Użytkownik henry1 napisał:
Wydłubany został z głębi (głębokiej głębi...) ziemi. Trafia do wód powierzchniowych. Jak coś leży czterysta metrów pod powierzchnią ziemi to mam małą szansę to zjeść. Jak coś leży centymetr pod powierzchnią to w pietruszce i marchewce to zjem.
Tak jak jako technolog elektronowy mam ciężkie wątpliwości czy dyrektywa ROHS chroniąc nas przed ołowiem nie powoduje niewspółmiernie większych obciążeń środowiska naturalnego z innych powodów (sprzęt lutowany lutem bezołowiowym póki co ma znacznie mniejszą niezawodność i średni czas życia - te luty są nowością, porządnych jeszcze nie dopracowano) i prędzej trafia na śmietnik tak nie mam żadnych wątpliwości że wywalanie w krzaki urządzeń lutowanych lutem ołowiowym było złe. Na mój gust należało wprowadzić prawo zapewniające powyrywanie nóżek razem z płuckami a w razie recydywy także z uszami każdemu kto sprzętu elektronicznego nie zda do właściwego punktu/pojemnika w celu recyklingu. Podwojenie ceny lutu ołowiowego z tego powodu też bym przeżył.