Spotkałem się ze sztuczką polegającą na połączeniu ze sobą minusami dwóch kondensatorów elektrolitycznych celem uzyskania kondensatora niespolaryzowanego. Ale dlaczego to właściwie działa? Napięcie podzieli się przecież proporcjonalnie i jeden z nich i tak będzie spolaryzowany odwrotnie, choć tylko połową napięcia zasilania, co powinno szybko doprowadzić do uszkodzenia tlenku i zwarcia wewnętrznego. Tak się jednak najwyraźniej nie dzieje -- ale dlaczego?
Nie całkiem. W zwrotnicach głośnikowych potrzebne są czasami kondensatory o słusznej pojemności i niespolaryzowane. Styroflex lepszy, ale 100-200 mikro styroflex może być duży ;-). Ale w dzisiejszych czasach robi się zwrotnice przed wzmacniaczem i wtedy jest wszystko zgrabne ;-)
Użytkownik "Piotr Wyderski" snipped-for-privacy@neverland.mil napisał w wiadomości news:mkhq1p$fi4$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl...
Czadem kondensatory blokuje sie równolegle, włączonymi im zaporowo diodami, które zaczynają przewodzić, gdy biegunowość się odwraca, są jakby kluczami, włączającymi do obwodu kondensator, któremu jest po drodze z aktualną biegunowością napięcia. I wtedy przejmują też "kluczowanie", robione bez nich przez kondensatory nawzajem, co odciąża te kondensatory od efektów ubocznych. O to zwykłe włączenie chodzi chyba o to, że niektóre elektrolity, przy odwróconej polaryzacji, przewodzą prąd prawie jak przewodnik, można powiedzieć, ze same sobie kluczują, który kondzioł ma być w tym momencie aktywny w obwodzie. Włączenie i przytrzymanie z rądem takiego kondensatora, może spowodować jego uszkodzenie, niekiedy bardzo widowiskowe. A w naszym układzie, ten drugi mu odetnie składową stałą i oba powinny przetrwać. Myślę, że niejednemu z nas zdarzyło się, że przypiął elektrolita odwrotnie i nie odłączył go na czas, co spowodowało rozsadzenie kondzioła, wśród efektów akustyczno-wizualnych, oraz, ten tego, zapachowych... Choć dzisiejsze kondensatory mają ponacinane wieczka i wtedy w najgorszym razie, najpierw wybrzuszy się ono, nacięcia pękną, usłyszy się lekkie puff, bywa, że w akompaniamencie jeszcze jakiegoś siorbania, czy smarkania, trochę dymu, bo się zagotował przecież i w sumie na tym koniec, ligniną wytrzeć płyn, który wyciekł, oraz okno otworzyć, by wywietrzyć, jeśli śmierdzi. Widowiskowych efektów wtedy raczej nie będzie.
W dniu 2015-06-01 o 16:40, Tomasz Wójtowicz pisze:
Ale ta sztuczka ma sens i co ciekawe działa. I tam gdzie jest to potrzebne to się używa, chociaż teraz nie ma wielkiego problemu z dostępnością elektrolitów "bezbiegunowych". A tam gdzie to nie jest potrzebne to po co używać? No i ze względu na to, że
Napięcie się nie podzieli, bo elektrolit spolaryzowany odwrotnie troche przypomina diodę, no i na nim jest napięcia dużo mniej niz na tym "właściwym"
On w zasadzie nie jest spolaryzowany odwrotnie. W odwrotna strone to on przewodzi troche, wiec szybko prawie cale napiecie odlozy sie na tym "dobrze podlaczonym".
Aczkolwiek po roku, to cos zlego moze sie stac - czy prad uplywu go zniszczy, czy rozformuje sie ...
Wiesz, kwestia zdefiniowania co to znaczy nie zaszkodzi?
Popatrz na karty katalogowe kondensatorów bipolarnych - one są właśnie tak robione (znaczy antyszeregowo). Znajdziesz potrzebną informację. W każdym razie ja bym tak nie postępował. Co innego AC.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.