Nowy polski procesor

W dniu 2013-03-10 16:40, sundayman pisze:

Tia. Wystarczyło poczytać advocacy. Gdy użytkownik L czy W wykazał, że coś może być zrobione lepiej niż w OSX, to użytkownik OSX twierdził, że on nie potrzebuje tej lepszej czy nowszej funkcjonalności bo w pełni jest zadowolony z tego co ma :)

Reply to
Mario
Loading thread data ...

Marzenia to piękna rzecz. Ale ja mam ciągłe porównanie miedzy OSX (a właściwie to jeszcze nie był OSX wtedy) a Windows - od 1990 r. I w ogóle - jak sobie przypomnieć porównanie pomiędzy np. Win95 a ówczesnym os apple, to płakać można.

Zresztą, używałem od 1990 apple nie dla jaj, tylko dlatego, że na windzie można się było posmarkać, a nie pracować.

Dopiero Win 7 zaczyna się zachowywać w sposób "userolubny". Wcześniej był dramat, żenada i rozpacz. I nie chodzi o to, że coś MOŻNA albo NIE MOŻNA. Chodzi o to ile to kosztuje nerwów użytkownika.

Możesz wyjaśnić np. dlaczego windowsy (poza tą 7 na szczęście) nie potrafią sobie niezauważanie dla user urządzenia podpiętego do portu USB(1) po podpięciu go do portu(n) po prostu używać, bez robienia cyrku z "instalujemy nowe urządzenie" ? Taki niby drobiazg. Ale nie można tego zrobić niezauważalnie dla użytkownika ? Bo Apple jakoś mogło "od zawsze".

Albo - po kiego "..uja" windows wyświetla kretyńskie komunikaty w rodzaju "zainstalowałeś se nowy program" ?

Takich rzeczy było milion - i one właśnie powodują, że OS jest "user friendy" albo nie. I nawet jeśli jakiejś tam cudawianki nie można zrobić by pod OSX (jakoś przez te 23 lata nie spotkałem się z tym, ale powiedzmy) - to cała reszta wystarcza do tego, żeby się nie irytować przed ekranem. A to jest sprawa podstawowa.

Reply to
sundayman

W dniu 2013-03-10 16:14, badworm pisze:

No dobra, źle użyte słowo ''wysyłanie'' - zamieniam na ''proces przygotowania do wysłania''. A jak płatnik nie przeraża, to polecam reinstalację Optimy.

Reply to
Janko Muzykant

sundayman napisał:

Niezauważalnie?! Od zawsze toto mi bezczelnie wrzuca bez pytania na każdy podłączony pendrajw swoje niewiadomo po jaką cholerę potrzebne katalogi. Mimo że mają nazwy zaczynające się od kropki i przeważnie są puste, to wcale nie jest to niezauważalne. Taki niby drobiazg, a wkurza do tego stopnia, że mam ochote zrobić z tego komputera marmoladę.

Jarek

Reply to
Jarosław Sokołowski

W dniu 2013-03-10 20:00, Jarosław Sokołowski pisze:

Panowie, po prostu nie ogarniacie systemu :) Żaden pendrajw nic mi nie gada, nie robi katalogów i po prostu działa. Nie pamiętam, czy coś musiałem zmieniać, żeby tak było, czy tak było od zawsze (a raczej od kiedy używam własnej ''dystrybucji'' zrobionej nlite).

Reply to
Janko Muzykant

No, oczywiście. Ja to jestem takim lamerem, że nie wiem , w której dziurce w gniazdku jest prąd lewy a w której prawy.

Tyle, że ja nie pisałem o pendrive'ch, a o wszystkim innym.

Reply to
sundayman

Dnia Sun, 10 Mar 2013 20:08:32 +0100, Janko Muzykant napisał(a):

Hm, IMO to 7 wlasnie pokazuje.

To moze miec jakis glebszy sens. Niby zwykle "mass storage", ale driver trzeba sprawdzic, bo moze jakies nienormalne. A w miedzyczasie wyswietlic ostrzezenie. A potem pendrive sie instaluje parenascie sekund, zamiast blysk oka :-)

MacOS ? Windows zmierza w ta sama strone :-(

Mnie tam w Macu wk* cos przeciwnego - cos nagral, nie wiadomo co, plikow nie pokaze, tak jak to w starym kawale "ty sie uzytkowniku nie interesuj, nasza sprawa aby to dzialalo, i przeciez dziala". I dziala, ale jak trzeba cos niestandardowego, to klopot. I znow winda zmierza w ta sama strone.

