoidalnym podejściu do bezpieczeństwa (np. widząc zdjęcia zasilaczy anodowych zrobionych na zwykłych zaciskach do których można dotknąć, dostaję dreszczy), a tych eksperymentów nawet z tego powodu planuję robić jak najmniej. Do tej pory wystarczał mi zasilacz regulowany do 70V, ale czasem trzeba na chwilę podłączyć więcej.

A pisząc o mosfetach miałem na myśli nie brak ogólnego doświadczenia, tylko małe doświadczenie z zakresu rozumienia działania mosfetów jako takich. A to wynika z zaszłości historycznych - kiedy bawiłem się w elektronikę pełną parą, to mosfetów takich jak IRFxxx nie było w ogóle, a jedynym dostępnym tranzystorem fet był BF245, na którym robiło się np. przedwzmacniacze w.cz. i nikt nad regulacją napięcia wtórnikiem fetowym się nie zastanawiał (był chyba jeszcze mosfet BF960 ale nie potrzebowałem tego do niczego). A potem była przerwa.

Narysowałem ten regulator w LTSpice, korzystając z modelu IRF840. Nie uwzględniałem tętnień na razie - wejście jest zasilane ze stałego 300V. Po ustawieniu potencjometru w proporcjach 100k/400k dostaję taką zależność prądu i napięcia w funkcji obciążenia:

formatting link
Zwarcie zasilacza jednym omem w symulatorze powoduje spadek do 0.2V przy prądzie 174mA. Nawet gdybym zwiększył ograniczenie do 400mA zwarcie nie spowoduje wyjścia poza zakres bezpiecznej pracy mosfeta.

Tętnienia są tu niestety problemem, o tym jeszcze trzeba porozmyślać.

Luke

Reply to
Luke

Może pozostawić ten układ tak jak jest poza transformatorem i prostownikiem. Połaczyć 3 transformatory 230/12V i wyprostować sygnał 3-fazowy. Można nawet trochę wyższą częstotliwością, bo co to za problem dla mikrokontrolera. I tym sposobem zrobić falownik 3 fazowy + prostownik ze stabilizatorem. Może się też okazać, że łatwiej po stronie pierwotnej ustawiać napięcie. S.

Reply to
Sylwester Łazar

Użytkownik "Luke" snipped-for-privacy@luke.net napisał w wiadomości news:520a1dbf$0$1232$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Optymista. Przy zwarciu i przy 400mA miałbyś 300*0.4=120W wydzielane w tranzystorze.

Pierwszy rzut oka:

formatting link
Rthjc=1 czyli przy 120W temperatura złącza o 120 C wyższa od otoczenia. Drugi rzut oka - skoro przy 25 C podają moc 125W więc zakładają max temperaturę złącza 150 C. Czyli przy 120W należy utrzymać obudowę w temperaturze max 30 C - powodzenia. Przy 174mA będzie łatwiej. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

No faktycznie 400mA to trochę na granicy wytrzymałości, chociaż krótkie przypadkowe zwarcie chyba nie powinno go spalić. Ale przy pierwotnym założeniu 200mA nie powinno być problemów, wykres bezpiecznej pracy daje jeszcze niezły zapas napięcia. Moc 60W jest spora, ale też zakładam przypadkowe zwarcie, a nie długą pracę. W zasadzie napięcia poniżej 100V są niepotrzebne, czyli w normalnej pracy bez zwarć najmniej optymistyczny wariant to 200mA i 200V czyli 40W, a do większości zastosowań to na pewno poniżej 100mA.

Pozdrowienia

Luke

Reply to
Luke

Tam jakies grube kilowolty bedza w tym zasilaczu?...

Szkoda ze pan nei zaproponowal gumianych rekawic

A.l.

Reply to
A.L.

Gumowe rękawice wskazane, ale niewygodne. Zaproponuję jeszcze poczytanie tego losowo wybranego świadectwa:

"W sprawie porażeń prądem nie znam teorii, ale mogę podzielić się doświadczeniem z bezpośredniego kontaktu z prądem. W sobotę pomagałem w naprawie pralki. Trzeba ją było włączyć. W tym czasie trzymałem brzeg pralki aby się nie przychyliła. Byłem zaspany. W pewnym momencie musiałem dotknąć odsłoniętych przewodów programatora bo poczułem nagły ból i skurcz mięśni. Szok był tak mocny że pamiętam tylko własny krótki krzyk i przepływający prąd. Najbardziej ucierpiały ręce. Kiedy mnie poraziło moje mięśnie momentalnie uległy skurczowi. Nie mogłem się puścić. Gdyby nie majster, który wyłączył wtyczkę z gniazdka to pewnie stałbym tam dłużej. Kiedy prąd przestał lecieć wszystko wróciło do normy. Byłem świadomy, moje zmysły działały, nie kręciło mi się w głowie. Pierwsze co zauważyłem że byłem całkowicie rozbudzony. W tedy wydało mi sie to dziwne, ale teraz wiem że takie wrażenie wywołał fakt że taki silny bólu po prostu się skończył. Ale efekty były tylko zacząłem je czuć później. Najpierw poczułem zranienia (bo jak zacisnąłem dłonie to blacha przebiła mi skórę). Bezpośrednim efektem porażenia był jednak ból mięśni, który pojawił sie z czasem (właściwie sądzę że ustępowało p.bólowe działanie adrenaliny). Bolała mnie cała lewa ręka. Ta przez którą wszedł i wyszedł większość prądu. No i oparzenia, które trochę sie różnią od tych cieplnych. Bąble po oparzeniowe są mniejsze, a skora w tych miejscach jest po prostu martwa.

