Witam.
Jestem nieszczęśliwym posiadaczem laptopa z "kartą" graficzną NVidia Go.
Ma on wadę fabryczną, przegrzewająca się karta powoduje stopniowe znikanie funkcji laptopa (znika WiFi, potem audio, potem cala karta grafiki). Problem wynika z faktu ze HP źle zrobiło chłodzenie, a pewnie i sama NVidia spieprzyła, bo to nie jedyny model z takim "ficzerem" i nie tylko tego producenta posiadający wlasnie Go. Karta graficzna kontroluje (w jakimś stopniu) magistralę PCI-E dlatego zanika WiFi, bo jest do niej podpięte.
Firmy zajmujące się naprawami laptopów mają na to sposób.
A w zasadzie dwa:
a) tańszy - "robią coś magicznego" i komputer jest sprawny przez jakiś (niedługi) czas.
b) droższy - wymiana chipsetu (acz cos mi się wydaje że jest tu spore miejsce do manipulacji, byc może wlutowują ten sam robiąc tylko nowe kulki). Sprawny dłużej, ale niewiele.
Po jakims czasie pada znowu. I zabawa się zaczyna od początku.
Chciałbym zapytać na czym polega metoda a). Wydaje mi się, że na czymś podobnym jak tutaj:
Zastanawiam się czy nastepnym razem nie zrobić tego samodzielnie. Jutro oddaje laptop po raz trzeci w ciągu 3 miesięcy do poprawki (gwarancja na naprawę jest ...) i zastanawiam się czy jednak dałbym to radę zrobić sam następnym razem _porzadnie_ o ile to faktycznie tylko wygrzanie scalaka. Jesli zdecyduje się na samodzielną naprawę to pytanie brzmi: jaki topnik? Nie mam go jak wymyć, nie mam takiej wanny ultradzwiekowej, zakładam więc, ze powinien to być No Clean, ale czy na pewno wolno mi go zostawić. Ewentualnie może wykąpać płyte główna w denaturacie, choć nie przypuszczam, żeby wypłukała mi resztki pomiedzy kulkami.
Wiec ogolnie: na czym polega awaria i czy moge domowymi sposobami (HotAir i niezerowe doświadczenie w jego używaniu) naprawić awarię lepiej niż serwis?