J.

Reply to
J.F.

Dnia Sun, 10 Mar 2013 19:21:11 +0100, sundayman napisał(a):

Ja mialem z Maciem jakies 4h stycznosci, i wywarl mieszane uczucia, ale przyznam ze pozytywy tez byly. Ale Win95 takie zle nie bylo.

A co robiles ? Bo schematy, plytki, pisanie programow - mozna bylo.

Moze kwestia "sciezki rozwojowej", ale ja tam klalem na wszystkie kolejne wersje :-) Dwa kroki naprzod, jeden w tyl, dziesiec w bok - byle inaczej. Traumy nie mialem w starszych wersjach, ale tego polepszenia jakos nie potrafie dostrzec :-)

J.

Reply to
J.F.

Pan J.F. napisał:

MacOS w wersji 9 i wcześniejszych po prostu nie miał wielozadaniowości. Jak się program wykrzaczył, to faktycznie można było się popłakać -- nie pozostawało nic, tylko reset całego komputera.

Walił czasem po oczach niebieskimi ekranami, ale gdy się któryś program zwiesił, to często dawało się przynajmniej zapisać dane z pozostałych. Postęp znaczący w stosunku do wszystkiego, co było wcześniej (od Apple i od Microsoftu).

Reply to
Jarosław Sokołowski

W dniu 2013-03-10 20:19, sundayman pisze:

Zaraz cię zasypią różnymi przykładami upierdliwości w OSX, a ty będziesz mówił, że nie pisałeś o tych przypadkach ale o wszystkich innych. Ja zazwyczaj kibicowałem dyskusjom na pcoa. Aby go ocenić wystarczyło mi, że wycinając sobie z BSD co tam potrzebowali żeby sobie stworzyć OSX, to kompletnie spieprzyli sprawę lokalizacji bardzo zgrabnie zrobioną w bsd/unices/linuksie.

Reply to
Mario

Pan Mario napisał:

Lokalizacja działa. Nie wiem jak, ale działa -- w tym sensie, że się klika na zmianę języka i się przełącza. Ale jak można było kompletnie spieprzyć rzecz tak podstawową w uniksach, jak prawa dostępu -- tego nie wiem i nadziwić się nie mogę. Równo dwa tygodnie temu późnym wieczorem zadzwoniła do mnie zrozpaczona znajoma, bo robiła upgrade systemu i straciła dostęp do dysków ze wszystkimi swoimi danymi. Na początku myślałem, że to zwykły błąd w instalatorze i wystarczy w terminalu wpisać "chown -R user.group /Volumes/Dysk" i po problemie. Ale nie -- kłódki na dyskach jak wisiały, tak wiszą dalej. Oni tam zrobili jakieś swoje własne systemy uprawnień. Na stronach supportu Apple i na jakichś blogach znalazłem kilka rad, co kliknąć i co wpisać w terminal żeby zmienić lub zignorować te jabłeczne uprawnienia. Ale te teorie w praktyce nie zadziałały -- kłódki ani drgną. Skończyło się na skopiowaniu pod terminalem (cp -R) dysków z danymi (ponad 2TB) na nowe i sformatowanie starych. Ale nadal nikt nie wie, dlaczego to nie działa tak, jak powinno. Tajemnicę chyba zabrał Jobs do grobu. Niech mu ziemia lekką będzie.

Reply to
Jarosław Sokołowski

W dniu 2013-03-10 22:25, Jarosław Sokołowski pisze:

Teraz tak ale na początku OSX było z tym kiepsko.

Nieźle :)

Reply to
Mario

Pan Mario napisał:

Chyba było mniej języków do wyboru. W produktach Microsoftu też nigdy nie było porządnej lokalizacji (w Windows 7 widziałem możliwość zmiany języka, ale nie wiem, czy każda wersja to ma). Z tym że ja to postrzegam jako element marketingu. Łatwiej kontrolować sprzedaż w różnych krajach, można sterować cenami na poszczególnych rynkach, utrodnić handel używanym sprzętem itd. Otwarte i darmowe systemy zawsze będą pod tym względem stały wyżej. Nikt nie chce, żaden twórca, by mu jakiś Bułgarzyn czy Estończyk zawracał głowę swoimi językami. Niech se sam dorzuci pliki z lokalizacją.

