Obrona pracy in?ynierskiej

Użytkownik "Anerys" snipped-for-privacy@spoko.pl napisał w wiadomości news:50aaf0bf$ snipped-for-privacy@news.home.net.pl...

juz, qurna, nie mają.... Za trudne było.

b.

--- news://freenews.netfront.net/ - complaints: snipped-for-privacy@netfront.net ---

Reply to
invalid unparseable
Loading thread data ...

Użytkownik "Kernel Panic" snipped-for-privacy@lol.nope napisał w wiadomości news:k8d6d9$fl0$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl... [ciach] Ja byłem na obronie pracy doktorskiej na Polibudzie warszawskiej. Facet opracował metodę dokładnego pomiaru dużych odległości pomiędzy wieżami triangulacyjnymi dalmierzem laserowym. Brał pod uwagę siłę wiatru, wilgotność, temperaturę, ciśnienie itp, itd. Wyszła mu dokładność poniżej 1 mm na kilometr. Wtedy wstał jakiś magister i stwierdził: "ale przecież te wieże bujają się na wietrze". Chwilowa konsternacja. Po czym wstał profesor promotor i stwierdził: "To zostało uwzględnione" i zamknął dyskusję. Obronił?

Reply to
Andrzej

Dokladnie - papier sie liczy i to coraz bardziej. Jest wiele firm (i chodzi mi o branze it/elektronika), ktore maja formalny wymog posiadania min. inz. czy lic.

I taki zdolniacha-samouk nie ma szans sie dostac do xxx a typ po licencjacie wyzszej szkoly wizazu i stylizacji ma przynjamniej jakies szanse :).

xxx - na ogole wielkie korporacje it/el.

Reply to
Q

Fakt- sam czesto spotykalem sie z takim podejsciem...

Znam kilku dr i przyszlych dr i maja wieksze zarobki. Np.: typ, ktore wlasnie otworzyl przewod na jednej z politechnik na polnocy ma na reke 1900, do tego jakis dodatek za publikacje (ok 1000zl) i 1000zl z jakiegos grantu (badania nad wytrzymaloscia materialow).

Jak sie to zsumuje to 4k (netto) wychodzi a praca fajna (luzne godziny pracy + nie robi po 8h dziennie), no i opowiada o typach z jego katedry.

Nie wiem jak kiedys, ale dzisiaj naprawde warto zostac na uczelni.

Reply to
Q

W dniu 20.11.2012 09:13, Andrzej pisze:

A niech się bujają. Byle by czas pomiaru był krótszy od czasu w jakim czubek wieży pokonuje 1mm :-) Wynik pomiaru będzie się bujał razem z wiatrem ;-)

Pewnie tak.

Pozdrawiam Grzegorz

Reply to
Grzegorz Kurczyk

Zależy gdzie, generalnie nie warto, chyba, że się nic nie umie w biznesie zrobić. Tych jełopów uczniów/studentów to jak myślicie, uczą wybitni nauczyciele? Niewiele się różnią od wychowanków, może poza wiekiem.

Przebywając kilka lat w środowisku akademickim można:

  1. zgłupieć,
  2. wyleczyć się z kompleksów. Osób wartościowych jest naprawdę niewiele. Przynajmniej w Polsce. K.
Reply to
John Smith

Fakt, na uczelni wykładowców można spotkać różnych. Najgorsi pod każdym względem to są goście, którzy żyją tylko uczelnią i są oderwani od rzeczywistości. Ale są też tacy, którzy mają założone własne firmy i mają doświadczenie w tym czego uczą. Przed takimi chylę czoła bo od nich można się czegoś dowiedzieć/nauczyć. Więc nie ma aż tak źle.

pytający

Reply to
pytajacy

Taki samouk idzie wtedy na studia, zalicza je nie aż tak wielkim wysiłkiem a w czasie studiów jako "student informatyki lub kierunku pokrewnego" podłapuje (na początku nie aż tak świetną, ale wystarczającą aby się utzymać) pracę.

Reply to
Michoo

O nie leczonych chorobach psychicznych, ledwie wspomnę.

Takich to góra 5% ogółu kadry.

Między uczelniami a biznesem jest przepaść, obydwa środowiska gadają swoimi językami. K.

Reply to
John Smith

Sam napisałeś "Brał pod uwagę siłę wiatru" no to chyba zostało to uwzględnione?