To tyle z moich doświadczeń. Jak widać nierozsądne (czytaj głupie) jest naprawianie pralki w stanie nie do końca rozbudzonym. Poza tym to mocno nieprzyjemne. Zastanowiła mnie jedna rzecz. Jakiego natężenia i napięcie mógł być prąd który mnie poraził. W końcu doznałem strasznego szoku, a jednak żyje i właściwie nic mi nie jest. Czytając wcześniejsze posty zgaduje że natężenie musiało być małe ok. 15-20 mA. Nie znam się na elektryce. Ktoś może zna odpowiedz?"

Reply to
Sylwester Łazar

Pan sie wyglupia, czy serio?

A.L.

Reply to
A.L.

Tobie się wydaje, że do zabicia potrzeba grubych kilowoltów?

A powinien.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

[...]

Tak tylko dla informacji podam, że dla uszkodzonego naskórka przyjmuje się rezystancję przejścia przez ludzkie ciało rzędu 1 kilooma. Czyli prąd rzędu 230mA RMS. To jest zdecydowanie bezpośrednie zagrożenie dla życia - o ile pamiętam, za śmiertelny uważa się 60mA.

Zaliczyłem kiedyś porażenie 220V ręka-ręka bez uszkodzenia naskórka, czyli prądem przepływającym znacznie niższym. I tak myślałem, że to już koniec.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Widac ze to nowa generacja. "Tranzystorowa". Nigdy nic nie robili na lampach. Elektronik ktory boi sie transformatoar sieciowego.... Kapitalne! Dobry zart... To tak jakby strazak ktory boi sie wody i ognia

Juz widze jak naprawiaja telewizor Wisla w gumowych kaloszach i gumowych rekawicach. Elektronicy - gawedziarze.

A.L.

Reply to
A.L.
[...]

Niby ja? Człowieku, elektroniką zajmuję się od ponad 40 lat.

Zaczynałem na lampach. Do tranzystorów podchodziłem jak do jeża.

A powinien.

Szmaragd 901 wystarczy?

Chyba ty.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Tutaj chodziło o transforamtor separujący. Miałem do czynienia tylko z lampami kineskopowymi. Czasem jak je rozładowuję, wołam dzieciaki i uczę, jak pokonywać strach. Myślę, że nie boi się tylko głupi. Mądry dodatkowo umie pokonać ten strach. A strach pokonuję się lepiej w grupie niż w samotności.

Reply to
Sylwester Łazar

W sumie to medyczne rękawiczki lateksowe do takich robót to jest niezły pomysł, aż musze spróbować... Wprawdzie nikt nie certyfikuje ich na żadne napięcia, ale...

Luke

Reply to
Luke

Jezeli wyzwiaz boi sie upasc, nigdy nei zdobedzie medalu. Jezeli strazak boi sie ognia, nigdy nei bedzei starzakiem. Jezeli elektryk boi sie piedu, nigdy nie bedzie elektrykiem.

Jezeli lyzwiaz ani raz nei upadl, nie jest wyzwiazem. Jezeli strazak chociaz raz sie nie oparzyl, nie jest strazakiem. Jezeli elektryka chociaz raz nei "kopnelo", nie jest elektrykiem.

Co nei znaczy ze nie nalezy pradu szanowac jako przeciwnika i traktowac go nalezycie

Ostatnia rzecza ktora by mi przyszla do glowy to bac sie zasilacza. Z zasilaczem tzreba postepowac rozwaznie i wedle zasad BHP. A nie BAC sie

A.L.

Reply to
A.L.

No to zamiast bycia strazakiem powinien sie zajac naianczeniem niemowlat

Wystarczy. Robiles w gumowych rekawiczkach

Pierwszego lampowego refleksowego reakcyjniaka z zasilaczem siecowym zbudowalem jak mialem 13 lat. Nic mnei od tamtego czasu nie zabilo

A.L.

Reply to
A.L.

Dnia Wed, 14 Aug 2013 11:17:23 -0500, A.L. napisał(a):

No ale tak szczerze - przydalyby sie te gumowe rekawiczki ?

Dobry pomysl :-)

J.

P.S. Dzis tez by sie przydaly

formatting link

PPS.

formatting link
?v=rr7bPmGTQUk
formatting link

Reply to
J.F.

Nie. Nie przydaly sie i nie przydalyby sie. Potem budowalem nadajniki z parwie KV anodowym, i prosze sobie wyobrazic ze tez mnie nei zabilo.imo braku rekawiczek. NIGDY, jak zyje, nie widzialem elektronika w rekawiczkach. W rekawicach widzialem tylko faciow od sieci energetycznych i gigantycznych napedow

A.L.

Reply to
A.L.

Dnia Wed, 14 Aug 2013 16:12:16 -0500, A.L. napisał(a):

Ale ani razu nie kopnelo ?

Bo przez dlugie lata elekronik pracowal w warunkach prawie bezpiecznych. Ale teraz elektronika to tez np napedy duzej mocy, czy falowniki na MWaty.

P.S. Ci panowie tylko wlaczniki wlaczaja

formatting link
?v=whEbKlsGYPI ale chyba nie przesadzaja
formatting link
?v=dPJtknGmsys a w tej Szwecji to chyba nie maja pojecia o BHP
formatting link
J.

Reply to
J.F.

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.