Reply to
Jarosław Sokołowski

W dniu 2013-03-10 20:19, sundayman pisze:

Wszystko inne też mi nie gada, z wyjątkiem pierwszego razu, jeśli nie ma wsparcia natywnego. Ale nie chce mi się dalej tego ciągnąć, bo dostanę łopatką w łeb i piaskiem po oczach :)

Reply to
Janko Muzykant

Użytkownik "sundayman" snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:khij3k$d7n$ snipped-for-privacy@news.task.gda.pl...

U mnie fakt, ze po każdej nowej dziurce tak pisze, ale potem sobie po tych dziurkach skaczę i nic mi nie wypisuje. Z tym, ze jak już w jednej jest założony, to w każdej następnej popyszczy, ale założy się samo. Pewnie dlatego, że każdy port ma inny numer.

OIDP, można wyłączyć. Ale ja wolę zostawić (choć zmieniłbym zachowanie, to prawda) - jak mi zabłyska, to na wszelki wypadek sprawdzam, czy to nie coś obcego. A jakby się to obce po cichu, niezauważone...?

Reply to
Anerys

Kodowanie nadmiarowe to takie sumy kontrolne ++. Np. dość popularny Reed–Solomon - jak długo transmisja nie jest totalnie zepsuta możliwe jest wykrycie błędów i odczytanie danych przy np nadmiarowości na poziomie 20-30%.

To często wynika z braku myślenia przy projektowaniu - 115200 jest ciężko zrobić nawet przy zegarze 16 czy 20MHz. Niestety niektórzy nie zdają sobie sprawy dlaczego istnieją kwarce w rodzaju 18.432MHz.

Reply to
Michoo

No to akurat zawsze robiłem na PC (konieczność, bo na Apple dostępność eda jest imho żadna...).

Nie, ja siedziałem wtedy w multimediach (grafika, video, dźwięk). Pamiętam, że jak w 92 roku siedziałem w studio, i próbowałem zrobić synchronizację pliku audio z video i midi, to się to po prostu robić nie dawało. No rozjeżdżało się wszystko w cholerę, i żadne cuda nie pomagały. Taki był urok PC.

A na Quadrze 660 AV wszystko śmigało jak ta lala, żadnych konfiguracji - wszystko out of the box. Zresztą, wtedy większości aplikacji tego typu chyba w ogóle na PC nie było. Adobe Premiere, Cubase itp. o ProTools, czy tam Sound Designerze, to w ogóle nie było mowy.

Czyli to była konieczność wtedy (a Apple kosztowało wtedy NAPRAWDĘ DROGO :), nie to co dzisiaj...

Ja mam teraz jak wspomniałem Win 7, i to jest imho pierwszy system, przy którym jakby zmalała ilość rzucanych słówek na K...Ch.... itp Wręcz byłem (tfu tfu żeby nie zapeszyć) miło zaskoczony.

Ale chociaż windzie coraz bliżej do normalności, to pozostał mi sentyment do OSX (no i linuxa, bo to przecież blisko).

W przypadku OSX na pewno jest to wynikiem filozofii, że system ma działać, a nie dawać zajęcie nad samym sobą. Pierdziliard możliwości jest mniej istotny niż kilka irytujących szczegółów moim zdaniem.

Nie twierdzę , że OSX jest idealny. Ale właśnie metoda "izolowania" usera od własnych problemów jest tym, co makuserzy lubią. I ja też - bo tyle, ile się w pc nagrzebałem w jakichś ustawieniach rejestrów, to w maku chyba przez 100 lat bym tyle nie mógł (pominąwszy, że tam to jest na szczęście w ogóle utrudnione i schowane).

Ale fakt - jak winda idzie w stronę OSX, tak i w drugą stronę też. Czasem niekorzystnie.

Reply to
sundayman

tyle, że z mojego doświadczenia, wykrzaczalność MacOs to był ułamek wykrzaczalności windy. Pewnie, wtedy jeszcze Apple miało dodatkową łatwość , bo cały hardware był ich.

Ale i potem - system postawiony na maku miał w porównaniu z windą prawie zerową "zamulalność" (kuśwa, co za określenia :). Po paru latach używania startował jak nowy (prawie), bez stawania się starym ramolem.

A regularne przeinstalowywanie windy to praktycznie rytuał. No - poza tą 7-ką, którą jak wspomniałem jestem dość przyjemnie zaskoczony. Już z rok mam, i poza paroma detalami właściwie bez problemu.

Reply to
sundayman

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.