Widzę na przykład jak z mierzenia siły wiatru i przyspieszenia w punktach pomiarowych stosunkowo łatwo uzyskać dane wystarczające do wyznaczenia "zera" pomimo tego, że wiatr dmucha i wieże się bujają... Jaki więc problem widzisz?

Reply to
Michoo

Technicznego problemu nie ma, ale to doktorant powinien tak odpowiedzieć a nie promotor chyba, że doktorant nie ma pojęcia co znajduje się w jego pracy. c.b.d.u. :) K.

Reply to
John Smith

W dniu 2012-11-20 11:12, pytajacy pisze:

Z mojego doświadczenia właśnie nie bardzo. Wiedzy i doświadczenia mają ogrom, ale to nie wszystko. Tacy delikwenci siedzą u siebie w firmach i tłuką kasę, na uczelni pojawiają się parę razy na semestr, sensownego wykładu nie przeprowadzą, bo im się nie chce. No i jeden taki otwarcie powiedział - on za dużo nie powie, bo sobie konkurencji szkolił nie będzie.

Reply to
Tomek

Użytkownik "Stachu Chebel" napisał w wiadomości

To mnie juz przestalo dziwic, ale tak gwoli scislosci - wydzial elektroniki, a kierunek to "elektronika" czy jakas "informatyka stosowana" ?

J.

Reply to
J.F

Inna historia z cyklu "dyplom na wesoło". W latach 80-tych, w znanym warszawskim technikum elektronicznym, dyplomant klasy zaocznej, przedstawił jako pracę dyplomową, zasilacz stabilizowany. Pracę obronił, dyplom otrzymał. Zasilacz został na wyposażeniu szkolnego laboratorium i po pewnym czasie użyty został przy ćwiczeniu polegającym na badaniu tętnień zasilaczy. Ku zdziwieniu, tak prowadzącego ćwiczenie, jak i uczniów, przebieg wyjściowy zasilacza, tętnień nie wykazywał. Zasilacz otworzono, wewnątrz obok zmontowanego, lecz nie podłączonego układu znajdowały się baterie. Nie pamiętam jaki był finał sprawy, czy sprawie łeb ukręcono, czy też dyplom odebrano.

Reply to
Swift

Ja bym nawet powiedział odwrotnie, mało jest osób które studiują np. elektronikę i coś dodatkowo dłubią w tym temacie, tzw. pasjonaci. Spotkałem się nawet z sytuacją że prowadzący dawał coś do zrobienia extra (np. narysowanie płytki), to poszła opinia wśród studentów że zarabia na nich. Sytuacja jest kuriozalna, bo powinni się cieszyć że mogą nauczyć się czegoś praktycznego. Moje doświadczenie jest takie, że raczej 5% to studenci z powołania. Zaznaczam iż nie pracuję na uczelni, po prostu też kiedyś studiowałem.

pytający

Reply to
pytajacy

Dnia Tue, 20 Nov 2012 10:31:58 -0800 (PST), pytajacy napisał(a):

Hm, tak pare lat temu to slyszalem ze sie cieszyli, no moze slyszalem tylko niektorych.

Z powolania do studiowania, czy z powolania do elektroniki ?

Jakis procent to hobbysci. Troche tej elektroniki lizneli zanim na studia trafili. Troche jest po technikach elek* - czesc z zamilowania, czesc juz moze nie, ale przez 5 lat cos im tam do glowy wciskano. Ale reszta ... to nie ich wina ze program nauczania jest jaki jest i czlowiek plynnie odwraca macierze, tylko nie wie po co ..

J.

Reply to
J.F.

Pan J.F. napisał:

Do wojska. Kiedyś takich było dużo. Dostawali powołanie do wojska, więc szli na studia, żeby odroczyć.

Jarek

Reply to
Jarosław Sokołowski

Dnia 20 Nov 2012 19:37:26 GMT, Jarosław Sokołowski napisał(a):

Ale to chyba nie na elektronike - tam zawsze byl wysoki poziom, i chyba trudno sie dostac.

J.

Reply to
J.F.

Dnia Tue, 20 Nov 2012 08:32:30 -0800 (PST), Swift napisał(a):

Ale wiesz - to bywa i tak - robisz zasilacz, robisz, pieknie dziala, opisujesz, nadal dziala ... a na 15 minut przed obrona przestaje.

No to coz robic - pozostaje szybki wypad do kiosku.

J.

Reply to
J.F.

Nie nazwałbym tego powołaniem, a raczej zainteresowaniem elektroniką/ elektrotechniką.

To fakt.

pytający

Reply to
pytajacy

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.